14

509 29 2
                                    

Changkyun nie mógł spać. W jego głowie wciąż panował istny chaos. Masa pytań na temat zachowania starszego w jego stronę. Delikatne gesty, miłe słowa, zapewnienie bezpieczeństwa i pocałunki jak i to uczucie, że to wszystko oznacza coś więcej.

Dla niego samego te wszystkie sytuację coś znaczyły. Nigdy nie miał jakoś określonej orientacji, więc uczucie że zaczyna podobać mu się ktoś tej samej płci było dla niego czymś normalnym. Bardziej bał się o swojego synka. Bał się, że jeżeli zacznie jakąkolwiek przygodę z Jooheon'em ten może znudzić się samotnym ojcem z synem na utrzymaniu i najnormalniej w świecie zostawi ich. Zostawi jego.

Głos windy przerwał jego myślenie. Zdziwiony popatrzył na godzinę i widząc trzecia w nocy chyba z piec razy zastanawiał się czy faktycznie to słyszał czy to jego zmęczone ciało po prostu daje mu znak, że to czas na sen. Miał olać to i kłaść się do snu, gdy usłyszał głośny huk. Od razu zerwał się na nogi i wyszedł z pokoju

-Idź do Jinwoo i nie wychodź puki nie dam znać-odezwał się głos Hoseok za nim

Odwrócił się w jego stronę i zauważył że był w samych spodenkach, a w dłoni trzymał broń. Pierwsze to pomyślał sobie czy sytuacja serio jest aż tak poważna, ze potrzebna jest tu broń. Zaraz po tym zrozumiał, że starszy w ogóle ją ma. Kiwnął głową i szybko w parował do pokoju synka.

Jinwoo spał w najlepsze niczym się nie przejmując. Brunet stanął przy drzwiach nasłuchując co się dzieje. Zawsze wiedział kim jest Hoseok i co na co dzień był gotowy zrobić dla Jooheon'a, lecz dopiero teraz zrozumiał że sytuacje gdy jego ochrona będzie potrzebna naprawdę mogą się zdarzyć. Zaczął rozumieć i jeszcze bardziej doceniać obecność starszego. Na dźwięk kroków odsunął się od drzwi, który po chwili otworzyły się ukazując uśmiechniętego bruneta.

-Fałszywy alarm, ale chyba potrzebuje Twojej pomocy

-Co jest?-pyta idąc za nim do salonu gdzie widzi leżącego na sofie czarnowłosego

Chłopak podchodzi do starszego i kładzie dłoń na czole. Tak jak myślał gorączka czyli jego przeziębienie się rozwinęło, a mówił uważaj. Nic nie mówiąc wstał i ruszył do łazienki skąd wziął mały ręcznik i złożył go na pół. Z kuchni wziął miskę do której wlał zimną wodę

-Przeniesiesz go do sypialni? - spytał

-Jasne, a właśnie na stole widziałem siatkę z lekami. Mogę się założyć  że ten idiota zszedł na dół do sklepu po nie-mówi biorąc przyjaciela na ręce

-No kretyn! Trzeba było przyjść do mnie, a nie robić sobie wycieczki życia o trzeciej w nocy-krzyczy zabierając siatkę i udając się z miska do sypialni chłopaka

-Mówiłem Ci już, że uwielbiam kiedy go obrażasz? W Twoich ustach brzmi to tak niewinnie, jakby mówiło to małe dziecko-zaśmiał się kładąc młodszego na łóżku

-Dzięki Wonho hyung, jak zawsze wiesz jak porównać mnie do małego dziecka- zaśmiał się

-Nie ma za co, nasz słodki Maknae

-Możesz iść spać hyung, ja zajmę się sytuacja tutaj

-Na pewno dasz radę?

-Wychowuje pięcioletniego synka, uwierz mi dam sobie radę z takim dzieckiem jak Lee Jooheon

-A więc zostawiam was samych-zaśmiał się wychodząc

Changkyun nie musiał mierzyć temperatury, by wiedzieć że jest wysoka. Widząc w jakim stanie jest starszy wiedział także że leki  przeciwgorączkowe odpadają. Namoczył ręcznik zimną wodą i położył na czoło starszego, co spowodowało nagły dreszcz jego ciała.

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz