27

414 24 0
                                    

Jooheon oddziaływały dwie emocje. Strach i złość. Strach o Jinwoo, który wciąż spał. Którego wciąż stan był pod znakiem zapytania. Może wiedzieli że jego życiu nic nie zagraża ale nie wiadomo ile będzie spał, nie wiadomo jak będzie działała jego psychika. Czarnowłosy nie chciał aby jego dzieciakiem targały takie emocje w tak młodym wieku

Złość na państwo Kim, że w ogóle pozwolili sobie na to, aby dotknąć chłopca. Zrobić coś takiego potwornego. Złość na Black'a, że zgodził się na coś takiego. Jakim prawem zaczął krzywdzić dzieci. Tą kwestią musi zająć się z od razu.

Podchodzi do komisarza, który stoi właśnie z mężczyzną. Dosłownie jego oczy mówią przepraszam jednak po chwili unika kontaktu wzrokowego widząc postawę młodszego. Może i Black jest wielkim złym przywódcą mafii ale czarnowłosy był ponad tym.

-Witam, Lee Jooheon-mówi wyciągając dłoń do komisarza- Mój adwokat będzie do kilku minut i przekażę Panu upoważnienie podpisane przez Pana Im Changkyun'a odnośnie wydawania poleceń jak i dowiadywania się wszystkich informacji w tej sprawie

-Witam komisarz Kong Jisung- ściska wystawioną dłoń - To właśnie ten Pan tu Park Jungim zawiadomił policję

-Dziękuje za zadzwonienie na policję i przekazanie informacji na temat Jinwoo-zwraca si do niego

-Panie Lee nie ma Pan za co dziękować-odpowiada przełykając slinę i przenosząc wzrok na Hoseoka, który delikatnie kiwa głową.

Cała procedura odbyła się zaraz po przybyciu Jinyoung'a. Adwokat przedstawił komisarzowi całą sprawę między Changkyunem a państwem Kim. Mężczyzna zgodził się być jako świadek w sprawie tak samo jak Black. Śmiechu warte, największą szycha świstu mafii będzie przed sędzia opowiadał wszystko.

Oczywiście nie mogło odbyć się od dramatu i sceny niczym z nie jednego filmu czy serialu kryminalnego. Państwo Kim zjawili się i od razu zaczęli zrzucać winę na Jungima. Nie docierało do nich w jakich gównianym syfie teraz siedzieli.

-Panie komisarzu czy mógłbym porozmawiać jeszcze na chwilkę z Panią Kim?-spytał na co mężczyzna kiwnął głową

-Oczywiście Panie Lee, dla Pana wszystko-odparł na co młodszy przewrócił oczami. Lizodupa.

Jooheon wszedł do samochodu i usiadł tak, aby widzieć twarz kobiety. Obok niej siedział załamany całą sprawą mężczyzna. Popatrzył na nią i po prostu najzwyczajniej w świecie wybuchnął śmiechem. Śmiał się z tego jak to wygląda, śmiał się z tego co kobieta zrobiła.

-Gratuluję!-zaśmiał się-Zjebała Pani sprawę tak łatwo-za klaskał

-Nic złego mu nie zrobiłam

-Zatrudnienie kogoś aby go porwał, podanie środków na sennych i przetrzymywanie nazywa Pani niczym? Wow jest Pani większą psychopatka niż myślałem

-Jinwoo powinien być przy nas, przy mnie

-Bo co? Bo zabiła Pani swoją córkę to teraz chce zabić wnuka? Pojebało Panią do reszty? Czy rozumie Pani na co naraziła tego chłopca? Będzie musiał się leczyć u psychologa, będzie się bał wszystkiego dookoła i to dlaczego? Dla waszej kurewskiej ochoty bycia kimś ważnym na tym świecie ale ja już mówiłem że ze mną Pani nie wygra. Chciała mnie Pani zniszczyć, zniszczyć Changkyun'a ale to właśnie Państwo zostało teraz zniszczone i to tylko Pani wina-warknął wysiadając-A na przyszłość proszę sprawdzać kim są ludzie, którym Pani płaci-zaśmiał się po czym odszedł w stronę reszty-Masz być jutro u mnie-mówi do Black'a, gdy tylko zostają w czwórkę sami

-Panie Lee, ja nap-zaczyna lecz przerywa na uczucie silnego uderzenia w policzek

-Jutro rano w moim gabinecie i nie każ mi się kurwa powtarzać-warczy po czym mijając go odchodzi

-Przyłóż lód będzie mniej boleć-westchnął Hoseok odchodząc

-Seok!-krzyczy na co brunet się odwraca-Dziękuję

-Bądź jutro w Manito powiedz swoje imię i nazwisko, nie każ mu na siebie długo czekać-odparł i po prostu ruszył za przyjacielem.

Przynajmniej jedno mieli z głowy. Teraz czas zająć się kolejnymi rzeczami.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Jinwoo został od razu zabrany przez ekipę lekarską. Przez cały ten czas Changkyun siedział na krześle pod salą. Denerwował się co się dzieje z jego synkiem. Nawet nie wiedział w którym momencie jego przyjaciel usiadł obok niego.

Hyunwoo gdy tylko odebrał telefon od młodszego, ubrał się i biegiem przyjechał. Wiedział, że tu jest jego miejsce. Przy jego młodszym bratem. Zawsze był przy nich. Czy to gorączka czy zapalenie oskrzeli więc i teraz był przy nich.

Pomógł ogarnąć się Changkyunowi, gdy Jinwoo został przeniesiony na zwykłą sale. Razem z nim był przy tym gdy lekarz opowiadał, że życiu jak i zdrowiu małego nic nie zagraża i, że muszą po prostu czekać na to jak leki przestaną działać i chłopczyk się obudził. Był z nim w sali czekając i po prostu będąc.

Nie wiedzieli ile czasu minęło, gdy do sali wszedł czarnowłosy razem ze swoim ochroniarzem. Hoseok od razu przywitał się z Shownu po czym usiadł na kanapie.

-Odpocznij hyung-odezwał się Jooheon na co ten kiwnął głową- Jak sytuacja?

-Mamy czekać, jak się obudzi-wyszeptał Changkyun

-Jadłeś coś?

-Zapomnij-odzywa się Hyonwoo

-Kochanie, nie namawiam cię na siłę ale musisz coś jeść, popatrz na siebie. Jesteś zmęczony i zestresowany, cały drżysz-mówi ściągając swoją bluzę i nakładając ją na młodszego-Zrobimy tak, pójdę teraz do bufetu i kupię ci jakąś kanapkę ,nie będziesz jej chciał nie zjesz ale wypij chociaż ciepła herbatę dobrze?-pyta a ten kiwa głową- Malinowa jak zawsze?

-bez cukru

-Wiem, zaraz wracam wilczku-całuję jego czoło i wychodzi

-Wow-odzywa się najstarszy

-Inny Jooheon co?-zaśmiał się delikatnie Hoseok

To był naprawdę inny Jooheon. Nie ten zimny którego widzi codziennie w Manito. Nie. To był Jooheon, kochający członek rodziny. Dbający o swojego partnera. O swoją miłość. Przez ostatnie dni widział go takiego cały czas. Wiedział  jak stoi obok Changkyun'a. Jak walczy i broni go na każdym kroku. Wspiera go i obdarowuje miłością.

-Zdał-mruknął pod nosem

-Hmm?-spytał Changkyun

-Zawsze bałem się że nigdy nie znajdziesz dla siebie kogoś wartościowego. Kogoś kto pokocha Ciebie i Jinwoo. Kogoś kto da ci ciepło rodziny i zapewnienie bezpieczeństwa, a tu proszę pojawił się taki Lee Jooheon i moje obawy poszły precz

-To znaczy?-spytał go Hoseok

-Widzę jak mu zależy i każdy powie jak kocha tą dwójkę

-O chłopie-zaśmiał się ochroniarz-Nie masz nawet pojęcia jak mocno. Byłby w stanie zabić aby oni mieli dobrze

-Dlatego mówię że zdał-odparł pochylając się nad krzesłem

-Czyli co Jooheon ma zgodę na bycie w życiu tej dwójki?-spytał Hoseok

-Jooheon ma zgodę na bycie częścią naszej rodziny

Shownu nie wiedział, że wypowiadając to młody czarnowłosy chłopak stojący po drugiej stronie drzwi wypuści mała delikatna łzę ciesząc się że w końcu ktoś zaakceptował go takim jakim jest. Głupim psychopatą. Zaakceptował jego obecność w swoim życiu.

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz