9

1.1K 45 23
                                    

Vanessa

Równo o 7:00 obudził mnie budzik.
Chciałam jeszcze poleżeć z minutę, ale wiem, że z tej minuty zrobiło by się dziesięć albo więcej.

Wstałam i zaczęłam się pakować.

Gdy skończyłam podświetlił mi się telefon, pokazując wiadomość od Sandy.

Moja mama może nas zawieźć :D

To super! Na którą po mnie będziecie?

7:45, jak nie będzie cię jeszcze na chodniku to jedziemy bez ciebie xD

Zabawne xD

Odłożyłam telefon i otworzyłam szafę.
Wyjęłam z niej czarne leginsy i pomarańczową bluzę sięgającą mi do pępka. Bez sensu zakładać bluzkę, więc nawet żadnej nie szukam.

Jest dosyć chłodno na dworze, więc może nie zgrzeję się w tej bluzie.

Kiedy jadłam śniadanie miałam jeszcze kilka minut czasu do przyjazdu Sandy, więc nie śpieszyłam się zbytnio.

Potem poszłam przeczesać włosy i założyłam buty.

Wyszłam z domu a kiedy byłam już na chodniku, zobaczyłam z daleka ich samochód.

W samą porę.

- Gotowa na kolejny dzień zawodów? - zapytała mnie z uśmiechem, kiedy wsiadłam.

- Jasne, dzień dobry - przywitałam się z jej mamą.

- Dzień dobry Vanesso - uśmiechnęła się do mnie.

Dojechałyśmy pod szkołę.

Pierwsze co zauważyłam to trenera, który idzie za Liamem z dobrze nam znaną puszką.

Słyszałam może kilka razy jak przeklnął. Ktoś musiał go sprowokować, przynajmniej tak mi się wydaję.

- Ciekawe kto go sprowokował - zaśmiała się Sandy.

- Pomyślałam o tym samym - parsknęłam śmiechem.

Kiedy odwrócił się przodem do nas zobaczyłam na jego białej bluzce pomarańczową plamę.

Obok niego stał Niall, trzymając fante.

- Teraz pytanie czy to był przypadek czy rzeczywiście prowokacja - zaczęłam się zastanawiać na głos.

- Możliwe, że oba - powiedział ktoś za mną.

Odwróciłam się i od razu przytuliłam do Nathana.

- Powodzenia na lekcjach - oznajmiłam.

- Dzięki - odparł rozbawiony i po chwili pożegnał się z nami, widząc podjezdżający pod szkołę autokar.

Point for me | N.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz