8

531 33 1
                                    

Od rana siedział nad piosenką. Nie wiedział, gdzie zacząć. Jooheon jedynie powiedział, że ma być to coś nowego. Łatwo powiedzieć, ciężej zrobić. Zastanawiał się o czym miałaby ta piosenka być.

Swój proces tworzenia zaczął od znalezienia filmików z poprzednich występów. Youtube okazał się przy tym nie zawodny. Po obejrzeniu rozumiał już wstępie całą koncepcje występu. Nie rozumiał jednak jak ma to wyglądać teraz.

Najpierw ruszył do Hyunwoo, który opowiedział mu zarys taneczny oraz przekazał że więcej szczegół będzie wiedział sam Minhyuk. Przypomniał mu też o jutrzejszej wizycie u Jinyounga.

Adwokat zebrała wszystkie już dowody i teraz może zacząć cały proces, co strasznie stresowało Changkyun'a na tyle, iż naprawdę ciężko było mu się skupić.

U Minhyuk'a jak zawsze był także Kihyun. Im zaczął zauważać ich relacje dość dokładnie. Może to ten wzrok i krótki uśmiech puszczany do siebie, a może to zobaczenie jak wymieniają się DNA. No cóż co by to nie było musiał im teraz przeszkodzić.

-Nie żebym miał coś przeciwko waszej miłości, pożądaniem czy innym duperelom, ale potrzebuje Kihyuna także Lee wypuść go na pięć minut, potem możecie wracać do tego co robicie-przerwał im nie patrząc nawet w ich stronę tylko od razu siadając na krześle-A tak ogólnie to wiecie że zamiast mnie mógł tu wejść ktoś inny nie?

-To co ty widziałeś to

-Tak, tak, wiem, ma zostać między nami. Nic nowego, ale ej czuje się pominięty - przerwał mu, na co starszy tylko uśmiechnął się do niego

-Czy obiad w niedzielę zrekompensuje Ci mój okropny błąd

-O ile przyjdziesz z Kihyun'em

-Da się zrobić-puścił mu oko

-Wiecie że ja tu wciąż jestem prawda?-pyta ich

-No chyba po coś tu przeszedłem nie?-odzywa się odwracając do niego-A więc siadaj i opowiadaj jak widzisz swój występ na festiwalu

-Czekaj co?-odzywają się oboje na co Changkyun śmieję się pod nosem

-Spędziłem cały dzień męcząc się nad oglądaniem Twojego występu ze zeszłego roku. Widać było po Tobie jak cholernie nie czułeś tej piosenki

-Nie przemawiała do mnie ale stary tekściarz się uparł

-Właśnie o tym mówię-uśmiechnął się-Przy mnie zrobimy to inaczej, dam Ci piosenkę, która wyniesie cię jeszcze wyżej. Piosenkę, która będziesz czuł. Jedyne co potrzebuje to żebyś mi powiedział o czym ją chcesz

-Nie chce czegoś łatwego na pewno

-Z tego co mówił Jooheon, to znaczy Pan Lee, a dobra nie ma go tu a więc Joo... A w sumie to czemu ja się wam tłumaczę-wzdycha sprawiając że dwójka wybucha śmiechem-Dobra, wracając, mówił że masz być gwiazdą. Wszyscy znają cię z tego jak dobrze śpiewasz i tańczysz. Ja jednak postawiłbym tutaj na śpiew

-Co masz na myśli?-pyta Minhyuk sam zaczynając być ciekawym

-Lee Jooheon słynie ze szybkich piosenek i wiem że taka Ci da, mogę się nawet o to założyć

-200 won?-pyta starszy wyciągając w jego stronę dłoń, która ten ściska

-Będę miał, żeby wrzucić Jinwoo do skarbonki-zaśmiał się

-Nawet jak ja wygram to je tam dasz-pościł mu oko

-Jasne Hyuk, wracając skoro on da szybką ja dam ci wolną, dobraną specjalnie aby pokazać twój anielski głos. Na scenie będziesz tylko Ty i twój głos, zero sztucznego szumu-dumu

-Podoba mi się-mówi Kihyun

-To jest całkiem coś nowego- odezwał się Minhyuk kiwając głową

To jest właśnie to czego potrzebowali. Coś nowego. Lepszego. Coś co nazywa siłą muzycznej magii mózgu Changkyun'a.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Czarnowłosy siedział dziś w swoim studiu. Starał się tworzyć bit pod swoją piosenkę. Wiedział, że goni go czas, a wena nie nadchodzi. Czuł jak presja rzuca się na niego. Pochłania go od środka. Swoim stanem psychicznym martwił Hoseoka.

Ochroniarz postanowił być przy nim teraz nawet mocniej. Wysłał swoich zmienników na płatny urlop, a sam zostawał przy nim. Dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wiedział że jako jedyny jest w stanie znosić jego humorki.

-Kurwa mać!-warknął rzucając swoją szklanką w ścianę

-Dziś już druga, chcesz jeszcze jedną czy przerzucamy się na coś lepszego? Przynieść ci talerzyki z kawiarni??

-Bardzo śmieszne

-Tak mnie Twoje zachowanie też śmieszy, więc weź się w końcu ogarnij-odparł wstając z sofy-Wyjdź stąd, przejdź się po wytwórni albo jeszcze lepiej możemy iść do pobliskiego parku jak chcesz. Po oddychasz sobie świeżym powietrzem i już twój mózg zacznie działać na nowo.

-Pojebało cię?

-Możesz na mnie kląć ile chcesz, ale dobrze wiesz że mam rację, a więc? Idziemy posłuchać ptaszków?-pyta go

-Spierdalaj Wonho-warknął po czym wyszedł ze studia-Idziesz?

-Jak z dzieckiem, bez kitu-westchnął

Wyszli z wytwórni i faktycznie udali się w stronę parku. Po drodze Hoseok nie byłby sobą, gdyby nie zatrzymał się przy budce z lodami kupując sobie smakołyki oraz waniliowego szejka swojemu przyjacielowi. Jooheon tylko pokręcił głową odbierając napój.

Usiadł na ławce i wzdychając uniósł wzrok do góry. Dzisiejsza pogoda była jedna z tych jego ulubionych. Nie za ciepło, nie za zimno. Z każdej strony ogarniał go spokój i cisza. Rozkoszował się tą chwilą i słońcem padającym na jego twarz.

-Przepraszam-odezwał się po chwili

-Zastanawiałem się, ile ci to zajmie-zaśmiał się

-Nie uderzyłem Cię prawda? W sensie żaden odłamek nie poleciał na Ciebie?

-Wszystko gra, większość jest obok sofy

-Czasami zastanawiam się czemu mimo mojego paskudnego charakteru ty wciąż tu jesteś? Masz jakieś zaburzenia psychiczne? Jesteś masochistą?

-A ty idiotą?-zaśmiał się-Przez ostatnie lata zajmowałem się twoją zasraną dupą. Byłem przy każdym załamaniu, przy każdej wygranej i przegranej. Gdy chlałeś w klubach i gdy ruchałeś wszystko co chodzi. Znam cię Joo. Znam prawdziwego Ciebie. Nie tą chodząca maskaradę, którą z siebie robisz. Wiem też co się dzieje w Twojej głowie

-Dzięki, że wciąż zajmujesz się moim zasranym tyłkiem

-Spoko, daj mi podwyżkę i będziemy kwita

-Dałem Ci przecież ostatnio wejściówkę za darmo do tego klubu co chciałeś!

-Jednak jest tam chujowo-odparł wyrzucając łyżeczkę do kosza

-To najlepszy klub w mieście

-Serio?? A ludzie są tam tak nie mili

-Chłopak czy dziewczyna?

-Oboje-oblizał usta-Zjadłbym arbuza

-Mam tylko jedno pytanie? Możesz tam jeszcze wchodzić?

-Nie wiem chyba nie, a co?-spytał

-No kurwa, wiedziałem żeby Ci nie dawać tej wejściówki-załamał się - Co zrobiłeś?

-Możliwe że najpierw poderwałem właściciela a później możliwe że podrywałem jego dziewczynę ale to tak tylko możliwe-mówi wzruszając ramionami na co Lee wybuchł śmiechem

-Wiesz co Hoseok? Oboje jesteśmy zdrowo pierdolnięci

-A z tym się zgodzę-odparł

Wiedział że jego szef miał rację. Inaczej jak oboje by się tak dobrze dogadywali? Nie możliwe dla normalnych ludzi.

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz