13

535 37 4
                                    

W poniedziałkowy poranek Changkyun jak zawsze zajmował się przygotowywaniem śniadania. Gotowanie dla reszty zostało jego obowiązkiem. Przyjemnym obowiązkiem. Młodszy lubił to robić. Naprawdę lubił gdy wszyscy chwalili jego dania.

Sytuacja z Jinwoo została opanowana. Jooheon mimo jego protestów postanowił, że chłopiec będzie przez ten czas spędzał dnie z nim w jego gabinecie. Oczywiście maluch, gdy tylko usłyszał o tym pomyślę postanowił wspierać swojego wujka i męczyć go całą niedzielę. Dopiero po  zapewnieniu przez  Hoseok, że  ten będzie z nimi cały czas zgodził się.

To nie tak, że Im nie ufał swojemu szefowi, wręcz przeciwnie Lee Jooheon był jedną z osób, którym ufał bez granic, ale też był osoba którą znał. Może nie znał go zbyt długo jednak wiedział o jego braku cierpliwości. Wiedział także o ciekawskiej stronie Jinwoo. Wiedział że jego syn będzie zadawał masę różnych pytań. Wiedział też, że jego syn uwielbiał być w centrum uwagi i potrafił zrobić wszystko żeby takową uwagę dostać, co za tym idzie męczenie swojego wujka Joo. Po prostu bał się połączenia tych dwóch charakterów.

O stanie zdrowotnym chłopca poinformował także swojego adwokata. Okazało się, że to było naprawdę dobre posunięcie z jego stron, ponieważ Jinyoung mógł dzięki temu zabezpieczyć go przed użyciem tej sytuacji przez babcie chłopca, a tego nikt nie chciał.

-Dzień dobry-odezwał się głos za nim

-Dzień dobry hyung, wyspany? Jak gardło?-spytał zalewając napar wodą

-Owszem, nie wiem co to była za herbata ale wiem, że na pewno mi pomogła

-To zwykła herbata z imbirem taka jak ta tutaj-mówi kładąc kubek na stole-Wooow a gdzie garnitur?

-Dziś idę tak, źle wyglądam?-spytał oglądając swój strój

-Wręcz przeciwnie wyglądasz dobrze. Normalnie. Jak młody właściciel wytwórni a nie jak marionetka w garniturze i włoskich butach

-Ej! Te buty też kupiłem we Włoszech. Na wakacjach z Hoseokiem

-Najgorsze wakacje w moim życiu-westchnął wchodząc do salonu

-Czemu?

-Ten tutaj, chlał całe dnie i musiałem zgarniać jego dupę do hotelu

-Dzięki mnie udało Ci się poderwać tego Włocha!

-Dostałem w twarz od jego faceta!

-I tak się liczy! Pomogłem? Pomogłem

-Dwa dni później wylądowałeś w szpitalu z przejedzenia

-Te włoskie pierożki były zbyt pyszne by ich nie jeść, a ty zabroniłeś mi popijać do tego wino!

-Bo od rana leczyłeś kaca właśnie z powodu przedawkowania wina!

-Jak tak was czasem słucham, to się zastanawiam czy to aby na pewno ja jestem najmłodszy tutaj czy jednak wy-wzdycha Changkyun-No cóż, idę po Jinwoo

Wychodząc wciąż mógł słyszeć kłótnie dwójki. Odkąd z nimi zamieszkał zauważył że robią to niemalże co dziennie. Jednak to są bardziej takie braterskie kłótnie. Jedne z tych które on mógł oglądać tylko w telewizji. Może i żył z Hyonwoo jak brat z bratem, lecz ich relacja była inna. Częściej wspierali się i po prostu spędzali czas niż kłócili. Jednak nie oszukujmy się ich sytuacja, ich życie było inne niż to Jooheon'a.

Wchodząc do pokoju zauważył swojego synka, który wysłanie się budzi. Pomógł mu przebrać się w przygotowane wcześniej ciuchy i biorąc go na ręce zaniósł  do salonu, gdzie razem z resztą zjedli śniadanie.

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz