XIX

425 29 11
                                    

Słońce powoli wschodziło gdy nad ranem otworzyłam oczy. Zapowiadał się piękny dzień w sam raz aby szykować się na powrót do Rohanu. Eomer nadal spał, zmęczony po ostatnich wydarzeniach. Wstałam cicho i ubrałam się, a potem znowu położyłam się obok niego. Nie chciałam go budzić, więc leżałam teraz bez ruchu i zastanawiałam się jak daleko są już Frodo i Sam. Jakie są szanse na to, że mieszkańcy Śródziemia będą mieli normalne życie. Ile bitew jeszcze będziemy musieli stoczyć aby doprowadzić do ostatecznego zwycięstwa. Rozmyślania przerwało mi głośne pukanie do drzwi. Eomer od razu wstał szybko i rozejrzał się wokół uśmiechając się na mój widok.

- Nie dadzą się nawet na chwilę nacieszyć się sobą- westchnął.

- To ja pójdę otworzyć.

Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam dwóch przybocznych rycerzy króla.

- Pani, król oczekuje ciebie i Eomera, jest przed murami twierdzy.

- Dobrze, przekaż mu proszę, że za chwilę będziemy.

Skinęli głową i odeszli.

...
Ludzie szykowali się do wyjścia z Jaru, szukali swoich bliskich, pakowali rzeczy. Razem z Eomerem poszliśmy do stajni po nasze konie, a potem odnaleźliśmy Theodena, w towarzystwie Gandalfa i Aragorna.

- Gdzie Legolas i Gimli? - zapytałam ponieważ nigdzie ich nie widziałam.

- Gimli uparł się obejrzeć jaskinie, a Legolas poszedł razem z nim - oznajmił mi Aragorn.

- Oby zdążyli, chyba zaraz stąd wyruszamy?

- Tak i mam do ciebie prośbę Rachel. - rzekł król.

- Co mogłabym dla ciebie zrobić, panie?

- Chciałbym żebyś razem z Eowiną pomogła ludziom dotrzeć do Rohanu.

- My wyruszymy jeszcze do Isengardu- wyjaśnił Gandalf. - Muszę złożyć wizytę Sarumanowi.

- Dobrze, uważajcie na siebie- uśmiechnęłam się lekko, zawracając mojego konia.

Musiałam teraz odszukać Eowinę. Szczerze mówiąc zadanie zaprowadzania ludzi do domu było dla mnie trochę... uwłaczające. Dużo bardziej wolałabym pojechać do Isengardu to byłoby na pewno ciekawsze. W duchu naprawdę dziękowałam bratu, że pomógł mi zostać strażniczką północy. Gdyby nie on pewnie siedziałabym w jakimś ładnym domu, gotując obiady i czekając na Amroda aż wróci z puszczy. Aż się wzdrygnęłam na tę myśl. Nagle z oddali usłyszałam głośne szczekanie, które wszędzie bym rozpoznała.

- Allia*, moja kochana- głaskałam wilczycę po gęstej sierści. - Cieszysz się, że wracamy? Zaprowadź mnie do Eowiny- poleciłam jej, a ona od razu znalazła trop i poszłam za nią.

Księżniczka Rohanu stała przy bramie czekając aż wszyscy opuszczą mury twierdzy.

- Jak tam, dużo ich jeszcze zostało? - zagadnęłam.

- Właściwie już ostatni, a ty nie pojechałaś z nimi?

- Tak wyszło, że nie.

- Król ci kazał mi pomóc? Rozumiem, że wolałabyś jechać przez Fangorn i Isengard. W towarzystwie mojego brata oczywiście- mrugnęła do mnie porozumiewawczo.

- Chociaż tu się na coś przydam.

- Spokojnie, lud jest dobrze zorganizowany. Pójdziemy tylko obok nich, a na wieczór dotrzemy do Rohanu, gdzie odbędzie się uczta na waszą cześć.

Jechałam cały czas w towarzystwie Eowiny i opowiadałam jej o moich podróżach, a ona o życiu na Złotym Dworze.

- I właśnie tak mężczyźni okrywają się chwałą na polach bitwy, a my czekamy na nich z jedzeniem i wysprzątanym domem.

Strażniczka Północy || Wojna o Pierścień  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz