23. "Święta" (3780 Słów)

487 36 2
                                    


!!! NIE SPRAWDZANY !!!


Nigdy w świecie czarodziejów nie może być spokojnie, NIGDY! 

Zwolennicy Grindelwalda, pomimo iż nie ejst to największa grupa, to i tak nie wróży to nic dobrego. We Francji bardziej załagodziłam sytuację niż Ministerstwo w Anglii.

- Ale po co to mówiłaś? - spojrzałam rozgoryczona na Granger.

- Bo to był dobry ruch, ja ci nie mówię co masz mówić - 

- Bo ja to robię dobrze, niby taka mądra, a takie błędy popełnia - prychnęłam.

- Nie czas na nasze prywatne sprawy. Z niewiadomych powodów znaki idą w stronę Wielkiej Brytanii. Nie odnotowano żadnej Insygni na wschodzie. Jest to niepokojące. - weszłyśmy do jej gabinetu, usiadła ciężko na fotelu masując sobie skronie. 

- Jak ci minęły święta? - spytała zmieniając chwilowo temat.

- Normalnie - burknęłam pod nosem, również siadając na fotelu.

- Więc co musimy jeszcze zrobić? Na wodach międzynarodowych zostali wysłani dementorzy, a obrona graniczna została wzniesiona do stopnia najwyższego. Hogwart jest chroniony jak nigdy, nic więcej nie możemy już chyba zrobić. - podsumowałam.

- No chyba, że w Hogwarcie są jacyś zdrajcy - posłałam jej piorunujące spojrzenie.

- Po tamtych wydarzeniach trzeba brać wszystko pod uwagę - rzuciła, próbując się wybielić.

- Daruj. Wiem, że wolałabyś być z rodzinką... dość dużą z resztą - powiedziałam.

- A ty nie? - jej rysy się lekko zmieniły na łagodniejsze, czego nie można było powiedzieć o moich.

- Godzinę temu jeszcze tak, ale trudno - założyłam nogę na nogę.

- Wybacz, ale musiałam, a ty jesteś jedyną osobą... która ma większą wiedzę na ten temat - chodziło jej o zupełnie coś innego, tylko musiałam się dowiedzieć o co.

- Wybaczam - posłałam jej cwany uśmiech.

- Dzisiaj ma zamiar odwiedzić nas Viktor Krum, bo Grindelwald zabił jego rodziców i ma zamiar pomóc go dorwać, ale chce wiedzieć coś więcej, by na zachodzie ludzie byli bardziej ostrożni i w razie czego pomóc - zaczęła mówić dość szybko. To o to chodzi, zaśmiałam się.

- Coś nie tak? - spojrzałą na mnie gniewniej.

- To, że twój były kochanek przyjeżdża i od razu potrzebujesz kogoś kto był w Dumstrangu, zna go i powstrzyma cię przed zdradą, nie znaczy, że ci pomogę. W sumie dobre zagranie, ale patrząc na Krum'a, a Weasley'a... cóż - zaśmiałam się. 

- Odpuść sobie. Oboje mamy rodziny i partnerów, są to sprawy międzynarodowe i tak jakby jest to twój obowiązek. Ja ci nic nie mówię na temat twojego powrotu do Malfoy'a - 

- Nie umiesz pluć jadem, Granger - pokiwałam z rozczarowania głową. Chociaż nadal dręczyły mnie słowa Malfoy'a.

- Dobrze, że ty jesteś w tym mistrzynią - posłałam jej buziaka w powietrzu i wstałam.

- Jak przyjedzie twój kochanek i skończycie powitanie na stole, to będę u siebie w biurze - miałam wychodzić, ale musiałam jeszcze dogryźć.

- Tylko zamknijcie się na klucz, no chyba, że wolicie dreszczyk emocji - puściłam oczko i ostatecznie wyszłam.

Musiałam się trochę wyżyć.

Dzieci, które nie miały wyboru - Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz