18

1.1K 45 35
                                    

Vanessa

Niall zaczął iść w naszym kierunku na tył autokaru z wielkim uśmiechem.
Gdy spojrzał na mnie jego uśmiech natychmiast zniknął.

Rozejrzał się po chłopakach ze zdziwieniem.

- O co chodzi? - zapytał.

- Ty mi lepiej powiedz o co chodzi - oznajmiłam, opanowując swój gniew.

Następnie spojrzałam na Cindy a on przerzucił wzrok w tą samą stronę.

- Chyba nie myślisz, że dostała je ode mnie? - zaśmiał się.

Lepiej żebyś nie wiedział co teraz myślę.

- A od kogo niby? - zapytała zaskoczona Cindy, słysząc co powiedział.

- Nie wiem a poza tym...- przerwał, gdy pokazała mu karteczkę.

- Jak to nie jest jego pismo - zaśmiał się Zayn.

Czyli, że to jednak nie on?

- No właśnie - oznajmił Niall i spojrzał w kierunku Johna, który właśnie wstał wkurzony.

- To ty to zrobiłeś debilu? - warknęła Cindy.

- Spokój tam z tyłu! - krzyknął trener.

Chłopaki jednak nie przejęli się nim.

- Nie zasługujesz na nią - oznajmił John, pokazując palcem na mnie.

Czyli to on dał te róże Cindy a nie Niall.

- Jasne i dlatego się pode mnie podszywasz? - zaśmiał się.

- Rzeczywiście sięgnąłem dna - uśmiechnął się lekko John.

- Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz a obiecuję ci kurwa, że... - zaczął mówić Niall i go popchnął.

- Nie będziesz mi kurwa rozkazy... - John przerwał Niallowi a następnie oddał mu tym samym i spojrzał na zbliżającego się do nich wkurzonego trenera.

- Po pierwsze to dwie dychy od ciebie i ciebie - zaczął mówić, pokazując na nich palcem.

- Tylko raz przeklnąłem! - warknął John.

- Zaraz będzie dla ciebie pięć dych skoro się o to prosisz a po drugie to rozwiążcie tą sprawę bez użycia siły...
i wulgaryzmów!

- Może przy partyjce w szachy to rozwiążemy? - parsknął śmiechem Niall, na co my również się zaśmialiśmy.

Usmiechnął się lekko do mnie, widząc, że mam lepszy humor.

- Też chcesz pięć dych? - zapytał się go trener.

- Nie dzięki, mam swoje wydatki - oznajmił z uśmiechem.

- John idziesz siąść trzy rzędy dalej...i bez dyskusji! - odparł widząc, że John chce coś powiedzieć.

Wziął plecak i rzucił nim na odpowiednie miejsce.

Cindy stała nie wiedząc co powiedzieć. Spojrzała na mnie wkurzona i wybiegła, aby wyrzucić kwiaty do kosza.

W tym momencie Niall podszedł i wręczył mi taki sam bukiet róż jak wczoraj.

- To było nieporozumienie - oznajmił, uśmiechając się.

- Zauważyłam - parsknęłam śmiechem i przyjęłam od niego bukiet.

- Czyli jeszcze nie zmarnował szansy? - zaśmiała się Sandy.

- Co? - zapytał zdziwiony Niall, siadając w końcu na swoim miejscu obok mnie.

Sandy powtórzyła mu moje słowa, które wypowiedziałam, gdy wszedł do autokaru.

Point for me | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz