Vanessa
Obudziłam się minutę temu i nie chce mi się wstawać. Zaczynam się stresować trochę zawodami.
Napisałam wiadomość do Sandy z pytaniem kto ją podrzuci do szkoły.
Chętnie bym się z nią zabrała.
Nie uśmiecha mi się zostawiać przed szkołą na 3 dni mojego samochodu.Nathan wczoraj zaproponował, że może nas podwieźć :D
To super ^^
Może pojechałby nawet z nami na zawody, gdyby nie mały wypadek kilka miesięcy temu.
Wcześniej uwielbiał grać w piłkę nożną, jednak po tygodniu leżenia w szpitalu i następnie miesiącu nie grania przestało sprawiać mu to taką frajdę jak wcześniej.
Ubrałam się w czarne leginsy, czerwony crop top i tego samego koloru bluzę z wielką kieszenią z przodu.
Niebo jest zachmurzone, możliwe, że będzie nawet padać.
Spakowałam adidasy, w których najlepiej mi się gra i standardowy strój naszej szkoły biało - pomarańczowy.
Są to krótkie spodenki i bluzka na grubszych ramiączkach.
Postanowiłam pójść do kuchni, aby coś zjeść, przy okazji zabierając torbę.
W ciągu kolejnych pięciu minut wracałam się jeszcze do pokoju trzy razy, przypominając sobie o innych niezbędnych rzeczach, które muszę wziąć.
Często zapominam o czymś, gdy wyjeżdżam na dłużej.
W końcu zaczęłam robić sobie kanapki.
Zobaczyłam, że pod mój dom podjechała Sandy z Nathanem i przestraszona spojrzałam na godzinę.
6:30. Jest jeszcze dużo czasu. Uff.- Tak wiem jest jeszcze wcześnie, ale rozpiera mnie energia! - wykrzyknęła Sandy, podchodząc i przytulając mnie.
Zauważyłam, że założyła taką samą bluzę jak ja tylko, że granatową. Mamy kilka wspólnych bluz i crop topów, które różnią się jedynie kolorem.
Zaraz za nią wszedł rozbawiony Nathan.
- Coś czuje, że dzisiaj wygracie dzięki niej - zaśmiał się, patrząc na przyjaciółkę.
Podszedł, aby przywitać się ze mną tak jak zrobiła to Sandy.
- Głodni czy jedliście już śniadanie? - zapytałam.
- Ja jeszcze nie jadłam - oznajmiła Sandy, zaglądając do lodówki.
Zawsze czuje się jak u siebie. Zresztą mam tak samo u niej.
- Nutella! Wiedziałam! - wykrzyknęła i zaczęła przygotowywać chleb, aby zrobić sobie z nią kanapki.
- Żeby trener widział ile wy potraficie zjeść - parsknął śmiechem Nathan.
- A co źle wyglądamy? - zapytałam, zerkając na niego.
- Oczywiście, że nie... - uśmiechnął się.
Następnie podszedł do Sandy i zabrał od niej jedną kanapkę.
- Nie chciałeś przecież! - odezwała się.
- Nic takiego nie mówiłem! - uniósł głos.
Wyszliśmy z domu o 6:45 tak, aby być pod szkołą kilka minut przed czasem.
Siedząc w samochodzie sprawdziłam jeszcze raz czy wszystko wzięłam i pojechaliśmy.
Gdy Nathan parkował, Sandy szturchnęła mnie, abym spojrzała we wskazanym przez nią kierunku.
CZYTASZ
Point for me | N.H
FanfictionVanessa Moore - pewna siebie dziewczyna, która właśnie została nową kapitanką drużyny koszykarskiej. Nie jest typową bad girl, której wszyscy nienawidzą w liceum, a wręcz przeciwnie. Rzadko się zdarza, aby ktoś zalazł jej za skóre. Jednak z pewną gr...