28

399 21 2
                                    

Skutki minionych dni odczuwał każdy. Changkyun ledwo żywy, siedzący na krześle i czekający na obudzenie się Jinwoo. Hoseok, który spał na kanapie zmęczony całą akcja. Hyunwoo, także próbował nie zasypiać i mimo namawiania reszty  że może wracać do domu ten nie ruszył się dalej niż łazienka.

Najbardziej jednak zmęczenie odczuwał Jooheon. Już przed piknikiem nie spał zbyt dobrze. Jego myśli były pochłonięte Festiwalem. W trakcie porwania Jinwoo, on musiał łączyć swój czas na uspokojenie swojego partnera, na wydawanie poleceń Hyungwon'owi, który teraz za jego zgoda zarządza wszystkim.

To nie pierwszy raz kiedy jego asystent wydzielał obowiązki innym. Mówił kto, gdzie i jak ma robić. Lee mógł mu zaufać jak nikomu innemu. Wiedział że przez te dni kiedy on jest potrzebny na miejscu, kiedy powinien być przy rodzinie blondyn na spokojnie sobie poradzi.

-Joo idź do domu, zdrzemnij się-odparł Changkyun widząc jak jego chłopak ledwo patrzy na oczy

-Chyba sobie żartujesz, nie ruszam się stąd nawet na milimetr

-Dam sobie radę, jakby co zostanie ze mną Shownu a ty jedź odpocznij. Zasypiasz na siedząco a wiem że musisz jeszcze zacząć ogarniać wytwórnie

-Ty i Jinwoo jesteście ważniejsi

-Uroczo hyung ale oboje wiemy że Festiwal zbliża się wielkimi krokami do tego Hyong Entertainment ćwiczy dniami i nocami. Znam Hyong i znam jego zawziętość na pokonanie Cię, a więc jedź dopełniaj wszystkie rzeczy a my tu będziemy

-Najwyżej przegram, trudno się mówi-odzywa się na co Hoseok, który przysłuchiwał się tej rozmowie momentalnie otworzył swoje oczy w szoku

Lee Jooheon poza swoim bytem dupka, sarkazmem, byciem wrednym i cała swoją cholerną podstawą słyną z jednej rzeczy. Nigdy nie przegrywał, nie pozwalał sobie na to
Teraz, od tak bez żadnego problemu powiedział coś takiego.

-Ale jako Twój pracownik a co najważniejsze partner, którym mam nadzieję być już do końca życia nigdy nie wybaczę sobie jak Manito przegra przez moją sytuację życiową. Nie wybaczę sobie ze przez to iż musisz się z nami męczyć ma cierpieć całą wytwórnia, a więc rusz tą swoją dupę i jedz być prezesem do cholery-warknął delikatnie

-Nie będę w stanie się skupić na tym wszystkim

-To jedz do domu się przespać. Nie spałeś zbyt dobrze przez te ostatnie dni, a nie chce martwić się o to że znajdziesz się za chwilę na łóżku obok Jinwoo-odparł patrząc na starszego

-Nic mi nie będzie-powiedział podnosząc tym ciśnienie młodszemu

-Lee Jooheon albo mnie posłuchasz i grzecznie pójdziesz do domu z samej nie wymuszonej woli albo poproszę Wonho i zaniesie Cię do tego pieprzonego auta siła-odparł spokojnie patrząc mu prosto w oczy

-Nie odważysz się-zaśmiał się delikatnie

-Założymy się?-również się zaśmiał

Widząc jak czarnowłosy wzdycha wiedział, że wygrał. Wiedział, że dobrze mu to zrobi, dlatego gdy Jooheon wcześniej całując czoło jego jak i Jinwoo oraz żegnając się z Shownu wyszedł życzył mu pod nosem dobrego snu oraz śmiał się gdy jego przyjaciel odparł  że bestia została pokonana.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Niezadowolony wchodził właśnie do swojego apartamentu. Był zły że uległ Changkyunowi i wrócił do domu. Wiedział, że młodszy się po prostu o niego martwił, ale naprawdę chciał być teraz przy nim. Być przy tym jak obudzi się Jinwoo.

Oczywiście ledwo wsiadając do windy dotarło do niego, że przed pójściem spać musi zająć się jeszcze jedną sprawą. Sprawnym ruchem zabrał telefon swojemu przyjacielowi i wybrał jeden dobrze znany mu numer mówiąc do odbiorcy, że ma dwadzieścia minut na dotarcie do apartamentu.

Przez całą drogę Hoseok nie odzywał się nawet słowem. Nie chciał wkurzyć czarnowłosego który już teraz był zły. Znał go, znał jego zachowanie i wiedział, że próbuję nad sobą zapanować. Miał tylko nadzieję, że wychodzi mu to dobrze.

-Black już jest-odparł Wonho widząc znajome mu czarne auto na parkingu

-Wow przed czasem, wspaniale-mruknął wchodząc do windy

Wyjechali na odpowiednie piętro i przed drzwiami wejściowymi stała już dwójka mężczyzn. Jooheon przeszedł między nimi i nawet nie spoglądając w ich stronę wpisał kod po czym wszedł do środka. Ściągnął swoją kurtkę skórzaną i poszedł do komody gdzie nalał sobie do szklanki whiskey.

-A więc słucham co macie mi do powiedzenia-spytał siadając na fotelu

-Panie Lee nie wiedzieliśmy, że ten dzieciak jest Pana- zaczął Soonhee

-I to daje wam jakiekolwiek wytłumaczenie na to, że porwaliście małe bezbronne dziecko!!-warknął

-No nie, ale to była taka pierwsza-zaczął Black lecz przestał gdy usłyszał dźwięk spadając z hukiem szklanki, która rzucił Jooheon

-Przestań pierdolić Jungim!-warknął wstając i podchodząc do mężczyzny

-Zaczynamy na nowo- westchnął Hoseok

-Pomagając wyjść Ci z długów myślałem że raz na zawsze zakończyłeś z tym całym gównem a ty brniesz w to dalej. Uwierz mi jedynie fakt że jesteś tak ważny dla Wonho właśnie chroni Twój zasrany tyłek oraz ryj przed moja ręka, więc słuchaj mnie uważnie. Masz mi przyprowadzić dwójkę twoich najlepszych ludzi. Mają być oni przy Changkyunie jak i przy Jinwoo cały czas. Ma im nie spaść nawet kurwa włosek z głowy bo wtedy zapomnę kim jesteś dla hyunga-mówi-Rozumiemy się?

-Tak, Panie Lee

-To dobrze-odwraca się w stronę swojego ochroniarza- Hyung pilnujesz tego, aby Ci ludzie byli dobrze. Poza tym poproś Hyungwon'a żeby wysłał mi e-mail z każdą najmniejszą sytuacją,która teraz dzieje się w Manito. Muszę być na bieżąco

-Jasne Jooheon

-Trzymaj-mówi rzucając mu swój telefon-Nawet najmniejsza wiadomość od Changkyun'a masz mnie obudzić-mówi

-Wiem o tym idioto-zaśmiał się ochroniarz

-Pamiętaj Black choćby jeden kurewski błąd-mówi wychodząc

Może i był skurwysynem, jednak wiedział kim dla Hoseoka był Black. Jooheon wiedział że Wonho nigdy w życiu nie chciałby widzieć jak ten obrywa za swoje błędy, dlatego musiał powstrzymać całego siebie i udać się do swojej pustej sypialni. Jednak nie mógł sobie tam znaleźć miejsca, dlatego przebrał się tylko w wygodniejsze rzeczy po szybkim prysznicu i wylądował na kanapie w pokoju Jinwoo. Dopiero tutaj zmęczenie dało o sobie znać i porwało go do krainy snu.

Manito // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz