24. "Szczęśliwego Nowego Roku" (8099 słów)

649 30 14
                                    


!!!    NIE SPRAWDZANY    !!!



*Veronica*

Ostatni tydzień roku. Powinien być spokojny i w tym czasie każdy chciałby wyczekiwać na Nowy Rok. 

Postanowienia, możliwości, które otwiera przesunięcie jednej cyfry do przodu. Brzmi niedorzecznie, ale daje ludziom coś w stylu "zacznij od nowa", lub "kontynuuj". 

Dla mnie nie miało to wartości, ale nie ukrywam, że liczę każdy dzień, bo mam przeczucie, że akurat ten rok może zacząć się zupełnie inaczej, niż mogłabym przypuszczać.

"Szczęśliwi czasu nie liczą"

Ubrałam się, zjadłam i o dziwo wypoczęta ruszyłam do pracy. Nie wierzę, że jeden dzień wolnego, nie myślenia o pracy tak mnie odpręży. Może to zasługa towarzysza tego dnia?

Naprawdę każda chwila z nim daje mi jakiś promyczek w do niedawna szarym życiu. 

Wyszłam przez kominek i jak zwykle pewnym siebie, szybkim krokiem pokierowałam w stronę wind.

- A gdzie Pani się tak spieszy? - zza moich pleców usłyszałam dobrze znany głos. - Theodor Nott.

Odwróciłam się do niego, a obok stał Draco.

- Dzień dobry Pani Berkeley - lekko się schylił, a ja przewróciłam oczami.

- Powrót do pracy... chciałbym wrócić do Hogwartu gdzie nie trzeba było tyle pracować - powiedział z grymasem czarnowłosy.

- McGonagall i transmutacja - przypomniał mu Draco.

- Dobra, przekonałeś mnie. Nie chcę tam wracać. - uśmiechnęłam się i pokręciłam głową na boki.

- Niesamowite, Veronica Berkeley się uśmiecha - westchnęłam.

- Dzień dobry profesor McGonagall - powiedziałam, a czarnowłosy i blondyn obrócili się z lekkim przerażeniem w oczach za siebie. W tym czasie kontynuowałam dojście do windy podśmiewając się pod nosem z ich reakcji.

Szybko mnie dogonili.

- Jesteś potworem - weszliśmy do windy, na szczęście była pusta.

- Więc.. - zaczął Nott.

- Słyszałem pogłoski Veronico... - mówił wolno co zaniepokoiło Dracona.

- Że zostajesz niańką dla małego/małej Zabini - tak trochę mi ulżyło, a za razem... CO?!

- Co?! - zaśmiali się z mojej rakcji.

- Bo Blaise powiedział, że specjalnie zostaniesz w Anglii, by zostać opiekunką dla dzieci - czyli chodziło mu o to bym została.

- Nikogo nie będę niańczyła, a tym bardziej nie zostanę tutaj z tego powodu - przez sekundę popatrzyłam się na Draco, z którym ukrywałam... wiele rzeczy.

- Może są inne powody - w dwuznaczny sposób poruszył brwiami.

- Ale myślę, że zostaniesz chociaż na wesele - 

- Może - zaraz miałam wychodzić.

- Dobra, dawaj buziaka na do widzenia - pokazał Nott, na policzek. 

- Jesteś głupi - przewróciłam oczami, ale w końcu mu dałam.

- Czuję się wykluczony - podszedł i puścił w niewidoczny sposób dla Teo oczko, po czym wystawił polik. Też dostał buziaka.

Dzieci, które nie miały wyboru - Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz