Rozdział 13 - „Whisky"

65 3 1
                                    

W domu po raz kolejny zastała mnie kompletna cisza i pustka. Nawet ściany bowiem były całkowicie białe, bez żadnych zdjęć, natomiast na meblach nie stały żadne ozdoby i figurki, które sprawiałyby wrażenie, że wnętrze byłoby nieco przytulniejsze. Wszystko było perfekcyjnie wysprzątane i poukładane, wręcz niemal pedantyczne.

Nie mogłam zaprzeczyć, że nie czułam się tutaj pod żadnym względem jak w domu. Jeszcze za czasów, gdy mój ojciec żył; to miejsce zawsze tętniło życiem. Zapach świeżo przygotowanego obiadu roznosił się po pomieszczeniu, łącznie z taką charakterystyczną dla każdego domu wonią. Ciepło, a także głośne śmiechy w salonie nie miały końca, lecz do czasu...

Teraz pozostała w nim jedynie pustka i odór od odświeżacza powietrza.

Gdy zaszłam do kuchni, na lodówce zauważyłam przylepioną karteczkę. Chwyciłam ją, i pomimo że domyślałam się, co się na niej znajduje, przeczytałam:

Musiałam jechać do twojej ciotki, bo coś się podobno stało. Wzięłam ze sobą Maxa, więc się nie martw. Lodówka jest pełna.

Mama

Westchnęłam cicho.

Czyli miałam rację; czekało mnie prawdopodobnie kilka kolejnych dni spokoju, w których nie będę musiała odpowiadać na niewygodne pytania odnoście moich późnych wyjść. To nie tak, że miałam super złe relacje z rodziną; większości nie znałam, a tą najbliższą po prostu tolerowałam. Najlepiej jednak dochodziłam do porozumienia z moim młodszym bratem — Maxem.

Musiałam po prostu przyznać, że brakowało mi tego domowego uczucia ciepła i rodzicielskiej troski, ponieważ od najmłodszych lat już musiałam sobie radzić sama, co naprawdę mnie męczyło.

Myślałam jednak od dłuższego czasu nad wynajęciem lub kupieniem czegoś dla siebie, gdyż zdawałam sobie sprawę z tego, że kiedyś moment wyprowadzki i pełnej samodzielności musiał nadejść, a dla mnie zresztą jakaś mała kawalerka byłaby zdecydowanie wystarczająca.

Przede wszystkim chciałam wracać do domu, nie zastanawiając się, czy ktoś będzie w nim na mnie czekał.

Z kuchni od razu ruszyłam do swojego pokoju na piętrze. Wyjęłam z torebki telefon, próbując go włączyć. Na marne, gdyż się po prostu rozładował.

Gdy już go trochę podładowałam, zauważyłam dwie wiadomości od Adeline i jeszcze więcej od Danny'ego. Ze względu na ilość najpierw przeczytałam te od przyjaciółki.

Hej, jak prawko?

Wszystko okay?

Po chwili odpisałam:

Tak, wszystko okay. Telefon mi się po prostu rozładował. Prawko zdane <3

Czy udawanie, że wszystko jest dobrze, było dobre? Absolutnie nie, lecz żadne z nich nie mogło się, o tym dowiedzieć. Nikt nie mógł.

Dopiero potem zerknęłam na wiadomości od przyjaciela.

Co tam?

Żyjesz?

Wjechał w ciebie już jakiś samochód?

Nie ma cię u Adeline, więc gdzie jesteś?

Jeśli w tym momencie nie odpiszesz, to użyje przemocy.

Doigrałaś się.

Odpisz, jak znajdziesz dla mnie chwilę;((

Westchnęłam pod nosem, czując delikatne wyrzuty sumienia. Nie lubiłam sprawiać, że bliscy czuli się przeze mnie źle, lecz szybko odgoniłam złe myśli, by nie dodawać sobie jeszcze więcej problemów. Miałam ostatnio dużo na głowie i nie chciałam pogrążać się w smutku jeszcze bardziej.

Zapadnia Przeszłości [Poprawa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz