Myśli

209 19 4
                                    

-Berlin, odłóż broń! - wyszłam zza ściany celując w niego.
-Nie czas na negocjacje! Wydał nas!
Już miał strzelać, kiedy rozległ się dźwięk telefonu. Profesor jednak ma wyczucie. Do końca życia będę dziękować Bogu, za to, że wtedy zadzwonił. Berlin schował pistolet i pobiegł na górę. Rio padł na ziemię i zaczął płakać. Szybko do niego podbiegłam.
-Już po wszystkim. Już dobrze - uspokajałam go.
-Odsuń się - rozkazał Palermo. - On idzie do zakładników - popchnął Rio w stronę drzwi.
-Nie możecie...
-Zajmij się swoimi sprawami - przerwał mi.
Jeszcze nigdy nie był dla mnie, aż tak oschły. Rozumiałam, że stres jest coraz bardziej intensywniejszy. Ale ja właśnie zrozumiałam, że nie jestem w ciąży. I nigdy nie byłam. Razem z Berlinem cieszyliśmy się jak wariaci. Prawda, że na początku byłam zaskoczona. Ale później jak idiotka cieszyłam się z dziecka. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Dałam Berlinowi prawdziwy powód do życia. Prawdziwe szczęście. A wtedy musiałam mu to odebrać. Jeszcze ta myśl, że mogę być na coś chora. Przecież miałam ciągłe mdłości, a do tego kręciło mi się w głowie i zaczęły wypadać włosy. Bałam się jak cholera. Byłam tak strasznie słaba, a jednocześnie musiałam być tak cholernie silna. Byłam w samym środku napadu. To nie był czas na poddanie się. Postanowiłam pójść do Nairobi. Pomyślałam, że może ona zdoła poprawić mi humor. Weszłam do małego pomieszczenia. Moja przyjaciółka była już tam, a także Denver i kilku zakładników oraz Berlin z raną na głowie.
-Dobrze, że jesteś - powiedziała do mnie Nairobi. - Chce, żebyśmy wszyscy wyszli stąd żywi, więc koniec z błędami. Jesteś ze mną, czy przeciwko mnie? - zapytała Berlina.
-Jestem z tobą - uśmiechnął się sztucznie. - Przymknę oko na twój bunt. Teraz jestem poddanym królowej, albo bogini - zaśmiał się.
-Lepiej zacznij się do niej modlić - zakpił Denver.
Może nie do Nairobi, ale do Boga, owszem. W tamtym czasie modlitwa na pewno by się przydała. Berlin jeszcze o tym nie wiedział, ale cud, byłby naszą ostatnią deską ratunku.

 Berlin jeszcze o tym nie wiedział, ale cud, byłby naszą ostatnią deską ratunku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Not time to dieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz