Vanessa
Niall zaczął iść w naszym kierunku na tył autokaru z wielkim uśmiechem.
Gdy spojrzał na mnie jego uśmiech natychmiast zniknął.Rozejrzał się po chłopakach ze zdziwieniem.
- O co chodzi? - zapytał.
- Ty mi lepiej powiedz o co chodzi - oznajmiłam, opanowując swój gniew.
Następnie spojrzałam na Cindy a on przerzucił wzrok w tą samą stronę.
- Chyba nie myślisz, że dostała je ode mnie? - zaśmiał się.
Lepiej żebyś nie wiedział co teraz myślę.
- A od kogo niby? - zapytała zaskoczona Cindy, słysząc co powiedział.
- Nie wiem a poza tym...- przerwał, gdy pokazała mu karteczkę.
- Jak to nie jest jego pismo - zaśmiał się Zayn.
Czyli, że to jednak nie on?
- No właśnie - oznajmił Niall i spojrzał w kierunku Johna, który właśnie wstał wkurzony.
- To ty to zrobiłeś debilu? - warknęła Cindy.
- Spokój tam z tyłu! - krzyknął trener.
Chłopaki jednak nie przejęli się nim.
- Nie zasługujesz na nią - oznajmił John, pokazując palcem na mnie.
Czyli to on dał te róże Cindy a nie Niall.
- Jasne i dlatego się pode mnie podszywasz? - zaśmiał się.
- Rzeczywiście sięgnąłem dna - uśmiechnął się lekko John.
- Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz a obiecuję ci kurwa, że... - zaczął mówić Niall i go popchnął.
- Nie będziesz mi kurwa rozkazy... - John przerwał Niallowi a następnie oddał mu tym samym i spojrzał na zbliżającego się do nich wkurzonego trenera.
- Po pierwsze to dwie dychy od ciebie i ciebie - zaczął mówić, pokazując na nich palcem.
- Tylko raz przeklnąłem! - warknął John.
- Zaraz będzie dla ciebie pięć dych skoro się o to prosisz a po drugie to rozwiążcie tą sprawę bez użycia siły...
i wulgaryzmów!- Może przy partyjce w szachy to rozwiążemy? - parsknął śmiechem Niall, na co my również się zaśmialiśmy.
Usmiechnął się lekko do mnie, widząc, że mam lepszy humor.
- Też chcesz pięć dych? - zapytał się go trener.
- Nie dzięki, mam swoje wydatki - oznajmił z uśmiechem.
- John idziesz siąść trzy rzędy dalej...i bez dyskusji! - odparł widząc, że John chce coś powiedzieć.
Wziął plecak i rzucił nim na odpowiednie miejsce.
Cindy stała nie wiedząc co powiedzieć. Spojrzała na mnie wkurzona i wybiegła, aby wyrzucić kwiaty do kosza.
W tym momencie Niall podszedł i wręczył mi taki sam bukiet róż jak wczoraj.
- To było nieporozumienie - oznajmił, uśmiechając się.
- Zauważyłam - parsknęłam śmiechem i przyjęłam od niego bukiet.
- Czyli jeszcze nie zmarnował szansy? - zaśmiała się Sandy.
- Co? - zapytał zdziwiony Niall, siadając w końcu na swoim miejscu obok mnie.
Sandy powtórzyła mu moje słowa, które wypowiedziałam, gdy wszedł do autokaru.
CZYTASZ
Point for me | N.H
FanfictionVanessa Moore - pewna siebie dziewczyna, która właśnie została nową kapitanką drużyny koszykarskiej. Nie jest typową bad girl, której wszyscy nienawidzą w liceum, a wręcz przeciwnie. Rzadko się zdarza, aby ktoś zalazł jej za skóre. Jednak z pewną gr...