Adrian
Wychodząc z łazienki zacisnąłem dłonie w pięści widząc przygotowane ubrania, przez moją córkę na łóżku. Jeśli myślałem, że kremacja mojej ukochanej będzie dla mnie nie do zniesienia, to byłem w błędzie. To dziś jest dzień, gdy pożegnam ją na zawsze.
Już nigdy, nie zobaczę jej zielonych oczu i jej słodkiego uśmiechu. Tylko to, nie zmieniło się przez te wszystkie lata. Byłem największym szczęściarzem, mając ją przy swoim boku. Każdego dnia, moje życie nabierało przy niej barw. Nie powinienem tak mówić, bo mamy dzieci, ale... tylko dla niej żyłem. Moje serce biło tylko dla niej. Każde uderzenie, oddech, był dedykowany jej. Teraz moje serce, jest tylko organem, który utrzymuje mnie przy życiu.
- Tato? - spojrzałem na mojego anioła, który patrzy na mnie zatroskanym wzrokiem. Śmierć Eweli odbiła się mocno na wszystkich, ale to ja i nasze dzieci jesteśmy zrozpaczeni, że jej już z nami nie ma. Była dla nas wszystkim. - Pomóc Ci w czymś? - pokręciłem głową.
- Nie. - podeszła do mnie i położyła rękę na moim ramieniu.
- Niedługo musi się zbierać.
- Za kilka minut będę gotowy.
- Dobrze. Czekamy w salonie. - wyszła zostawiając mnie samego.Beż życia, ubrałem na siebie czarny garnitur i grafitową koszulę. Wszystko robię bez życia, bo wraz z jej śmiercią, umarłem i ja. Czuję na własnej skórze, jak ciężko było Eweli, gdy umarł Adam. Jaką czuła pustkę, żal i złość. Ale dała sobie radę. Zrobiła to dla dzieci, które wtedy były małe i bardzo zagubione. Nie poradziłyby sobie bez niej. Teraz nasze dzieci są dorosłe, mają swoje życia i rodziny, dlatego ja... nie mam już po co żyć... bez niej.
Nawet nie wziąłem przygotowanego krawatu do ręki, bo moja ukochana akceptowała mnie takiego, jakim byłem. Ubrać go, na jej pogrzeb, to tak jakbym zadał jej policzek. Nie mam do niej żalu, że mnie zostawiła, bo z rakiem ciężko jest wygrać, szczególnie w naszym wieku. Każdy kolejny jej przerzut, był jak gwóźdź, ale do mojej trumny. Umierałem prędzej, niż ona. Nie wiem, jaka śmierć bliskiej osoby, jest gorsza. Ta niespodziewana, jak Adama, czy taka zbliżająca się wielkimi krokami, jak Eweli.
W jednym i drugim jest ta sama rozpacz, ale świadomość, że twoja ukochana umiera, a ty nic nie możesz z tym zrobić jest niewyobrażalnie bolesna. Ta frustracja i niemoc, wykańczały mnie psychicznie i fizycznie. Oddałbym wszystko, nawet swoje życie, żeby była zdrowa i tak nie cierpiała.
Starłem łzy z policzków i wyszedłem z sypialni, z której przez ostatnie dwa lata, częściej spałem sam, jak z nią. W salonie czekają na mnie nasze dzieci, wnuki, prawnuki i nasi przyjaciele, których też została już garstka.
- Wszyscy są gotowi? - zapytał mój zięć.
- Chyba nikt nigdy nie będzie, ale musimy już jechać. - odparł Leo i ruszył do garażu.Nie obchodziło mnie, kto z kim jedzie, więc wsiadłem do pierwszego lepszego auta i ruszyliśmy na oficjalne pożegnanie naszego światła, bo ona nim była. Wszystkim rozświetlała nie tylko dzień, ale i życie.
Przyszło tyle ludzi, żeby ją pożegnać, że msza w kaplicy, była puszczana z głośników na zewnątrz. Dopiero na pogrzebach widać, ile osób tak naprawdę lubiło i szanowało zmarłą. U niej są tłumy. Nie było osoby, która by ją nie uwielbiała. Nigdy już nie spotkałem tak wspaniałego człowieka, który zarażałby swoim uśmiechem i radością z życia.
Nie kryję swoich łez, gdy stoimy teraz nad grobem Adama i Kruszynki, gdzie zaraz zostanie pochowana urna, z naszą ukochaną. Tak... nigdy nie zapomniałem, o moim brachu, do którego najpierw należała moja żona. Ona zawsze była kobietą dwóch mężczyzn. Była miłością naszego życia, a my jej. Może nie kochała mnie tak jak Adama, za jego życia, ale przez tyle lat mogłem doświadczyć tego cudownego uczucia, jakim darzyła i jego. Kochała nas tak samo.
![](https://img.wattpad.com/cover/223989562-288-k264813.jpg)
CZYTASZ
Moje Życie Bez Niego
RomanceJest to czwarta i ostatnia część książki pt.: Moje Grube życie. Zalecane jest przeczytanie najpierw trzech poprzednich. W tej części, główna bohaterka Ewelina musi sobie poradzić z niespodziewaną utratą swojego ukochanego, zostając sama z trójką m...