5. Nie chcę z nim być.

375 15 6
                                    

Ewelina

Jestem wściekła, widząc przed sobą Wójcika. Nie mam ochoty go widzieć, ani tym bardziej z nim rozmawiać.

  - Cześć. - ocenił mnie wzrokiem i się uśmiechnął.
  - Czego chcesz?
  - Zajebiście wyglądasz, w tych ogrodniczkach.
  - Miałeś tu nie przychodzić. - warczę, ale on mnie ignoruje i wchodzi do środka. - Masz szczęście, że nie ma w domu dzieci.
  - To dobrze, bo musimy porozmawiać.
  - Nie mamy o czym, Maks. Wyjdź stąd.

Podszedł bliżej i złapał mnie za biodra.

  - Tęsknię za Tobą... - mruczy mi do ucha. - ...nie kończmy tego. - podgryza płatek.
  - Chyba jasno się wyraziłam, że to koniec. Nie będę z Tobą.
  - Ewela... ja naprawdę, jestem gotów zostawić wszystko, to co mam w Anglii... dla Ciebie. - zaśmiałam się i wyszłam z jego ramion.
  - Czy Ty siebie słyszysz? Jesteś gotów, czyli nadal tego nie zrobiłeś! Zostawiasz sobie furtkę, ty skończony dupku! Wiesz co? Zajebiście szkoda mi tej dziewczyny. Powinna wiedzieć, w jakiego gówno wdepnie, wychodząc za Ciebie. - szarpnął mną mocno.
  - Ciebie chcę. Zrobię wszystko, by z Tobą być.
  - Ale ja nie chcę z Tobą być!
  - Dlaczego?
  - Bo nic do Ciebie nie czuję, to raz, a dwa nie pasujemy do siebie w łóżku. - muszę być z nim brutalnie szczera.
  - Co? - jest zaskoczony. - Chcesz powiedzieć, że źle Ci było?
  - Tak.
  - Kłamiesz. Gdyby tak było, nie przyjeżdżałabyś do mnie.
  - Przyjeżdżałam, bo miałeś racje. Seks nawet taki sobie, był lepszy od moich palców.
  - Taki sobie? - wkurwił się. - Czyli trzeba Cię wyruchać i zbić, jak tanią szmatę, żebyś była usatysfakcjonowana? - patrzy na mnie z pogardą. - No dalej! Zabierz mnie do tego zboczonego pokoju, a zrobię to. Zaspokoję twoje chore fantazje.
  - Wyjdź z mojego domu. - warczę.

W jednej chwili, rzuca się na mnie i dociska mocno do ściany, trzymając mnie za szyję.

  - Kręci Cię to? - poddusza mnie.
  - Puś.. m..ie.
  - Zabawiałaś się tak z Adamem? Dusił Cię, kneblował? Miałaś przez to większy orgazm? - próbuję go kopnąć w krocze, ale on dobrze wie, co chcę zrobić i się broni.

Nagle mogę złapać oddech jak potrzeba, bo Adrian, który pojawił się znikąd, rzucił sie na Maksa, dociskając to mocno do ściany.

  - Ty skurwysynu, jak mogłeś ją dusić, po tym co przeszła z Michałem!!?? - wrzeszczy na cały dom.
  - To ona jest nienormalna, skoro zwykły seks ją nie kręci!
  - Stul pysk! Nie pozwolę Ci jej obrażać.
  - Adrian... - masuję sobie obolałą szyję. - ...puść go. Niech on już stąd wyjdzie. - zrobił to, ale Wójcik nadal patrzy na mnie wkurwionym i zranionym wzrokiem. - Radzę Ci już wyjść, Maks i nigdy więcej się nie pokazywać, bo dopilnuję, żeby ta dziewczyna dowiedziała się o wszystkim. Zrozumiałeś? - ruszył w moją stronę, ale Adrian stanął mu na drodze.
  - Chciałem wszystko poświęcić, dla Ciebie.
  - Niepotrzebnie. I tak nic z tego by nie wyszło, bo jestem nienormalna. Zbyt wypaczona, jak na twój gust. Żegnaj. - wyszedł, nie oglądając się za siebie.

Blondyn podszedł do mnie i delikatnie podniósł moją głową, by obejrzeć szyję.

  - Nic mi nie jest. - chwytam jego dłonie, przez które przelatują niebezpieczne iskierki. - Co ty tu robisz?
  - Wiedziałem, że mi nie otworzysz, więc wszedłem przez taras, przed przyjściem Wójcika. - czyli wszystko słyszał.
  - Po co przyszedłeś? Po co wróciłeś? - pytam z pretensjami, odsuwając się.
  - Mówiłem Ci, że daję Ci rok.
  - Jeszcze nie minął. - warczę.
  - Minął. Wczoraj. Chciałem Ci dać ten rok na żałobę, na spokojne opłakiwanie Adama.
  - Możesz zniknąć na kolejne lata. - odwracam się tyłem. - Nigdy nie pogodzę się z jego śmiercią.
  - Wiem... ale teraz nie będziesz już sama. Już Cię nie opuszczę.
  - Co ty pieprzysz?
  - Nie pozwolę Ci, Ewela, na związek z Wójcikiem, ani z kimkolwiek innym. Chyba, że po moim trupie, rozumiesz?
  - Śledziłeś mnie!? - odwróciłam się wściekła w jego stronę.
  - Zrozum... - podszedł i złapał w dłonie moją twarz. - ...ja już nie potrafię, być z dala od Ciebie. Musiałem wiedzieć gdzie jesteś, z kim i co robisz. Obiecałem Ci rok i dałem Ci go i gdyby nie słowo dane tobie i Adamowi, już dawno bym wkroczył. Nie pozwoliłbym wtedy Maksowi, zabrać Cię do siebie. Wiesz, jak cierpiałem? - widzę w jego oczach ból. - Ale mimo to, dotrzymałem słowa. Teraz już wróciłem i nigdzie się nie wybieram.

Moje Życie Bez NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz