29

391 23 3
                                    

Changkyun spędził resztę czasu razem z Hyunwoo czekając jak mały się obudzi. I o ile straszy w pewnym momencie wymiękł i zasnął tak brunet nawet nie myślał o tym. Jego jedyne myśli były skierowane w stronę synka i tego aby on się już obudził, co zdarzyło się około 2 w nocy.

Jinwoo od razu po przebudzeniu rozpłakał się i całym sobą wtulał w ciało swojego taty, prosząc go aby zabrał go do domu. Żeby zabrał go do jego wujka Joo. Chłopiec dosłownie zanosił się płaczem za mężczyzną, więc Im nie miał innego wyjścia jak w środku nocy zadzwonić po niego.

Jooheon jeszcze nigdy w życiu tak szybko się nie ubierał, jeszcze nigdy w życiu nie jechał tak szybko. Hoseok, którego młodszy posadził na miejscu pasażera także nigdy w życiu nie bał się o swoje życie tak jak robił to w trakcie jazdy. Obiecał sobie ze nigdy więcej nie pozwoli on mu prowadzić w takim stanie.

Jinwoo dopiero kiedy dwójka była przy nim pozwolił się zbadać i w ogóle dotknąć. Żaden z nich nie mógł iść nawet do toalety. Changkyun bał się o chłopca. Bał się, że jego synek już zostanie taki wystarszony przez dłuższy czas. Miał ochotę zabić Państwo Kim za to. Czuł, że jego partner podziela to samo zdanie. Na samo szczęście mógł zabrać go rano do domu  a tam czekała na niego niespodzianka.

Młody chłopak stojący w salonie. Changkyun musiałby być głupi żeby nie rozpoznać tak dobrze znanych mu rysów twarzy. Tak dobrze znanych oczów, które nie raz patrzyły na niego z wdzięcznością.

-Soo-uśmiechnął się do niego, lecz po chwili zdziwił się widząc jak ten klęka-Co ty wyprawiasz?

-Hyung przepraszam, ja nie wiedziałem że Jinwoo to Twój syn, ja nic nie wiedziałem. Wykonywałem tylko polecenia. Wiem że nie powinienem po tym pokazywać Ci się nawet na oczy ale musiałem chociaż szczerze przeprosić

-Wytłumaczy mi ktoś co się tu dzieje?

-Soonhee był jedynym z tych idiotów którzy porwali Woo ale Kyunie nim rzucisz go na starty wysłuchaj go-odezwał się Hoseok-Znam Black'a i wiem że mógł go zmusić do wszystkiego. Czekajacie odstawie naszego malucha do łóżka i już do was wracam

-Chcesz mi powiedzieć, że porwałeś moje dziecko?-spytał cicho Changkyun

-Tak ale przysięgam to nie tak. Chciałem raz na zawsze skończyć z pracowaniem dla Black'a. To miałobyc moje ostatnie zadanie. Gdybym tylko wiedział  nie podjął bym się tego-westchnął

-Soo jak do cholery trafiłeś do gangu?

-Życie nie jest łatwe

-Dlaczego nie przyszedłeś do mnie? Wiedziałeś gdzie mieszkam

-Po tamtym incydencie było mi wstyd pokazać Ci się na oczy hyung, nawet dziś nie mam pieniędzy aby Cię spłacić-odparł patrząc w podłogę

-Jaki incydent?-pyta Jooheon odzywając się po raz pierwszy odkąd wrócili do domu

-Hyung spłacił mój dług dzięki czemu ominąłem więzienia-mówi

-Wow czego ja się dowiaduje-zaśmiał się Hoseok wchodząc-Changkyun z dnia na dzień poznaje twoje dobre serce coraz bardziej

-Głupku, trzeba było przyjść do mnie - westchnął kładąc mu dłoń na głowie i poprawiając włosy jak za dawnych czasów

-Obiecuję że odpłacę to dbając o bezpieczeństwo Jinwoo najlepiej na świecie

-Przepraszam bardzo, że co?

-Zostałem przydzielony do pilnowania Jinwoo przez Pana Lee-odparł a Changkyun'a ogarnęła złość

-Hoseok, pokaz proszę Soonhee jego nowy pokój. Mam krótka pogawędkę z Panem Lee-odezwał się patrząc na ochroniarza

-Jasne-odparł odrazu wstając

-No słucham, co masz mi do powiedzenia-zaczął gdy zostali sami w salonie

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Jooheon nigdy nie widział takiej złości skierowanej w jego stronę u młodszego. Nie była to złość to była wręcz wściekłość. Dosłownie gdyby wzrok mógł zabijać, leżał by już martwy na ziemi. Nie wiedział co wzbudziło w nim takie uczucia ale wiedział że szykuje się awantura stulecia.

-Zatrudniłem ludzie od Black'a żeby chronili Ciebie i Jinwoo tak jak Hoseok chroni mnie-odpowiedział spokojnie

-Pojebało cię do reszty?-warknął

Czarnowłosy przełknął ślinę trochę wystraszony. To było to wcielenie Changkyun'a które widział tylko raz w trakcie rozmowy z Państwem Kim. Wiedział że będzie ciężko.

-Wilczku ale w czym ty widzisz problem?-spytał

-W czym? Zatrudniłeś do pilnowania mojego dziecka ludzi którzy go chcieli do kurwy porwać!

-Changkyun skarbie, oni nic złego mu nie zrobią. Dobrze wiesz ze Soonhee będzie pilnował Jinwoo i zrobi wszystko abyś wybaczył mu jego błąd, a więc nie rozumiem Twojego problemu

-Czy ty siebie słyszysz? Dlaczego załatwiłeś coś takiego bez mojej zgody? Hmm?-spytał czym wkurzył Jooheon'a

-Ponieważ jesteście moja rodzina i nie pozwolę aby żadnemu z wam się do cholery coś stało!

-Dlatego kazałeś nas pilnować komuś kto wcześniej porwał Jinwoo?!

-Tak ,ponieważ będą chcieli teraz odbudować zaufanie  które sobie u mnie zniszczyli

-A no tak zapomniałem że żyje z Pieprzonym Lee Jooheon'em, bóstwem przed którym każdy ma kłaniać głowę!

-A żebys kurwa wiedział!

-Zapomnij żebym miał jakiegokolwiek ochroniarza, Soonhee może zostać i pilnować Jinwoo ale za mną nikt kurwa chodzić nie będzie. Jestem Im Changkyun i umiem zadbać o swój własny tyłek

-Jakoś ostatnio to ja o niego dbam-mruknął na co młodszy wkurzył się jeszcze mocniej i nawet nie wiedział kiedy wziął do ręki wazon i rzucił w stronę mężczyzny

-Pojebało Cię?! Nie wspominając że mogłeś mi przyjebać tym wazonem , to był on cholernie drogi

-Stać cię, a jak nie to odetnij mi to z pensji panie prezesie-wzrusza ramionami-Dla twojej informacji śpię dziś u siebie i nawet kurwa nie staraj się przyjść do mnie!-mówi wychodząc

-Nawet nie miałem takiego pieprzonego zamiaru!

-Cudownie!

-Zajebiście!-krzyczy po czym rzuca w ścianę pilotem do telewizora

Cała tą sytuację było słychać w całym apartamencie na co Hoseok tylko wzdychał co jakiś czas, a kiedy na dźwięk huku Soonhee chciał iść do nich zatrzymał go.

-Kłócą się przeze mnie?-spytał go

-No co ty, wiedziałem że będą się kłócić, to była tylko kwestia czasu-mówi słysząc kolejny huk

-Co to było?

-Jooheon-wzruszył ramionami

-Nie idziesz tam?

-A po co? Żeby się użerać z kretynem? Nah wolę się zdrzemnąć-ułożył się wygodnie lecz widział jak młody chłopak wciąż patrzy w stronę drzwi-Wyluzuj to jest Jooheon i Changkyun. Dziś się kłócą a jutro pod wieczór będą ruchac się na tyle głośno że odrazu odechce Ci się wszystkiego

Hoseok musiałby być idiota i nie znać tej dwojki żeby się nimi przejmować. Miał tylko nadzieję że nic z jego rzeczy nie ucierpiało przy tej kłótni. 

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz