8. Jesteśmy parą...

385 15 0
                                    

Ewelina

Gdy tylko Adrian wyszedł, poszłam wziąć prysznic. Musiałam uspokoić swoje ciało, które tak rozpaczliwie go pragnie. Chłodna woda, nie tylko ostudziła moje pożądanie, ale była też ulgą, po całym dniu męczenia się z upałem.

  - Przepraszam Cię, Adaś, ale jednak chcę ułożyć sobie życie z Adrianem. Mam nadzieję, że wszystko mi wybaczysz, jak się kiedyś spotkamy. Wiedz, że nigdy Cię nie zapomnę, najdroższy. - szepczę, jakby stał tuż obok. Dzięki tym rozmowom, mogę oszukać swoje sumienie, a także tęsknotę.

Zanim jednak przebrałam się w piżamę i poszłam spać, ubrałam się w bawełniany komplet bielizny, białą bokserkę i krótkie bawełniane shorty, w kolorze szarego melanżu i poszłam zrobić kolację dla Janka, który ma przyjechać prosto po pracy.

Już wychodząc z sypialni, zauważyłam że mój telefon, aż podskakuje na stole od ciągłego dzwonienia. Widząc kilka nieodebranych połączeń od taty, bardzo się zmartwiłam i od razu wykonałam połączenie.

~ Halo, Aniele? - pyta zdenerwowanym głosem.
~ Coś się stało, tato?
~ Liwka zniknęła.
~ Co?
~ Byłem z nimi na spacerze i dzieci zaczęły się bawić w chowanego. Od kilku godzin nie możemy jej znaleźć. Nie wiem, co mam robić. Jej telefon nie odbiera. Chyba się obraziła, że czasami pomagałem chłopakom ją znaleźć.
~ Już jadę.

Zdążyłam założyć tenisówki, jak dostałam smsa.

Nieznany: Nadal jej szukacie po lesie? <załączono zdjęcie>

Serce ominęło jedno uderzenie, gdy widzę zapłakaną Liw, z zaklejoną buzią i przywiązaną do krzesła.

O mój Boże... nie... tylko nie moja córeczka.

Od razu do niego dzwonię.

~ Zostaw ją w spokoju, ty sukinsynie. - warczę.
~ Powinienem zrobić jej to samo, co tobie. - Boże, nie!
~ Zrobię wszystko co zechcesz, tylko zostaw Liwkę w spokoju. To jeszcze dziecko. - płaczę.

Ona nie może doświadczyć tego, co ja!

~ Przyjedź sama, na wskazany adres. - rozłączył się.

Po minucie dostaję smsa z adresem i jak strzała, pobiegłam najpierw do kuchni, gdzie znajduję składany nóż, a potem biegnę do garażu. Gdy wsiadam, od razu wybieram numer do Adriana.

~ Tak, skarbie?
~ Michał porwał Liw! - płaczę.
~ Co? Możesz powtórzyć?
~ Zrobił jej zdjęcie, jak przywiązał ją do krzesła! Kazał mi przyjechać na jakąś wiochę. Jadę tam.
~ Ewela... spokojnie.
~ Jak mam być spokojna!? Zabiję go, jeśli coś jej zrobił. Ona ma tylko 10 lat!
~ Nie jedź tam, słyszysz? Nie... - rozłączyłam się.

Myślałam, że da mi jakieś wskazówki, zapewni że za niedługo do mnie dołączy, a potraktował mnie jak każdego, kto ma taki problem.

Z piskiem opon wyjeżdżam z posesji i jadę do tego psychola, w między czasie dzwoniąc do taty, żeby przestał szukać Liwki, bo wiem gdzie ona jest. Później mu wszystko wyjaśnię. 

  - Mam nadzieję, że czuwasz nad naszą córeczką, Adaś. - mówię, wycierając łzy.

Jestem przerażona, widząc w jakim stanie jest domek na tym zadupiu, do którego kazał mi przyjechać. Zanim wbiegłam tam z prędkością światła, upewniłam się, że mam w biustonoszu moją broń, którą zwykle zabieram na pikniki. Jest całkiem spory i ostry, bym mogła nim przekroić wszystko.

Moje Życie Bez NiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz