31. Mogłabyś być kimś ważnym (8021 słów)

61 4 0
                                    

Veronica

Draco wrócił do domu, a ja postanowiłam, że zostanę w pracy.

Może i byłam zmęczona, ale fizycznie, mój umysł natomiast wręcz przeciwnie. Miałam wiele chęci do działania, tylko nie wiedziałam w jaki sposób wykorzystać tą energię i skąd się ona wzięła. Chociaż podświadomie wiem skąd, ale dałam sobie z tymi przemyśleniami spokój.

Zaparzyłam świeżą kawę w socjalnym i powolnym krokiem zaczęłam wracać z kubkiem parującego napoju.
Niesamowicie podobała mi się ta głucha cisza, która była odmiennością w tym miejscu.

Usiadłam i zaczęłam wertować ostatnio zdobytą książkę o Grindelwaldzie, a bardziej stary dziennik, w którym były skrawki wydarte ze starych gazet.

Dostałam go od Victora Kruma, który również starał się pomagać naszemu departamentowi. Natomiast skąd sam mężczyzna ją miał, nie miałam pojęcia ale na chwilę obecną nie za bardzo mnie interesowało.

Analizowałam dokładnie doniesienia i listy nazwisk jego tamtejszych wyznawców.

- Wnusiu, co ci da czytanie tych starych i bezużytecznych gazet? -
Usłyszałam już wcześniej poznany głos, tylko nie miałam pojęcia skąd on dochodził.

Ponownie zachowałam stoicki spokój lecz ukucie w moim sercu bardzo się nasilało.
Ściskało je jak gąbkę.

- Przy każdej naszej konfrontacji będziesz przypominał mi o mojej klątwie? - spytałam nie odwracając wzroku od dziennika.

- Cóż zapominasz się - kątem oka zauważyłam mężczyznę, który pojawił się z nikąd na kanapie.

- Jak konkretnie? - wzięłam łyk wcześniej przygotwanego napoju.

- Wiesz o co mi chodzi, tylko szkoda, że nie stosujesz się do moich poleceń - Prychnęłam.

- Dlaczego bym miała - doskonale wiedziałam dlaczego.

-Doskonale wiesz dlaczego - mmm co czytanie w myślach?

- Nie robię tego ciągle, ale lubię wiedzieć co mój rozmówca myśli na mój temat - podniosłam w końcu głowę do góry, siwowłosy mężczyzna wpatrywał się we mnie.

- Więc co odczytałeś ze mnie - teraz to ja mu się intensywniej przyjrzałam.

- Jestem pełen podziwu, że masz neutralny stosunek do mnie, może przez to że za krótko się znamy, ale też mnie to dziwi bo z tego co obserwowałem latami, to od razu szufladkowałaś ludzi po pierwszych minutach rozmowy- nie przerywaliśmy kontaktu wzrokowego, ale też nie toczyliśmy żadnej bitwy, każdy z nas mówił bardzo spokojnie.

- Może chciałabyś osobiście poznać dziadka, a dokładniej pradziadka, ale w tym wieku chyba mogę tak mówić - uśmiechnął się.

- To opowiedz mi coś o sobie - oparłam brodę na dłoni.

- Po co opowiadać jak mogę pokazać- teraz mnie zaintrygował.

Wyciągnął do mnie ramię, a drugą ręką oparł się na lasce.

- To zapraszam Veronico- moje ciało działało instynktownie, wstałam i złapałam się za ramię mężczyzny na co ten się uśmiechnął, pstryknął palcami i po sekundzie znaleźliśmy się w Durmstrangu, który wyglądał inaczej niż za moich czasów.

Osunęłam się od Grindelwalda i rozejrzałam dookoła.

- Dobrze znasz to miejsce, tylko może z innej epoki- nagle przed naszymi oczami ukazała się banda dzieci, a na czele stał blondyn.

- Już tutaj moja fascynacja czarną magią sięgała zenitu, ale z tego co wiem to w tym wieku nie tylko ja miałem duże pojęcie na jej temat. - nagle młody blondyn rzucił na jakiegoś cherlawego chłopca w okularach słynne "Cruciatus", na które sama się wzdrygnełam.

Dzieci, które nie miały wyboru - Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz