37

411 24 1
                                    

Siedzenie w szpitalu zaczynało działać mu już na nerwy. Nie dość że musiał tu być i nie miał siły się ruszać z bólu, to jeszcze kazano mu jeść jakieś cholerne kleiki, które gdyby nie wzrok Changkyun'a wylądowałyby w koszu na śmieci.

Wiedział że jego partner przechodził piekło przez równy tydzień czekając aż się obudzi. Nawet teraz mimo uśmiechu widać jak to zdarzenie na niego działało. W nocy często budził się i wtedy musiał usłyszeć głos Jooheon'a, który rozumiał takie zachowanie. Rozumiał strach młodszego.

Wkurzający był tez zakaz przebywania dzieci na jego oddziale przez co nie mógł zobaczyć Jinwoo. Dopiero dziś kiedy został przeniesiony na inną sale lekarze zgodzili się na odwiedziny chłopca ,po którego pojechał Changkyun do rezydencji Państwa Lee.

-Jesteś sam? I czy ty właśnie pracujesz?-usłyszał głos swojego przyjaciela na co odłożył tablet na stolik

-Sprawdzałem wiadomości a jestem sam bo Kyunie pojechał po Woo

-To dobrze - usiadł na krześle obok-Jak się czujesz?

-Żyje hyung więc już przestań

-Mhm

-Rozmawialiśmy już o tym i przecież wiesz ze nie mogłeś nic zrobić a ja o nic Cię nie obwiniam

-Wystarczy że ja sam to robię

-Dlatego dosłownie sam zająłeś się sprawa postrzału dając tym sprawcę policji? Wyznaczyłeś listę osób, którzy mogą wejść i mnie zobaczyć. Zmieniłeś zamki w apartamencie przez co Kyunie nie mógł wejść do domu. Co jeszcze chcesz zrobić Wonho? Czego więcej potrzebujesz, żeby zrozumieć że Twoja praca jako mój ochroniarz jest niezastąpiona i nigdy w życiu nie mógłbym prosić o nikogo lepszego

-Wciąż nie mogę uwierzyć że to wszystko Hyong

-Ja też hyung ale co z Tobą? Co się dzieje?

-Nie wiem Jooheon, wizja tego że mógłbyś tego nie przeżyć a ja nie mogłem nic zrobić dobija mnie

-Hoseok poza tym że jesteś moim ochroniarzem jesteś też najbliższą mi osobą, dlatego jedź do domu spakuj siebie, spakuj Hyungwon'a i jedźcie gdzieś na kilka dni

-Miałbym cię opuścić?

-I tak jeszcze z dwa tygodnie spędzę tutaj więc w czym problem

-No nie wiem

-Ja płace

-Tu nie chodzi o kasę Lee tylko o

-Tatuś!-przerwał mu głos małego chłopca który wbiegł do sali i od razu zaczął wskakiwać na łóżko- Wstałeś już!

Uściskał go mocno swoimi rączkami a Jooheon miał już totalnie gdzieś ból jaki przez to poczuł i to tylko przez to jedno słowo. Tatuś. Jinwoo nazwał go tatą. Czuł jak jego oczy robią się niebezpiecznie mokre. Jak jego serce bije w zwariowanym tempie.

-Jinwoo skarbie uważaj-zawołał Changkyun

-Przepraszam-uśmiechnął się uroczo do starszego- Strasznie tęskniłem tatku wiesz? Mógłbyś już tak nie zasypiać na długo?

-Dobrze mistrzu, już nigdy więcej was nie zostawię was na tak długo-wtulił go mocno do siebie

Szybko złapał kontakt wzrokowy ze swoim partnerem. Widząc jego pełen wzruszenia i szczęścia wzrok sam uśmiechnął się wypuszczając kilka łez.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Hoseok opuścił sale Jooheon'a zostawiając trójkę samym sobie. Wiedział, że jego przyjaciel będzie spędzał czas ze swoim teraz można powiedzieć już synkiem. Usłyszenie i bycie świadkiem tej uroczej sceny sprawiło że naprawdę poczuł jak wszystko zaczyna się układać.

On sam już dawno nie odczuwał takiego szczęścia, jakie czuł na widok blondyna. Blondyna, który teraz uśmiechał się uroczo na jego widok.

-Kawy?-spytał podając mu kubek jego ulubionej kofeiny

-Dziękuje hyung-odparł upijając łyk-Uwielbiam to

-Ile muszę jeszcze czekać aby zabrać mojego chłopaka na obiad?

-Muszę dokończyć tylko sprawę z Changkyunem i jestem Twój

-Dalej I.M?

-Ludzie wciąż wariują więc Kyunie musi ogarnąć dupę i ogarnąć co robić dalej

-Wątpię żeby chciał on wrócić na scenę

-Ja też dlatego tak mnie to dobija-wzdycha

Widok młodszego zmęczonego chłopaka także nie był dla niego miłym widokiem. Chciał zabrać jego zmęczenie chociażby w połowie, gdyby tylko mógł.

-Jedźmy gdzieś-stwierdził Hoseok

-Ta jasne, ciekawe niby jak

-Jooheon stawia

-Jooheon robi co?

-Mówię serio Wonhie-zaśmiał się na widok szoku u chłopaka-Zaproponował mi to dziś jak byłem u niego

-Lee Jooheon kazał nam jechać gdzieś?

-Dokładnie a więc gdzie? Hawaje?

-Tam pojechał Minhyuk z Kihyun'em?

-Meksyk?

-Shownu ma lot jutro

-A więc gdzie byś chciał lecieć hmm?

-Paryż?

-Paryż? Miasto zakochanych?

-Paryż, miasto pięknej sztuki

-Paryż brzmi dobrze

-Naprawdę Seok? Naprawdę możemy tam lecieć

-Z Tobą polecę nawet na Marsa-ucałował go szybko-A teraz dawaj te pliki, pomogę ci

Nigdy nie pomyślałby że uzupełnianie jakiś głupich papierów może być takie przyjemne. Jednak obecność Hyungwon'a i jego uśmiech podczas mówienia o podróży sprawiało że wszystko było lepsze. Każda chwila jego życia.

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz