Prolog*

2.8K 111 11
                                    

19.03.2951r.

Ciemnowłosy wysoki mężczyzna siedział przed chatą paląc fajkę i z niecierpliwością czekał na nowe wieści. Zastanawiał się czy jego żona podaruje mu syna czy córkę. Jego pierworodny - Amrod, który obecnie przebywał gdzieś w puszczy razem z kilkoma strażnikami, przyszedł na świat prawie dziesięć lat temu. Po tym czasie długiego oczekiwania nareszcie udało się spełnić marzenie o drugim potomku. Spojrzał na drzwi zza których dochodziły krzyki co oznaczało, że dziecko nadal się nie urodziło. A mówią, że długi poród nie wróży nic dobrego... Szybko odgonił od siebie złe myśli, wiedział przecież, że jego żona to dzielna kobieta. Zastanawiał się czasem co popchnęło go w kierunku małżeństwa. Co sprawiło, że ujrzawszy pewnego dnia piękną niewiastę o szlachetnym imieniu Morwena zapomniał o wszystkim, a myślał tylko o niej? To zachowanie całkowicie sprzeczne z zasadami Strażnika Północy. A jednak czym jest rozum wobec zakochanego serca. Zamieszkali w osadzie w Rhudaur, gdzie wówczas ukrywali się strażnicy, bo tutaj było bezpiecznie. Potem oświadczył się, zaplanował skromny ślub i mógł zacząć nowe życie. A raczej zacząłby gdyby nie obowiązki. Chodząc ścieżkami za sługami wroga, często nie było go w domu przez kilka miesięcy, a nawet rok. Morwena jednak zawsze na niego czekała poświecając się wychowaniu ich syna i prowadzeniem domu. Obiecał sobie, że przy narodzinach kolejnego potomka będzie wspierał swoją żonę i trwał w tym postanowieniu aż do chwili, gdy akuszerka kazała mu wyjść na zewnątrz. Nagle coś poruszyło się za drzewami i oczom Strażnika ukazał się jeden z jego przyjaciół - Belmir. Widać długo biegł, bo był zdyszany, a w jego oczach malowało się przerażenie. Padł na kolana i wyciągnął jakiś zwój papieru, który okazał się wiadomością od Elronda z Rivendell.

- Nasze przypuszczenia potwierdziły się Aranhelu. - wyjaśnił szybko Belmir. - Narada niebawem się odbędzie.

Mężczyzna otworzył list i przeczytał kilka zdań, które miały zmienić wszystko. Dowiedział się bowiem, że odwieczny wróg Sauron ponownie się ujawnił. Zaczął występować otwarcie i gromadzi siły w Mordorze. Elrond ostrzegł także, że mroczny władca rozpoczyna odbudowę Barad - dur, a jego cel jest jasny - chce zdobyć pełnię władzy, chce zaatakować wolne ludy Śródziemia. Dalej przeczytał, że w Mrocznej Puszczy widziano trzy Nazgule powracjące do Dol Guldur.

Aranhel zadrżał mimowolnie czytając napełniające grozą słowa, a wtedy z chaty dobiegł go płacz nowonarodzonego dziecka. Prędko oddał list Belmirowi i wbiegł do środka.

Morwena leżała na łóżku oddychając ciężko. Była niemal nieprzytomna ale kiedy mężczyzna pocałował ją w czoło szepcząc, że wszystko będzie dobrze i, że ją bardzo kocha na jej ustach pojawił się słaby uśmiech.

- To dziewczynka, panie. Zdrowa i silna. - oznajmiła akuszerka pokazując mu niemowlę owinięte w białe prześcieradło.

Aranhel patrzył na tę śliczną kruchą istotkę, myśląc jednocześnie o trudnościach jakim będzie musiała podołać żyjąc w tak niebezpiecznych czasach.

- Biedne dziecko - westchnął biorąc córkę na ręce. - Niech Elebereth ma cię w swojej opiece. Nadaję ci imię Rachel.

_______________________________________

Czerwiec, 2981r

–  A więc wyruszasz wraz ze wschodem słońca? Wiesz co ci grozi, czy na pewno nie chcesz zrezygnować?

– Nie odwódź mnie od tego zamysłu. To moja decyzja, drogi bracie. Jestem dorosła i tak jak ty jestem potomkiem władców Numenoru.

– Ja się tylko o ciebie martwię. Gdyby coś ci się stało nigdy bym sobie tego nie wybaczył.

– Potrafię władać bronią tak dobrze jak ty, znam te rejony z wielu map, książek i opowieści innych ludzi. Walka z wrogiem, przemierzanie puszczy i lasów to jest moje przeznaczenie, a ja się nie boję.

– Dobrze i tak zrobisz jak zechcesz, jak zawsze..

Wraz z nastaniem bladego świtu, wyruszyłam w drogę. Wsiadłam na mojego konia o imieniu Nessa. Ubrałam na siebie ciemnozielony płaszcz z kapturem, u boku miałam miecz, a na plecach łuk i kołczan ze strzałami. Gdy byłam młodsza zazdrościłam ojcu i bratu, że mogą zwiedzać świat, walczyć z wrogiem i przeżywać niesamowite przygody. Teraz jestem już dorosła, spełniłam swoje marzenie i dzisiaj pierwszy raz sama wyruszam w drogę. Jako Strażniczka Północy.

Strażniczka Północy || Wojna o Pierścień  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz