-Opowiesz nam o planie czarnobyl? - zapytała grzecznie Nairobi, na co Berlin zaśmiał się.
-To bardzo desperacki plan, ale piękny - zaczął. - Wymaga od nas wypuszczenia balonów z pieniędzmi w środku. Potem strzelić do balonów, aby pieniądze poszły w dół. Mediom się to spodoba. Będą mówić o nas w radiu i telewizji. Tysiące ludzi, będzie zbierać w chaosie milion euro, a wśród nich policja.
-Wtedy uciekniemy - dokończyłam.
-Dokładnie - uśmiechnął się Berlin.
-Denver, zbierz wszystkich do pokoju spotkań - rozkazała Nairobi.
Denver przytaknął i wyszedł posłusznie z pomieszczenia. Ja, Nairobi i Berlin także wyszliśmy i ruszyliśmy w stronę wskazanego przez dziewczynę miejsca.
-Co ci się stało? - zapytałam Berlina, kiedy Nairobi weszła.
-Obalili mnie z tronu - zaśmiał się siadając przy stole.
Usiadłam obok Moskwy i Palermo. Co dziwne, Rio też był na spotkaniu.
-Jednak wypuścimy zakładników, których zamknęliśmy w piwnicy - oznajmiła Nairobi. - Zrobimy to pośród kamer. Według mnie, Rio powinien to zrobić. Rozumiem twój gniew, ale teraz cię potrzebujemy - zwróciła się do chłopaka.
-Myślisz, że udzielę wywiadu? - zapytał kapiąco. - Żeby Tokio z więzienia, zobaczyła mnie uśmiechniętego, jakby nic się nie stało? Jestem zakładnikiem. Nie zrobię tego.
-Ja to zrobię - zgłosił się Denver. - Jestem urodzoną beksą.
-To nie ty płaczesz, to przez ciebie płaczą - zażartował Helsinki, przez co Denver się zaśmiał.
-Nie zrobisz tego - westchnęła Nairobi. - Ja to zrobię, ale w masce - powiedziała, na co Berlin głośno się zaśmiał.
-W masce? W wywiadzie na żywo? Musi to zrobić ktoś bez maski. Dzięki temu Hiszpania poczuje na sobie nasz wzrok i usłyszy nasz oddech. Poczują nasz ból i zrobi im się nas żal.
-Zgaduję, że ty chcesz to zrobić? - Nairobi przekręciła oczami. - Ale jest mały problem - jesteś jedynym człowiekiem, którego znam, który nigdy nie czuł bólu, ani smutku.
Przeszły mnie ciarki, od góry do dołu. Jestem pewna, że niedługo poczuje prawdziwy ból, który zostanie w nim na zawsze. A to wszystko przeze mnie. Powoli traciłam kontrole i nie byłam pewna, czy na pewno dam radę wytrzymać.
-On potrafi dobrze grać uczucia - przypomniał kpiąco Helsinki.
-Już dobrze - westchnęła. - Zrób to - zgodziła się.
To dziecko było źródłem marzeń, nadziei i planów, całym przyszłym życiem i nagle, jak grom z jasnego nieba - płód nie żyje. Wiem, że nigdy nie byłam w ciąży. Jednak czułam, jakbym straciła dziecko. W pewnym sensie, była to prawda. Siedziałam sama na kanapie patrząc się w jeden punkt. Nie miałam już siły płakać. Myślałam tylko o tym, że muszę jak najszybciej zajść w ciąże. Berlin nie może dowiedzieć się, że nie noszę jego dziecka.
CZYTASZ
Not time to die
RomanceCo jeśli w drużynie profesora pojawi się jeszcze jedna kobieta? Czy plan powiedzie się, a Sahara da radę przezwyciężyć chorobę Berlina?