6. Tradycja musi trwać! (4439 Słów)

771 28 4
                                    

Obudziły mnie czyjeś głosy. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na źródło dźwięku, byli to nasi znajomi, którzy stali i patrzyli się na mnie. Na początku nie wiedziałam o co chodzi.

Przypomniałam sobie jak zasnęłam i spojrzałam na osobę towarzyszącą mi w tamtym czasie.

Nadal spał i jeszcze mocniej mnie do siebie przytulił olewając bodźce. Głupio się uśmiechnęli, na co przewróciłam oczami. 

- która godzina? - zapytałam w miarę cicho.

- nie wiem, ale twój budzik zaczął drzeć mordę - powiedziała Dafne.

- Malfoy'a też - dodał zaspany Nott. A ja jak poparzona zaczęłam budzić Dracona. To dzisiaj... musiałam się przyszykować, on z resztą też.

- c-co jest? - mówił lekko przeciągając się, wyglądał uroczo z rozwalonymi włosami, ale nie był teraz czas, ani dzień na żarty i wątpię czy jeszcze będzie.

- Wstawaj za pół godziny siódma - powiedziałam przywołując chłopaka do trzeźwości po czy wstałam i wyminęłam przyjaciół idąc na górę, by zacząć się szykować. (o 8:00 jest śniadanie)

Wzięłam prysznic, aby być idealnie świeża. Gdy wyszłam dziewczyny standardowo się szykowały, lecz zaprzestały czynności.

- Dlaczego nie spałaś tutaj, tylko na kanapie i to w dodatku w objęciach Malfoy'a i dlaczego tak wcześnie wstałaś? - zadała mi szereg pytań Pansy.

- Siedziałam dość długo w dormitorium, później przyszedł Draco, który nie mógł spać i rozmawialiśmy trochę, po czym usnęliśmy - wyjaśniłam szybko i zaczęłam zastanawiać się co ubrać.

- a wcześniej wstałam, bo uznałam, że może warto przykuć więcej uwagi do wyglądu - oczywiście skłamałam, co dziewczyny wiedziały, ale już nic nie mówiły.

Uznałam, że ubiorę czarne jeansy z wysokim stanem i czarną, elegancką koszulę.

Nie chciałam, by na razie dziewczyny mnie widziały, więc ubrałam się w łazience.

Wyglądałam dobrze, ale nie aż tak elegancko. Każda kobieta nosiła tam ciemne, długie suknie,  ja nie miałam takiego zamiaru. Będę nosiła przy sobie bardzo elegancki długi żakiet i czarne obcasy. Wszystko oczywiście w torbie zmniejszającej.

Na razie założyłam szatę i zapięłam ją tak, by maksymalnie odsłaniała tylko łydki. Wróciłam do pokoju i starannie zaczęłam się malować, tak by wyglądać naturalnie, lecz z klasą.

Dziewczyny co jakiś czas zerkały na mnie podejrzliwie, ale nie mogłam im nic powiedzieć.

Postanowiłam zrobić coś innego z włosami.
Zawsze chodziłam, albo w rozpuszczonych, albo w luźnym koku. Ewentualnie jak spałam  to robiłam sobie jakieś spięcie, by mi nie przeszkadzały moje długie włosy.

Wzięłam szczotkę i zaczęłam zbierać włosy w wysoki kucyk. (Kucyk na Ariane Grande (tak wiem, że ma doczepy, ale to jest świat magii i jej włosy wyglądają perfekcyjnie) dziękuję)

Okazało się, że na prawdę nieźle wyglądam, bo miałam dość smukłą twarz, a długi, wysoki kucyk dodaje za razem i elegancji i pazura.

Popatrzyłam na zegarek, za 15 minut śniadanie... Podeszłam do szafki nocnej, z której wyciągnęłam kuferek z biżuterią.

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to naszyjnik od Draco i pierścień.

Pod koniec semestru w Dumstrangu wszystkie wspomnienia, o których mi przypominał pierścień się wykończyły,  tam byłam na prawdę nieszczęśliwa i często z niego korzystałam.

Dzieci, które nie miały wyboru - Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz