2/18. "Zakończmy to raz na zawsze." (10742 słowa)

718 37 6
                                    

NIESPRAWDZANY !

*Draco*

Idę - myślę o jej ustach

Wchodzę do domu - myślę o jej dotyku

Pracuję - myślę o jej oddechu

Wszystko czego nie zrobię - myślę o niej


Resztę tego dnia błąkałem się po domu próbując znaleźć zajęcie, które pochłonie moje myśli. Nie udało się.

Ledwo usnąłem, ledwo wstałem, a cały czas myślałem o tym co zrobiliśmy.

Po śniadaniu zszedłem do mojej "pracowni", która była w dawnych lochach. Ważyłem eliksiry dla odprężenia i jakiegoś zajęcia. Uwielbiałem to.


Nic mi nie pomaga. Widzę tylko wczorajsze wydarzenia, to jak trzymam dłonie na jej biodrach, to jak ona wplata swoje w moje włosy, to jak nasze usta ze sobą współpracowały. Ta chwila była idealna, perfekcyjna, ale dlaczego ona w ogóle miała miejsce?

Za bardzo za nią tęskniłem, by od tak nie spróbować się zbliżyć. Przecież teraz mogę, nic nie stoi nam na przeszkodzie. Ona tylko się boi.


Kolejny tydzień. Myśli nie odstępowały mnie na krok. Byłem rozkojarzony tak, że aż wpadłem na kogoś.

- Uważaj jak chodzisz - warknąłem, ale spojrzałem kto to.

- Lepiej ty uważaj, Malfoy - świetnie, wpadłem na MInister Szlamę. Nadal mnie irytuje, a fakt, że mną zarządza mnie dobija.

Poprawiłem garnitur i podałem teczkę, którą wytrąciłem z jej rąk.

- Miłego dnia - rzuciłem i wyminąłem ją. Nie wiedziałem, że ten incydent sprawi mi kłopoty.

Kiedy wszedłem do windy, zauważyłem jak Veronica, też się kieruje w tą stronę, szybkim i pewnym siebie krokiem. Jak mnie zobaczyła zwolniła i błądzącym wzrokiem pokierowała się do drugiej windy.

Świetnie.

Znalazłem się na swoim stanowisku i zacząłem pracę. Ten dzień dłużył się niemiłosiernie. Było mi ciężko się skupić, ale dotrwałem do końca.

Wróciłem i po paru szklankach whiskey udałem się na spoczynek, szkoda, że nie wieczny.


Następny dzień, nie zapowiadał się inaczej niż zazwyczaj.  

Prysznic, ubranie się, zabranie papierów, śniadanie, kawa i pójście do pracy... właśnie tu zaczęła się rozrywka.

Przeszedłem przez kominek, jak postawiłem już pierwszy krok podbiegli do mnie reporterzy.

- Panie Malfoy! Co Pan powie o swoim romansie z Minister Magii, Hermioną Granger? - 

- Czy Pańskie nastawienie do czarodziei mugolskiego pochodzenia się zmieniło? -

- Czy jej narzeczony, auror Ronald Weasley, wie o tym?

- Jak długo trwa ta relacja? -

Zszokowany ruszyłem szybko do mojego biura, a po drodze wyrwałem komuś gazetę.

Na pierwsze stronie był artykuł o moim rzekomym romansie i zdjęcie jak podaję teczkę Granger. Serio? 

Cała masa bzdur.  "Z nienawiści do miłości" Jeszcze czego!

Zmieniłem kierunek, zamiast do biura udałem się to wyjaśnić.

Wszedłem do gabinetu Minister Magii jak burza. 

Dzieci, które nie miały wyboru - Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz