12

510 30 0
                                    

Dzisiejszego ranka Changkyun wstał dość wcześnie. Szybko zdecydował się przyszykować i zejść na dół do pobliskiego sklepu. Wiedział, już co kto piję do śniadania. Jinwoo kakao, Wonho sok pomarańczowy, a Jooheon za to uwielbiał jabłkowy. Zawsze piją już gotowe,  jednak dziś chłopak chciał to zmienić.

Kupił więc gotowe składniki i wrócił do apartamentu. Wchodząc cisza była taka sama co oznaczało, że każdy jeszcze spał. Przeszedł do kuchni, gdzie zaczął przygotowywać śniadanie. Dzisiejsze menu - gofry. Obiecał je już Jinwoo bardzo dawno temu.

Przygotował ciasto, a w trakcie jego pieczenia zaczął za pomocą sokowirówki przygotowywać napoje. Do miseczek przygotował także dżem oraz czekoladę, tak aby każdy mógł nałożyć sobie to co chciał

-Mmmm.. Jak pachnie-usłyszał głos za sobą na co szybko się odwrócił uderzając towarzysza brudną z dżemu łyżką

-Przepraszam hyung-zaśmiał się zabierając dżem z czoła starszego

-Miłe powitanie, nie powiem że nie-dołączył do niego

-To przez przypadek, o czekaj tu masz jeszcze trochę-mówi wycierając jego czoło-O i już czysty

-Cudownie-odparł wkładając umazany dżemem palec młodszego do ust-Mmm... Dobry, jagodowy prawda?

-Taa.. Taak

-Mniam-uśmiechnął się do niego-kończ tutaj ja obudzę Woo

-Ok-odparł będąc wciąż w szoku, który oczywiście nie umknął uwadze Jooheon'a, który zadowolony wyszedł z kuchni-Cholera Changkyun ogarnij się

Gotowe śniadanie zaczął układać na stole. W między czasie do kuchni wszedł Wonho, który wziął się za pomoc i przyniósł resztę rzeczy. Budzenie Jinwoo, także nie okazało się trudne, gdyż dzieciak na hasło "gofry" od razu wstał. Wieczny uroczy głodomor. Chłopiec przywitał uściskiem swojego tatę a później wujka, po czym zajął swoje miejsce przy stole, a za raz po nim zrobił to też i Jooheon.

-Mam pytanie, skąd? Skąd umiesz gotować takie rzeczy? W sensie gofry to raczej niezbyt Koreańskie danie-spytał Hoseok

-Mieszkałem przez jakiś czas w Stanach i tak jakoś?

-Ooo a czemu tam?

-Tak wyszło-odparł cicho

-Ten sok jest jakiś inny- stwierdził Jooheon zmieniając temat widząc minę Changkyun'a

-Bo sam go dziś robiłem-zaśmiał się

-Ouu

Reszta śniadania minęła im w miłej atmosferze. Hoseok stwierdził że skoro młodszy gotował on pozmywa, na co ten podziękował. Razem z Jinwoo poszedł do jego pokoju i zaczął go szykować na wyjście.

Dzisiaj także była sobota czyli jego dzień na spotkanie się z Hyungwonem. Naprawdę cieszył się z tego, że zobaczy swojego nowego przyjaciela. Po pierwsze, czuł jakąś potrzebę zbliżenia się do niego. Zauważył że w wytwórni mało kto z nim rozmawia. Z tego co mówił Kihyun, ludzie boją się że ten może donieść wszystko do szefa. Dla Changkyun'a to jakaś głupota. Z drugiej strony chciał się dowiedzieć trochę o Jooheonie.

Chłopak wciąż nie rozumiał co się dzieje. Od tak z dnia na dzień jego szef zaczął się tak zachowywać. Ten pocałunek jak i sytuacja dziś w kuchni. Takie coś było dla niego niezrozumiałe. Nie żeby miał coś przeciwko, wręcz przeciwnie lubił uczucie ust starszego na swoich, lecz nie wiedział co takie zachowanie oznacza. Miał nadzieję że jak podpyta trochę Hyungwona to coś zrozumie.

-Gdzie idziecie?-Spytał Jooheon, kiedy zauważył jak brunet pomaga założyć synkowi buty

-Do kawiarni na ciasto-zaśmiał się chłopczyk

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz