Adrian
Patrząc na jej reakcję, zaczynam się jeszcze bardziej stresować. Ona ewidetnie jest w szoku. Stąd słyszę trybiki, pracujące w jej głowie na zwiększonych obrotach.
Cholera... choć minęło zaledwie kilka sekund od mojego pytania, ta chwila wydaje się trwać wieczność, a ona im dłużej myśli, tym jej odpowiedź może mnie nie zadowolić.
A co jeśli wszystko spieprzyłem i ją wystraszyłem?
Może rzeczywiście, to za szybko dla niej.
Nagle robi coś, czym kompletnie mnie zaskakuje. Chwyta w dłonie moją twarz i mocno mnie całuje, a kiedy kończy, przysiada na moim kolanie, i przykłada czoło do mojego.
- Kocham Cię, Adrian... i choć wszystko dzieje się znów bardzo szybko, z doświadczenia wiem, że będziemy bardzo szczęśliwi. - o Boże... - Dlatego... zgadzam się. Wyjdę za Ciebie. - znów całuje moje usta, a ja bardzo mocno ją przytulam, oddając z całą miłością pocałunek.
Nie mogę w to uwierzyć... zgodziła się!
Kiedy wstała z moich kolan, wstałem i włożyłem jej na serdeczny palec pierścionek.
- Jest piękny. - mówi wzruszona, kiedy całuję tą dłoń.
- Mam coś jeszcze. - wyciągam kolejne pudełeczko, w którym mam literkę A.
- O Bożenko... - złapała się za usta, uwalniając łzy. - ...naprawdę?
- Tak. A co myślałaś? Że zabronię Ci noszenia czegoś, tak ważnego jak bransoletka i obrączka, którą masz na szyji? - dotykam miejsca pod sukienką, gdzie widać wyraźne wypuklenie.
- Nie... ale... myślałam, że może Ci to przeszkadzać. - mówi niepewnie.
- Skarbie... w ogóle mi to nie przeszkadza. Przecież Ci powiedziałem, że będziemy pielęgnować pamięć o Adamie. Dlatego oboje przyjmiemy nasze nazwiska. - aż otworzyła słodkie usteczka z szoku. - Będziesz nazywać się Winer-Sawicka, tak jak twoje dzieci, które chcę adoptować, a ja będę się nazywać Sawicki-Winer. - wtuliła się we mnie.
- O Bożenko... nie wierzę. Naprawdę chcesz to zrobić?
- Tak, kotku. Adam był dla mnie jak rodzina. Kochałem go, jak brata. Zawsze pozostanie w naszych sercach i pamięci.
- Dziękuję... wyjdę za Ciebie choćby jutro. - podnoszę ją i obracam się wokół własnej osi.
- KOCHAM CIĘ, EWELA! KOCHAM! - krzyczę.
- Ja Ciebie też, wariacie. - uśmiecha się.Opuszczam ją po swoim ciele i zanim ją stawiam, łączę nasze usta w bardzo namiętnym pocałunku.
Boże... chyba zaraz pęknę ze szczęścia.
- Mam nadzieję, że wynająłeś pokój w tym samym hotelu? - mówi, patrząc na mnie z pożądaniem.
Och, Malutka... ja jestem twardy od chwili, w której Cię zobaczyłem.
- Tak. - odpowiadam, próbując się kontrolować, żeby sie na nią tutaj nie rzucić.
- To zabierz mnie tam w końcu. Przeżyjmy to jeszcze raz.No i kurwa po mojej samokontroli.
Chciałem być wobec niej delikatny, nie spieszyć się, ale się nie da. Nie z nią. To wulkan namiętności... od zawsze.
Chwytam jej dłoń i szybko prowadzę do auta, ale po kilku krokach, Ewela staje w miejscu.
- Co się stało?
- Pocałuj mnie. - uśmiechnąłem się szeroko, wiedząc o co jej chodzi.
- O nie, kocie. - przerzucam ją sobie przez ramię. - Nie będziemy iść do hotelu godzinę. - zachichotała. Szybko doniosłem ją do auta.~***~
Sporo się napracowałem, żeby to był ten sam pokój, co wtedy. Oczywiście, że trochę się tu pozmieniało, ale liczy się numer na drzwiach. Gdy wchodzimy do pokoju z naszymi torbami, czeka już na nas schłodzony szampan i białe róże w wazonie.
![](https://img.wattpad.com/cover/223989562-288-k264813.jpg)
CZYTASZ
Moje Życie Bez Niego
RomanceJest to czwarta i ostatnia część książki pt.: Moje Grube życie. Zalecane jest przeczytanie najpierw trzech poprzednich. W tej części, główna bohaterka Ewelina musi sobie poradzić z niespodziewaną utratą swojego ukochanego, zostając sama z trójką m...