16

1K 42 18
                                    

Vanessa

- Żartujesz tak? - zaśmiałam się.

To musi być żart.

- Nie - odparł i podszedł do mnie bliżej.

- Ty w ogóle pamiętasz, że my się jeszcze niedawno nienawidziliśmy? - parsknęłam śmiechem.

- Od nienawiści do miłości jest cienka granica - uśmiechnął się.

- Dopiero od tygodnia zaczynamy się jako tako dogadywać, o co ci chodzi Horan? - zapytałam, denerwując się powoli.

- Wkurza mnie, gdy widzę obok ciebie jakiś chłopaków - oznajmił, unosząc rękę.

Dotknął delikatnie mojego policzka, przez co w moment zrobiło mi się cieplej.

- Ja nic do ciebie nie czuję Niall - odsunęłam się lekko.

- Nie kochasz mnie, ale na pewno coś do mnie czujesz, widzę to - uśmiechnął się.

- Niby gdzie to widzisz? - parsknęłam śmiechem.

- Lubisz mnie, prawda? - zapytał.

- Może trochę - zawahałam się.

- A to jest dobry znak - zaczął zbliżać się powoli do mnie.

- Mogę co najwyżej się z tobą przyjaźnić - położyłam rękę na jego klatce piersiowej, aby go zatrzymać.

- Na początek może być - uśmiechnął się szerzej.

- Nie rozumiesz mnie Niall... - oznajmiłam, nie wiedząc czy naprawdę chcę powiedzieć dalszą część.

Co mnie powstrzymuje?

Na pewno nie zdrowy rozsądek.

- Rozumiem, boisz się, wiem jaki byłem, ale uwierz mi - podniósł rękę, aby znowu mnie dotknąć, ale powstrzymał się zaraz, wiedząc zapewne, że i tak go odepchnę.

Postanowił, więc zbliżyć twarz do mojej tak, aby dzieliło nas kilka centymetrów. Spojrzał na moje usta, przez co zrobiłam to samo.

Gdy już miał mnie pocałować, odsunęłam się.

- Nie będę z tobą Niall - oznajmiłam po chwili.

Zdrowy rozsądek w końcu wrócił.

Lepiej późno niż wcale.

- Może nie teraz, ale...- nie dokończył, gdyż drzwi za nami otworzyły się.

- Nie zaprosisz go do domu? - zapytała mama.

- Dobry wieczór pani Moore - uśmiechnął się.

- Dobry wieczór Niall, może... - jednak nie dałam jej dokończyć.

- Już musi jechać - spojrzałam na niego z ostrzeżeniem w oczach.

- Tak, muszę lecieć, Zayn jeszcze musi mnie odwieźć - oznajmił i pożegnał się z mamą.

Gdy odchodził mama wróciła do domu.

- Nie poddam się Moore - odezwał się zanim wsiadł.

Patrzyłam jak odjeżdżają a gdy zniknęli mi z oczu, zaczęłam wracać do domu.

I niech mi ktoś powie czemu w głowie pojawiły mi się te dwa słowa do cholery. "Mam nadzieje."

I druga sprawa.

Czemu tak bardzo chcę żeby był już następny dzień?

~~~~
Poniedziałek.
Zaczynamy kolejny tydzień szkoły.

Point for me | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz