Oh Allia co ja bym bez ciebie zrobiła- powiedziałam gdy po kilku dniach drogi znaleźliśmy się na stepach Rohanu.
Czułam się już dużo lepiej, chociaż moje zranione ramię nadal czasem dawało o sobie znać.
Rozejrzałam się wokół. Było pusto i cicho. Sońce powoli zachodziło co znaczyło, że było późne popołudnie. Zmęczenie całodzienną wędrówką dało o sobie znać, więc usiadłam przy jakiejś skale i zamknęłam oczy.
Obudziło mnie szczekanie wilczycy, a gdy wstałam z ziemi zobaczyłam w oddali rohhirimów pędzących na koniach.- Może jednak szczęście mi sprzyja- pomyślałam widząc z daleka białą kitę na hełmie. Zaczęłam iść w ich stronę, ale trochę zdziwiło mnie to, że jeźdźców było tak dużo. Zwykle Eomer na oględziny granic nie brał aż tylu wojowników.
Gdy mnie w końcu zobaczył, zatrzymał wszystkich, zeskoczył z konia i podbiegł do mnie.- Rachel to naprawdę ty, myślałem że zobaczyłem ducha! - wykrzyknął przytulając mnie mocno, a potem całując w usta.
- Spokojnie, żyję jeszcze- zaśmiałam się gdy w końcu mnie puścił.
- Spotkałem twoich przyjaciół. Może trochę niezbyt przyjemnie ich powitałem ale doszliśmy do porozumienia.
- Naprawdę? Kiedy ich widziałeś?
- Nie dalej jak wczoraj przechodzili tędy. Aragorn, Legolas i Gimli. Dowiedziałem się dużo o waszej wyprawie. Szukali ciebie, orków i jakiś małych habbitów.
- Chyba hobbitów- poprawiłam go.
- Tak właśnie. Mówili że zaginęłaś albo zostałaś porwana przez te potwory. Przestraszyłem się, bo pod lasem zabiliśmy wszystkich i spaliliśmy ciała na stosie.
- Muszę ich znaleźć jak najszybciej. Eomerze, widzę że masz dzisiaj dużo jeźdźców ze sobą. Czy masz jakiegoś wolnego konia? Szybciej bym dojechała do tamtego lasu.
- Oczywiście - powiedział, a potem zagwizdał i zawołał konia, który był białej maści i miał jasną grzywę.
- Nahar jest najszybszy - oznajmił głaszcząc zwierzę po szyi. - Będzie ci dobrze służył. Nie musisz oddawać, podczas drogi i tak mi się nie przyda.- Dokąd jedziesz z aż tyloma wojownikami jeśli mogę zapytać?
Na jego twarzy pojawił się smutek.
- Saruman niszczy nasz kraj i zatruł umysł Theodena. My pozostaliśmy wierni królowi. I za to nas wygnano.- To niemożliwe i co teraz będzie? Nie wrócisz już do kraju? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Nie wiem jak potoczą się nasze losy, teraz zmierzamy na południe. Chciałbym żebyś pojechała razem ze mną, ale wiem że tego nie uczynisz. Masz różne swoje ważniejsze sprawy, więc nie będę cię o to prosił.
Zabolało. Czy on myśli, że nie jest dla mnie ważny? Spuściłam wzrok patrząc w ziemię.
- Oh przepraszam. Nie chciałem tak powiedzieć. Naprawdę rozumiem dlaczego to wszystko robisz, przepraszam. - przytulił mnie znowu, gładząc po włosach.
- Zależy mi na tobie, więc nie mów tak. - powiedziałam cicho.
- Wiem, kocham cię najbardziej na świecie i po prostu się martwię. Życzę ci abyś szybko odnalazła swoich przyjaciół. Teraz muszę już jechać dalej, w lepszym lub gorszym miejscu na pewno się jeszcze zobaczymy.
- Oby ta chwila nadeszła jak najszybciej - westchnęłam.
- Nie smuć się, obiecałem ci przecież, że kiedyś będziemy szczęśliwi.
- I lepiej o tym pamiętaj - położyłam rękę na jego klatce piersiowej i pocałowałam go czule.
- Teraz na pewno nie zapomnę- uśmiechnął się lekko po czym wskoczył na swojego konia. - Do zobaczenia Rachel- rzekł jeszcze i pojechał przed siebie razem z pozostałymi wojownikami.
Patrzyłam przez chwilę jak powoli znikają w oddali, a poźniej wsiadłam na mojego konia i ruszyłam w stronę lasu, który później stawał się coraz bardziej widoczny. Allia biegła na początku obok mnie ale potem została trochę z tyłu. Nie bałam się o nią, bo wiedziałam że i tak mnie znajdzie.
Gdy dojechałam na miejsce było już ciemno. Nikogo nie widziałam, ale zobaczyłam ślady ogniska. Postanowiłam, że w świetle dnia łatwiej mi będzie iść dalej, więc położyłam się na ziemi i zasnęłam.
Nazajutrz obudziłam się o świcie. Zjadłam szybko coś na śniadanie, a potem weszłam do Fangornu. Zaraz na początku, na ścieżce zauważyłam świeże ślady butów. To oznaczało, że Legolas, Aragorn i Gimli przechodzili tędy bardzo niedawno. Miałam nadzieję, że niedługo ich znajdę.
CZYTASZ
Strażniczka Północy || Wojna o Pierścień
Fanfiction{W trakcie korekty, gwiazdką oznaczam poprawione rozdziały} Rachel jest Strażniczką Północy. Wędruje po dzikich krainach chroniąc ludzi i hobbitów w Eriadorze. W Śródziemiu nie dzieje się dobrze, słudzy Saurona mnożą się, a Dziewięciu znów ruszyło...