Vanessa
Obudziłam się przez pukanie do naszego pokoju.
To na pewno nie trener. On by się już dawno darł.
- Kto tam? - zapytałam, przecierając oczy.
- John, wstawajcie, zaraz trzeba zejść na śniadanie - oznajmił.
- Okej - odpowiedziałyśmy.
- Poczekać na cie...was? - zapytał.
Czułam, że czeka na odpowiedź "tak".
Oj niestety muszę cię rozczarować.- Idź, trafimy same - zaśmiała się Sandy, kiedy miałam mu odpowiedzieć.
Przebrałyśmy się i zeszłyśmy na śniadanie.
Od wejścia Niall cały czas na mnie zerkał. Skierowałam w jego stronę pytające spojrzenie a potem wzięłam talerz i zaczęłam nakładać na niego chleb i szynkę.
- Już się nie mogę doczekać - szepnął mi na ucho.
- Szkoda, że ja tak nie mam - uśmiechnęłam się i przeniosłam na drugi koniec stołu bufetowego.
Niestety polazł zaraz za mną.
- Boisz się, że ci się spodoba, przyznaj - odparł a ja parsknęłam śmiechem.
- Zabawny jesteś - oznajmiłam i poszłam usiąść.
Siadł naprzeciwko mnie.
- Będziesz tak teraz za mną chodził? - zapytałam, zabierając się za robienie kanapek.
- Lubię tobie robić na złość - uśmiechnął się.
- Może poczekaj z tym do randki, bo nie będziesz miał co potem robić - zaśmiałam się.
Usłyszałam jakiś głośny dźwięk.
Widocznie Cindy za szybko i za mocno odstawiła szklankę na stół.
- Idziesz z nią na randkę? Przecież powiedziałeś, że nie chodzisz na randki - odezwała się do niego.
- Mam się w takim razie czuć teraz wyjątkowo? - parsknęłam śmiechem razem z Sandy.
- To tylko zakład Cindy - oznajmił jej, nawet na nią nie patrząc.
Spojrzenie jej trochę złagodniało, ale dalej była wkurzona.
Gdy siedziałam już w autokarze zobaczyłam jak Sandy wyszła z hotelu. Chciała skorzystać jeszcze z toalety.
Za nią wyszedł trener z puszką w ręce i coś do niej mówił.
- To jego wina! - uniosła głos, pokazując palcem na wychodzącego z budynku Zayna.
Zaczęłam się śmiać.
- Nie kazałem ci przeklinać - odparł rozbawiony.
- Dupek! - warknęła.
- 15 zł - oznajmił trener.
- Pan w ogóle wie jaka jest definicja przekleństwa? - zapytała się.
Wszyscy w autokarze wydawali się rozbawieni tą sytuacją.
Ja zdecydowanie najbardziej.
Wybiegłam na środek autokaru i stanęłam przy drzwiach.
- Oj Sandy daj trenerowi zarobić jak na chłopakach mu się nie udało - odezwałam się.
Pan Sanders parsknął śmiechem.
Wrzuciła mu pieniądze do puszki i wróciłyśmy na swoje miejsca.
CZYTASZ
Point for me | N.H
FanfictionVanessa Moore - pewna siebie dziewczyna, która właśnie została nową kapitanką drużyny koszykarskiej. Nie jest typową bad girl, której wszyscy nienawidzą w liceum, a wręcz przeciwnie. Rzadko się zdarza, aby ktoś zalazł jej za skóre. Jednak z pewną gr...