25

409 20 2
                                    

Wychodząc z apartamentu od razu zszedł na dół na parking. Wiedział, że lepiej wsiąść na motor niż jechać autem. Mniej rzucał się w oczy. Zakładając kask na głowę czuł nadmiar adrenaliny, a uczucie jazdy jeszcze bardziej ruszyła te emocje.

Uwielbiał to. Uwielbiał to uczucie. Był jedną z tych osób które uwielbiało ryzykować. Nie raz przyspieszał na motorze tylko po to aby poczuć wszystko mocniej. Jego całe życie to ryzyko. Praca dla Jooheon'a także miała coś takiego w sobie. Nie dość że Jooheon sam w sobie był wielkim ryzykiem tak życie wokół niego takie było.

Jednak to właśnie on wyciągnął go z największego gówna. Gówna w którym żył dobre kilka lat. Od młodziaka żył w gangu. Wyścigi, sprzedaż narkotyków, napady. Dobrze wiedział gdzie kogoś uderzyć aby nie zabić a powalić. Nauczył się tego w cholerę dobrze.

Widząc stare, dobrze znane mu budynki oraz ulice wiedział że już jest blisko. Jako szef gangu część swojego zarobku oddawał im, dzięki czemu mimo iż mianował swojego przyjaciela swoją prawą ręką reszta wciąż czuła respekt i była na każde skinienie ręki. Wiedzieli iż mimo jest on milutkim oraz śmieszkiem to nie warto go zdradzać bo to słono kosztuje.

Zaparkował na podjeździe jednego z domu i wpisując kod wszedł do środka. Od progu można było usłyszeć już krzyki dwójki najmłodszych członków. Mimowolnie na ich widok uśmiechnął się mając przed oczami jego i Kun'a.

-Jesteś kretynem Yang!-krzyknął rzucając w swojego przyjaciela poduszka

-Naucz się grać to pogadamy-odparł mu szarowłosy

-Yang, Didi zamknijcie się na choćby 20 minut proszę nawet wam za płacę

-Ile?-odparli oboje

-Widzę, że z dzieciakami sobie niezbyt radzisz mentalnie co Yuta?-odparł Hoseok ujawniając swoją obecność

-Z nimi się nie da

-Hyung-odparli wstając i od razu się klaniąc

-Dajcie mu chociaż pięć minut spokoju dobrze? On już jest stary, potrzebuję odpoczynku-zaśmiał się wchodząc po schodach

-Jestem młodszy od Ciebie!-krzyknął za nim na co ten tylko pokręcił z uśmiechem głowo

Schodami udał się na poddasze gdzie swoją siedzibę miał właśnie jego przyjaciel. Jego cały hakerski sprzęt jak i centrum dowodzenia było właśnie tu. Przyłożył dłoń do czytnika lini papilarnych i wszedł do środka od razu kiedy tylko drzwi się otworzyły.

Na jednym z ekranów widział zdjęcie Jinwoo. Na kolejnych było nagranie z kamery ukazujące porwanie chłopca. Widząc to gniew zaczął wrzeć w nim na nowo.

-Jesteś już? To dobrze, powiem Ci ze ta sprawa wydaje się prostsza niż myślałem-odezwał się głos za nim

-Czyli kto to zrobił?-spytał jednak jego wzrok zatrzymał się na tym co robi jego wspólnik-Czy ty jesz sałatkę w opakowaniu po pizzy??

-Jestem na diecie dobra?

-Okej?

-Chcesz trochę?

-Nie dzięki-odparł-W każdym bądź razie co wiemy?

-Miałeś rację. To państwo Kim, jednak mamy mały problem, który będzie ciężko ogarnąć

-Do rzeczy Kun

-Widzisz tego mężczyznę-pyta pokazując jakiegoś bruneta- To jest Park Soonhe, jeden z gangu Black'a

-Co Black robi z państwem Kim?

-Jak to co? Pan Kim był kiedyś szychą dla nich. No wiesz dostarczał zadania, pozwalał zarobić. Zapytaj się tatuśka czy mówi mu coś imię Soonhe

-Że Changkyun'a?

-A kto inny niby jest ojcem tego chłopca? Jooheon? No dobra po części teraz już też

-Czyli co Kun czyżby przyszedł twój czas na uporanie się z Black'iem?

-Nareszcie

-Przyszykuj resztę-mówi nachylając się na sprzętem

-Jedziesz z nami?

-Tym razem szef ruszy swój seksowny tyłek-mówi

W głowie Hoseoka pojawiła się tylko jedna myśl. Black dotknąłeś złej osoby.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Otworzył oczy i od razu zauważył ciemne oczy wpatrujące się w niego. Usta, które teraz uśmiechały się delikatnie do niego. Czuł dłoń na swoim policzku, która delikatnie głaszcze go.
Chciałby żeby ten czas się zatrzymał. Żeby ich dwójka mogła leżeć sobie spokojne do czasu kiedy uroczy pięciolatek nie w biegnie do ich łóżka.

Urządza sobie bitwę na poduszki i zadowoleni wstaną. Zejdą do kuchni, zjedzą przyrządzone przez niego śniadanie i w akompaniamencie śmiechu malucha jak i ochroniarza Sępólnie zaczną dzień. Dzień, który będzie wspaniały.

Jednak to nie nastąpi. Nie dziś. Dziś musi na nowo zmierzać się ze strachem, który nie opuszczał go nawet na chwilę. Strach, który wczoraj go paraliżował, dziś napędzał go. Wiedział  że nie może się poddać i płakać. Jaki byłby z niego ojciec. Z tą myślą wstał i udał się do garderoby.

-Co robisz?-usłyszał jednak zamiast odpowiedzieć ściągnąć z siebie bluzkę w którą za pewnie przebrał go starszy i założył swoją czarną bluzę-Kyunie?

-Nie będę płakał po kątach kiedy mój syn jest gdzieś w nieznanym miejscu z chorą psychicznie kobieta hyung -mówi zakładając spodnie

-I co zamierzasz hmm? Pojechać do niej? I co? Zrobić awanturę? To nie pomoże nam odzyskać Jinwoo-podszedł do niego

-To co twoim zdaniem mam robić?! Siedzieć i czekać, kiedy jemu dzieje się krzywda! Jooheon do cholery to moje dziecko!

-Wiem to do kurwy, ponieważ dla nikogo w życiu nie kazałbym wrócić Hoseokowi do tego jaki był dawniej!-warknął lecz od razu zrozumiał co zrobił-Przepraszam Changkyunie nie chciałem podnieść na Ciebie głosu

-Kazałeś mu wrócić do gangu?! Zwariowałeś?

Wiedział. Oczywiście, że o tym wiedział. Już jakiś czas temu on i ochroniarz mieli pogawędkę od serca na temat ich przeszłości. Changkyun opowiedział o swojej a Hoseok o swojej. Okazywało się że oboje mieli chujowe życie do czasu poznania Jooheon'a. Zrozumieli się wtedy w stu procentach

-A co miałem zrobić? Pozwolić działać policji, która mimo iż wiedzą kto im płaci to i tak gówno robią? Wilczku sam dobrze wiesz ze nikt nie załatwi tego lepiej niż Wonho-mówi

-A więc co teraz? Co mamy robić?-pyta siadając na pufie

-Dajmy mu czas, kto jak kto ale Hoseok to załatwi ale najważniejsza sprawa, policja

-Ma się nie dowiedzieć, wiem-przerywa mu-Cholera jasna-wzdycha

-Mi też jest ciężko uwierz mi dlatego obiecuję Ci że Jinwoo będzie z nami-mówi kucając przed nim

-Kiedy?

-Wkrótce kochanie, wkrótce-tuli go do siebie

Jooheon wiedział że i on i Chnakyun chcieli aby sprawa skończyła się szybko. Żeby ich chłopiec wrócił bezpiecznie do nich. Do jego domu. A gry tylko wróci, czarnowłosy zadba aby z jego główki nie spadł ani jeden włosek. 

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz