Zatoczyłam się lekko. Wszyscy wybiegli z gabinetu.
-Szybko, biegnijcie po kamizelki i inne rzeczy do ochrony! - rozkazał Berlin.
Ja szybko pobiegłam powiadomić resztę o wybuchu. Nigdzie nie było Moskwy, a to znaczy, że musiał być na dole. Pospiesznie założyłam kamizelkę i wzięłam tarcze zbiegając na dół. Była tam ogromna dziura w ścianie w którą strzelali policianci. Moskwa, Palermo, Rio i Helsinki, próbowali zasłonić ją jednym z materiałów. Ja schowałam się za jedną ze ścian i czekałam na rozwój sytuacji. Nagle, usłyszałam trzaśnięcie metalu. Lekko wychyliłam się zza ściany. Dziura była cała odsłonięta, a Helsinki leżał obok. Nairobi szybko do niego podbiegła i odciągnęła na bok. Na 3 wszyscy mieliśmy zacząć strzelać w stronę policji. Kiedy nadszedł ten moment, szybko wyszłam zza ściany i bezprzerwy strzelałam idąc przed siebie. Kucnęłam za jedną z wielkich puszek. Jak się okazało - był tam też Berlin.
-Co za niespodzianka - prychnął.
-Wydaje mi się, że to nie czas na dogryzanie.
-To i tak nie ma znaczenia. Już wystarczająco dałaś mi do zrozumienia - powiedział i zaczął strzelać.
-Powiedziałam to w złości. Kilka miesięcy temu powiedziałam, że będę cię kochać, aż do śmierci i nigdy cię nie zostawię. Nic się nie zmieniło.
-Nie możemy marnować czasu, który nam został - spojrzał na mnie. - Przepraszam, za Ariadnę i wszystkie inne rzeczy. To się nie powtórzy.
-Kocham cię - wyznałam i zaczęłam się wycofywać nadal strzelając.
Podbiegłam do broni maszynowej, która była umieszczona na skrzyni. Rzuciłam swój karabin i zaczęłam strzelać z broni. Policjanci natychmiast się wycofali. Moi pozostali partnerzy dokładnie i szczelnie zamknęli otwór. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Sama nie wiem, skąd wzięło się u mnie tyle odwagi. Po prostu, nagle zapomniałam o wszystkim i skupiłam się na celu. W tamtej chwili, liczył się dla mnie tylko napad. Wchodząc pierwszy raz do domu w Torrelodones myślałam, że będzie to po prostu niezły wyskok. Wejdziemy, zabierzmy pieniądze i wyjdziemy. Jednak w ciągu tych trzech miesięcy, pokochałam ten napad. Wtedy zrozumiałam, że plan jest dla mnie najważniejszy. Wszyscy patrzyli na mnie, jakbym właśnie ocaliła świat przed zagładą. Chociaż w sumie, po części tak było. Berlin podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Nigdy więcej tak nie ryzykuj - powiedział mocniej mnie ściskając.
Nagle zorientowaliśmy się, że nie ma Helsinek i Oslo. Weszliśmy do pomieszczenia obok. Oslo leżał nieprzytomny na podłodze pełnej krwi, a Helsinki klęczał nad nim płacząc. Łza spłynęła mi po policzku, ponieważ zrozumiałam, że mój partner nie żyje.
CZYTASZ
Not time to die
RomanceCo jeśli w drużynie profesora pojawi się jeszcze jedna kobieta? Czy plan powiedzie się, a Sahara da radę przezwyciężyć chorobę Berlina?