2

557 36 0
                                    

Changkyun od małego był zaznajomiony z pojęciem strachu. Z tym jakie odczucia on daje człowiekowi. Ból w klatce piersiowej, trudności z oddychaniem, zdenerwowanie lub złość. Właśnie to teraz odczuwał od momentu otworzenia listu. Nawet obecność jego przyjaciela nie pomagała.

Shownu przyjechał najszybciej jak mógł, gdy usłyszał co się dzieje. Widok wystraszonego i zdenerwowanego przyjaciela bolała i przypominała mu jak bardzo ważna sytuacja ma teraz miejsce. Zajął się kolacja jak i zabawą z Jinwoo widząc że jego ojciec nie jest w stanie na to. Nie dziwiło go to. Cholera kto normalny zachowywałby się jak gdyby nic gdy losy jego dziecka i jego obecności przy nim były mu nie jasne. Starszy sam nie mógł znieść myśli że maluch miałby być im odebrany. Nie mógł wyobrazić sobie tego jak miałoby go nie być przy nim i krzyczeć tym swoim słodkim głosem jego imię biegnąc aby się przytulić.

Wieczorem, gdy uśpił pięciolatka czytając mu jedną z jego ulubionych książeczek postanowił zająć się Changkyunem. Do prowadzić go do porządku. Pierwsze co zrobił to na spokojnie zaczął czytać list. Jeszcze raz od nowa. Dobrze znał państwo Kim w końcu od lat przyjaźnił się z ich córka. W sumie to on poznał ją z chłopakiem. Nigdy w życiu nie pomyślałaby, że mogliby oni być zdolni do takiego okropnego czynu. I to po tylu latach.

-Ogarnij się idioto!-warknął na niego podając mu szklankę z wodą

-Zamiast wody to ty mi jakieś whiskey albo gin daj-westchnął

-Upicie się nie pomoże w tej sytuacji

-Ty chyba nie rozumiesz hyung. Oni chcą mi go zabrać a sędzia znając życie pójdzie im na rękę. No bo popatrz mają śliczny duży domek z ogrodem, masę pieniędzy i cholerne znajomość a ja? Ja mam to mieszkanie i do cholery straciłem pracę a więc nie mam nawet jak opłacić prawnika.

-Jesteś jego ojcem do cholery. To ty byłeś przy nim odkąd się urodził. Nie przespane noce gdy miał kolki. Pierwszy ząbek, pierwsze kroki, pierwsze słowa. Wszystko to wydarzyło się przy Tobie. To ty go wychowywałeś, dbałeś o niego i przy nim byłeś a nie oni.

-Nie mogę go stracić-odparł rozpłakując się na dobre, niczym małe dziecko na co starszy podszedł i zamknął go w uścisku

-To nie się stanie-odparł pewnie-Chcieli wojny? Proszę bardzo lecz niestety nie wiedzą z kim ją zaczęli

-Pomożesz mi? Proszę

-Nikt nie ma prawa zadzierać z moją rodziną. Pożałują tego ruchu inaczej nie nazywam się Son Hyunwoo

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Jooheon siedział od rana w Manito Entertainment. Zajmował się wszystkimi zaległymi papierami oraz sprawami wytwórni. Czasami zastanawiał się po co on to w ogóle robi, wtedy przypomina sobie kim jest i do czego doszedł. Sam. Swoją ciężka pracą. Ludzie wyśmiewali go, krytykowali na każdym kroku. Na okrągło wysłuchiwał że nie da rady, że mu się nie uda. Teraz? Teraz może pokazać im wszystkim środkowy palec i z dumną twarzą powiedzieć im wprost "Pierdolcie się". Teraz jest królem największego imperium muzycznego.

Wzdychając odwrócił się krzesłem tak aby móc oglądać panoramę zachodzącego słońca zza Seulskimi budynkami. Wypił swoją piąta już kawę i naprawdę zaczął odczuwać zmęczenie. Najchętniej wyszedłby stąd, wsiadł do samochodu i pojechał do swojego apartamentu gdzie zamknąłby się w swojej sypialni lecz niestety przed nim kolejne godziny z papierami. Musi ogarnąć całą sytuację artystów jak i przygotować się do festiwalu.

Korean Music Festiwal. Jeden z największych festiwali muzycznych, w którym od lat rządzi on. Jego podopieczni wygrywają nagrody i przygotowują najlepsze show o którym mówi się jeszcze miesiącami. Nie mógł pozwolić sobie na utratę tronu, a więc przed nim naprawdę ciężka noc.

-Hyungwon!-krzyknął a jego asystent pojawił się w ciągu sekundy

-Tak, panie Lee?

-Jedz do domu, jest już późno-odparł a ten tylko pokiwał głową- Jutro rano pojedziesz do mnie do domu i weźmiesz dla mnie czyste ciuchy. Przed wyjściem zamów mi jeszcze jedna kawę a najlepiej to dwie.

-Wypiłeś już pięć i trzy energetyki-odezwał się Hoseok, który od jakiegoś momentu przysypiał na kanapie w gabinecie.

-Pytał się ktoś Ciebie o zdanie? Nie? No właśnie-popatrzył na niego na co ten uniósł brew do góry-Wiesz co masz robić Hyungwon

-Tak jest, panie Lee-odparł i kłaniając się wyszedł

-Ten chłopak, kiedyś padnie na zawał przez Ciebie mógłbyś być milszy

-Jeżeli ci się podoba to się z nim umów a nie mi dupę trujesz-zaśmiał się patrząc na swojego przyjaciela którego mina się nie zmieniła lecz w oczach pojawił się dobrze znany mu błysk-Bez jaj, serio?!

-Jestem od Ciebie starszy a więc milej

-Jestem twoim szefem-odparł uśmiechając się i puszczając mu oko

-A ja Twoim ochroniarzem a więc uważaj bo na przyszłość będziesz sam niósł swoje pijane dupsko przez całe miasto Joohoney-odezwał się papugując jego minę

-Nudzi ci się Wonho-spytał wstając-A więc trzymaj poukładaj je alfabetycznie-podaje mu na stół stertę dokumentów

-Czy ja jestem twoim sługa czy co?

-Im szybciej zaczniemy tym szybciej wrócimy do domu

-Nie nawidzę Cię Lee Jooheon-warknął biorąc trochę i siadając na podłodze aby mieć więcej miejsca

-Nie ty jeden na tym świecie-mówi-Dlatego mam Ciebie

Jooheon może i był wrednym zimnym dupkiem lecz doceniał swoich przyjaciół jak i pracowników. Doceniał pomoc Hoseoka i to jak dba o jego bezpieczeństwo. Doceniał to że Hyungwon był przy nim codziennie w firmie i znosił jego humorki. Nawet teraz mimo iż po prosił go tylko o kawę ten zamówił im też i kolację. Mógł się założyć że jutro przyjedzie z ciuchami jak i śniadaniem.

Oboje spędzili całą noc nad tymi papierami. Tyle dobrze, że wszystko jest gotowe. Dni Comeback'u Kihyuna. Debiut Jisoo. Występy artystów. Sesje zdjęciowe. Mimo iż tym wszystkim zajmują się menadżerowie to on musi podpisać i zatwierdzić wszystkie plany. Hoseok odpadł już koło 4 rano na co Jooheon wyśmiał go cicho od mięczaków i przykrył go kocem wracając do pracy.

Wszystko zostało zrobione oprócz jednego. Nowego tekściarz. Dlatego właśnie siedzi teraz w gabinecie Minhyuk'a. Razem z Wonho kończącym swoje śniadanie czytając teksty. Kartka po kartce. Wszystkie nadawały się tylko w jedne miejsce. Do śmieci.

-Cholera Minhyuk skąd wziąłeś tych ludzi?

-O co ci chodzi? Podobno są najlepsi w mieście

-Najlepsi? Proszę cię przeczytaj te teksty na nowo. Nawet ty napiszesz lepiej!

-Wybacz mi Minhyuk ale zgodzę się z Jooheon'em

-To czemu sam nie napiszesz co?-warknął

-Mógłbym nawet teraz ale co to za wytwórnia bez tekściarza. Manito ma być najlepsza. Ma mieć najlepszych pracowników do kurwy!-warknął

-Rozumiem że dalej szukacie tekściarza a to dobrze dla mnie-odezwał się Shownu wchodząc do gabinetu-Trzymaj-rzuca mu zeszytem

-Skąd wiesz?-pyta Wonho

-Krzyk tego idioty słychać na końcu korytarza

-Ty to napisałeś?-odzywa się czarnowłosy

-Pojebało cię? Jestem tancerzem a nie tekściarzem czy raperem. To Changkyun mój przyjaciel

-Przyprowadź go jutro na 15.00-mowi wychodząc a Hoseok wzdycha wstając i wychodzi za nim

-Changkyun nie pracuje przypadkiem dla Hyong Entertainment?-odzywa się Minhyuk

-Potrzebuje twojej pomocy

-Co jest?

-Potrzebuje numeru do Parka

-Jinyoung'a? Po chuj ci numer do prawnika

-To długa historia

-A więc masz szczęście że mam teraz wolne- uśmiechnął się

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz