34

402 23 1
                                    

Strach. Właśnie to czuł odkąd tylko zobaczył jak jego partner traci przytomność. Widok jak zabiera go karetka, jak tamują krew był jednym z najgorszych w jego życiu. Moment kiedy dotarł do szpitala miał jakby wycięty z pamięci.

Patrzenie na te cholerne światło zwiastujące iż operacja dalej trwa było katorgą. Do jego głowy raz za razem dostawały się wspomnienia z ostatnich momentów z nim. Był tak szczęśliwy. Szczęśliwy jak jeszcze nigdy.

Bał się że może właśnie teraz traci to szczęście, traci swojego partnera. Swoją miłość. Pluł sobie w twarz, że nie przyjął jego oświadczyn i jak kretyn czekał z tym do jego urodzin. Wiedział, że nie może żyć bez niego. Kiedyś takim uczuciem darzył Heeon. Dziś jest to Jooheon.

Mężczyzna, który zmienił jego samotność w coś wspaniałego. Wypełnił sobą jego smutne szare dni dając mu chwilę gdzie ze szczęścia unosił się ponad chmury. Wziął w swoje ręce złamane serce i poskładał je swoją miłością, którą on sam uwielbiał i chciał mu oddać z nawiązką.

Teraz jednak chciał tylko aby ktokolwiek wyszedł i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Że jego Jooheon jest już cały, że za chwilę będzie mógł wtulić się w ramiona starszego i całym sobą oddać się mu. Oddać mu swoje życie. Jednak los chciał inaczej.

-Pocisk na szczęście ominą serce pacjenta ale i tak pozbawił go dużo krwi oraz uderzył w inne narządu. Na ten moment nie możemy nic zrobić, następne dwadzieścia cztery godziny będą decydujące

Głos lekarza wciąż chodził mu po głowie. Changkyun znał już te słowa, słyszał je dawno temu. Rozumiał co one znaczą ale wciąż nigdy nie czuł takiego strachu.

Hoseok, który dotąd tylko stał i czekał teraz ruszył przed siebie. Nie mógł tam być. Czuł że to jego wina. Jako ochroniarz powinien coś zrobić, przewidzieć to a tak to jedyne o zrobił to patrzył. Patrzył jak jego przyjaciel zsuwa się na ziemię.

-Wonho hyung!-krzyknął Kihyun-Co my teraz zrobimy?

Zwrócił się do starszego. Hyunwoo wiedział w jakim stanie jest ta dwójka. Wiedział, że Changkyun nie da rady zająć się teraz Jinwoo. Wiedział też co przeżywa Hoseok. Teraz była jego chwila na to aby być tym dorosłym i odpowiedzialnym w tej grupie.

-Minhyuk bierzesz Kihyun'a i jedziecie do rezydencji Państwa Lee aby zająć się Jinwoo, możliwe iż ktoś z nich będzie chciał przyjechać do Jooheon'a a zwłaszcza Pani Lee także pomożecie jej zająć się chłopcem-odparł do nich

-Jasne hyung a co z tą dwójką?-spytał Minhyuk

-Changkyun'a biorę na siebie. Znam tego dzieciaka i wiem jak do niego dotrzeć

-A co z Hoseokiem? Nie możemy go zostawić samego

-I nie zrobimy tego-odparł wybierając numer

-Hyung, właśnie dojeżdżam do szpitala

-Hyungwon znajdź Wonho, wiem że ty na pewno będziesz wiedział gdzie on jest. Ogarnij go

-Zajmę się tym-odparł kończąc połączenie

-Shownu jakiekolwiek informacje dzwoń do mnie-odparł Kihyun

-Oczywiście

Chłopaki wyszli a on podszedł do Changkyun'a, który został poinformowany iż Jooheon został zabrany na salę pooperacyjną jednak biorąc pod uwagę jego stan zdrowia nie można tam teraz wejść. Młodszy odrazu odparł że jego to nie obchodzi i jeżeli miałby spędzić swój czas na tym cholernie twardym szpitalnym krześle, to to jest to co on będzie robić, dlatego oboje udali się pod sale Lee.

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz