Razem z Nairobi patrolowałyśmy hol główny, kiedy dziewczyna nagle opadła na ziemię szlochając. -Nairobi, co się dzieje? - zapytałam zdezorientowana. -Próbowałam być miła - powiedziała do zakładników, ignorując moje słowa. - Chciałam dotrzymać obietnicy. Uwolnić was od Berlina. Jestem miła. Uczynna. Ale świat, ma to w dupie - mówiła przez łzy. - Chciałam wam wszystkim zapłacić, ale wy, próbowaliście mnie wydymać - westchnęła i zaczęła strzelać w sufit, przez co rozległy się krzyki. - Co mam zrobić, żebyście zaczęli mnie szanować? -Nairobi - na schodach pojawił się Berlin. - Przyszedł czas, na praktyczne rozwiązanie. Dziękuje, że pozwoliłaś mi odpocząć, ale powinienem wrócić na stanowisko dowódcy. -Jest twoje - odparła i odeszła. -Baczność! - krzyknął. - Mówiłem, że was ochronię, ale zmieniłem zdanie. Wolę was torturować. Więźni w obozach koncentracyjnych zmuszano, aby szanowali swoich strażników. My zrobimy to samo. Będziecie kopać tunel, aż ręce zaczną wam krwawić. W nocy, kiedy będziecie płakać ze zmęczenia i błagać o odpoczynek - nic z tego! Będziecie kopać. Jeśli przestaniecie, to czeka was smutny los. Taki, jak waszego lidera - wskazał na Arturo z bombą przyklejoną do klatki piersiowej. *** Idąc korytarzem, usłyszałam głos Rio. Wyjrzałam zza ściany i zobaczyłam też Berlina. Nie mam pojęcia, dlaczego zawsze musiałam natknąć się na ich rozmowy. -Co profesor powiedział o Tokio? - zapytał Rio. -Że spróbuje ją uwolnić - odpowiedział Berlin. -Jak zamierza to zrobić sam? - prychnął. -Nie zrobi tego osobiście. -To kto to zrobi? - zmarszczył brwi. -Czterech Serbów, którzy 5 lat temu kopali tunel - odparł Berlin. - To asy w rękawie na wypadek nadzwyczajnych trudności. -Kiedy to zrobią? -Rio, nie wiem - westchnął. - Brakuje ci jej? - spojrzał na chłopaka. -Tak - odpowiedział bez wachania. -Ci, którzy zostają, mają najgorzej. Ona za to, zdobywa nowe doświadczenia. Kobiety szybko zaczynają żyć dalej. Na wszelki wypadek cię uprzedzam. Oczywiście, szykowała się kolejna psychologiczna gadka pana Berlina. -Tokio jest porywcza, ale wróci i będziemy razem - odparł Rio. -Jasne - Berlin wzruszył ramionami. - Oczywiście, że tak - prychnął i wyszedł. Nie zdążyłam się schować i zauważył mnie. -A co ty tu robisz? Podsłuchujesz? - zaśmiał się złośliwe. -Nie, ja tylko... -Tak, tak - przerwał mi. - Pogadamy później, dobrze? -Ale mam sprawę. -Muszę pilnie porozmawiać z Palermo. To ważne. Ta sprawa może poczekać do wieczora? -Tak - westchnęłam. Berlin uśmiechnął się i mnie pocałował, po czym zbiegł po schodach. Chciałam porozmawiać z nim na temat mniemanej ciąży. Jednak nadal zastanawiałam się, czy poczekać do końca napadu. Myśli nie dawały mi spokoju, a czas mijał.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.