Koniec

408 25 15
                                    

Spojrzałam na linie, która zamiast skocznej, stała się zupełnie prosta. Lekarze wbiegli do pomieszczenia i próbowali go reanimować, ale już nic nie dało się zrobić. Zniknął. Tamtego dnia poznałam nowy rodzaj wyczerpania. To nie było zwykłe zmęczenie, czy bezsilność. Czułam się pusta. Pełna przerażenia i bólu, ale pusta. Tak jakbym już nigdy więcej miała się nie poruszyć, bo odebrano mi wszelkie pokłady siły. Wszyscy wokół mnie denerwowali. Nie chciałam z nimi rozmawiać. Chciałam, aby to oni zniknęli. Chciałam być tylko z moim mężem. Otworzyłam przekrwione od płaczu oczy. Kolejny dzień na tym nic nie wartym świecie.
-Ester, za godzinę masz psychologa - przypomniał Palermo, kiedy weszłam do kuchni.
-Wiem - odpowiedziałam biorąc łyka wody.
-Za 2 dni Catharina kończy rok, planujesz jakieś przyjęcie?
-Co? - zmarszczyłam brwi. - Berlin nie żyje, a ty chcesz urządzać imprezę? - niedowierzałam.
-Twój mąż nie żyje od pół roku. Musisz iść dalej. Zrób to, chociaż dla córki.
-Nic nie rozumiesz - skarciłam go wzrokiem i wyszłam z domu.
Nikt nic nie rozumie. Nikt nie wiem jak to jest, kiedy serce boli tak, że ledwo da się oddychać. Nikt nie wie jak to jest, kiedy widujesz swojego ukochanego tylko wtedy, gdy zamkniesz oczy. Kiedy masz ochotę płakać. Wypłakać cały ten ból, który w tobie siedzi. Ale nie potrafisz.
                                           ***
-Powiedz, co myślisz - poprosiła pani psycholog, kiedy siedziałyśmy w gabinecie.
-Że tęsknota za ukochaną osobą boli. Bardzo boli - wzruszyłam ramionami. - Rzadko kiedy ktoś o niej zapomina. Nawet jeśli ktoś mówi, że tą osobę zapomniał, to mimo wszystko nadal jest w jego pamięci. Nikt nie zapomni tego, co kiedyś było jego całym światem.
-Po co była ci miłość ma 2 lata?
-Po co mi to było? - prychnęłam. - Po wzloty nad chmury. Po jego uśmiech. Po moją dłoń na jego szyi. Po nasze splątane palce. Po zapach jego perfum w moich włosach. Po zamknięcie oczu w jego ramionach. Po nasz świat. Po nasze dziecko. Po szczęście. Po najpięknieszy czas mojego życia.
-Nie chcesz znaleźć sobie kogoś innego?
-Jeśli za kimś tęsknisz, to nigdy nie będziesz szczęśliwy z kimś innym - prychnęłam. - Wie pani co? Ja już chyba nie potrafię zapomnieć - wzruszyłam ramionami. - Tak po prostu usnąć z mojego życia człowieka, który znaczył dla mnie tak dużo. Człowieka, który pokazał mi, że życie nie jest takie złe, jakie mi się wydawało. Wciąż myślę, tęsknie, błagam o jego powrót, ale jego nie ma i nie będzie.
-Takie uczucia mają prawo dominować pani emocjami. To normalne, po takiej stracie.
-Oczywiście - zaśmiałam się sztucznie i wyszłam z gabinetu.
Berlin często powtarzał, że kocha mnie całym sercem, a opuścił mnie. Nie miałam pojęcia, jak poradzić sobie z jego śmiercią. Cały czas tuliłam do serca jego zdjęcia, chodziłam na cmentarz i codziennie opłakiwałam ukochanego. Nie umiałam rozmawiać z innymi o tym, co się stało. Zamknęłam się w sobie. Miałam dość, nie dawałam sobie rady, wszystko mnie coraz bardziej przytłaczało, wszystko było za ciężkie. Wciąż się zastanawiam, czy kiedyś przestanie boleć. Często spałam, bo to pozwalało mi chociaż na chwilę opuścić ten świat, a za każdym razem miałam nadzieję, że nie będę musiała się budzić. Moje oczy pełne łez nie potrafiły już uronić ani jednej. Jem posiłki, ale każdy smakuje tak samo. Słucham ludzi, ale każde ich słowo brzmi identyczne. Wszystko się zlewało. Po dziesięciu latach po śmierci Andrésa, szpital w którym zmarł został odnowiony. W trakcie remontu głęboko za łóżkiem w którym leżał Andrés, znaleziono list.
Sahara...
Łączyła nas więź, której nikt z zewnątrz nie był w stanie zrozumieć. Dla nich wszystko było takie proste. Twierdzili, że po prostu mamy się ku sobie, czego oczywiście nie dało się nie zauważyć. Nie wiedzieli jednak, że mnie - facetowi, który tak sceptycznie podchodził do romantyzmu - serce biło jak szalone na twój widok. Nie jesteś idealna, ale w końcu każdy ma jakieś wady. Jednak dla mnie byłaś szalenie piękna, a twoja inteligencja, była piorunująca, co cholernie mnie pociągało. Mogłem wstać lewą nogą, zniszczyć swój ulubiony garnitur, pokłócić się z bratem, a na twój widok uśmiech i tak pchał się na moje usta. Kochałem cię całym sobą, każdą cząsteczką swojego organizmu. Kochałem cię tak mocno, że czasami doprowadzało mnie to do szaleństwa. Czy inni mężczyźni kiedykolwiek tak kochali? Czy którykolwiek z nich byłby w stanie poświęcić wszystko, dla jednego uśmiechu swojej ukochanej? Pokochałem cię całym pokładem swoich sił, każdą rezerwą wzburzonych emocji. Nie chciałem cię zdobyć i mieć, a wiecznie uwodzić i zaskakiwać. Każdy pocałunek był moją nagrodą a każde „kocham" najsłodszym przysmakiem. Wiem, że sobie poradzisz. Trzymaj się, kochanie.
Na zawsze twój Berlin."
Teraz, siedząc jako dziewięćdziesięciolatka na plaży, obok naszego domku - nie pamiętam już smaku twoich ust, ale wciąż tęsknie. Nie pamiętam już jak brzmi twój głos, ale wciąż mi go brak. Nie pamiętam nawet twojego zapachu, ale zrobiłabym wszystko, żebyś tutaj był.

 Nie pamiętam nawet twojego zapachu, ale zrobiłabym wszystko, żebyś tutaj był

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 20, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Not time to dieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz