NIESPRAWDZANY
Nie mogę zasnąć, jest 3:50, a ja do tej pory nie zmrużyłam oczu.
Wstałam i się ciepło ubrałam, nałożyłam płaszcz i wyszłam.
Natknęłam się na aurorów, którzy pilnowali korytarzy Hogwartu.
- Pani Berkeley, coś się stało? - spytał brunet.
- Idę się przejść - wyminęłam ich.
- O tej porze nie można tak o chodzić po terenie zamku -
- Ta zasada dotyczy uczniów, proszę się zapoznać z regulaminem - powiedziałam i zeszłam na dół.
Postanowiłam udać się na stadion Quiddicha.
Natknęłam się na jeszcze kilku strażników, lecz teraz poszło mi łatwiej.
Właśnie wychodziłam ze szkoły, aż na mojej drodze stanęła McGonagall.
- Veronica - uważnie mi się przyjrzała.
- Co tu robisz o tej porze? - spytała, poczułam się jak na 3 roku, gdy postanowilismy uciec na błonia i zostaliśmy przyłapani dokładnie w tym miejscu przez McGonagall.
- Nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam się przewietrzyć - wyjaśniłam.
- Myślę, że nie zostaną odjęte Slytherin'owi punkty - przypomniałam sytuację, dyrektorka się zaśmiała.
- Nadal pamiętam jak się broniliście - uśmiechnęła się.
- Z marnymi skutkami -
- Niestety - potwierdziła.
- Jest bardzo zimno, nie radzę chodzić za długo, bo ostatnio jest przyrost odnotowanych ataków wilkołaków - i poszła dalej zostawiając mnie.
Zdziwiło mnie jak normalnie przebiegła ta rozmowa, lecz wzruszyłam ramionami i ruszyłam dalej.
Usiadłam na trybunach, po czym spojrzałam w niebo.
Było bardzo gwieździste i czyste.
Ponownie wróciłam wzrokiem do boiska, które było białe i jasne przez śnieg.
Usłyszałam wycie wilków, a bardziej chyba wilkołaków. Nie przejęłam się tym.
Zamyśliłam się, myślałam o niczym, a tak naprawdę nie wiedziałam o czym myśleć, nie potrafiłam wybrać jednego tematu.
Czy ludzie mi wybaczyli, zapomnieli, czy po prostu udają, że zapomnieli? Zawsze umiałam poradzić sobie z takim problem, lecz teraz, poczułam jak ktoś chciał się po prostu obalić mur i skorupę, która chroni mnie.
Wiem, że jestem silniejsza niż kiedyś, ale czy wystarczająco czujna?
Od kiedy Draco jest przy mnie... jestem ufniejsza, ale to nie jest najlepsza zmiana.
- Siedzenie o tej porze na dworze w zimę jest zarezerwowane dla osób, które naprawdę muszą zostać sam na sam ze swoimi myślami - głos, który dobiegał z boiska nie miał właściciela, przynajmniej nie widziałam go.
- Kto tu jest? - spytałam w miarę spokojnie.
- Nie krzyczysz czegoś w stylu "pokaż się!", albo moje ulubione "wyjdź, abo pożałujesz!" - zaśmiał się męski głos.
- Jeśli jesteś uczniem, to radzę ci wracać do szkoły -powiedziałam znużona odrobinę, chciałąm pobyć sama, a ktoś postanowił robić sobie jaja.

CZYTASZ
Dzieci, które nie miały wyboru - Draco Malfoy
Fanfiction~Krew Dracona zaczęła mieszać się z wodą, nadając marmurowej podłodze rubinowego koloru. Jedyne co trzymało jego umysł w ryzach to wypowiadane w cierpieniu imię szarowłosej~ AKTUALNIE TRWAJĄ POPRAWKI, WIĘC DUŻA CZĘŚĆ MOŻE SIĘ RÓŻNIĆ!!! Od autorki: ...