Rozdział III

158 16 0
                                    

***2 DNI PÓŹNIEJ***

Od tamtej pamiętnej nocy między Saki a Izaną dzieje się coś innego. Nie ma co się dziwić. Saki... cóż, ona nie wie co ma o tym myśleć. Wmawia sobie, ze tak powinno być i nie jest to nic dziwnego, szczególnie, że na balu zaręczynowym i weselu będzie podobnie. Czy to dla niej coś nowego? Zdecydowanie tak.

Natomiast Izana, on czuł się spełniony. No prawie. Bardzo chciałby, żeby dziewczyna odwzajemniła jego uczucia. Miał nadzieję, że w końcu to się stanie.

- Więc to wszystko, to listy matrymonialne do Zena? - zapytał Izana.

- Większość nie zawiera konkretów, ale można tak powiedzieć - odparł Markiz Haruka.

- Sporządziłem listę kandydatek sugerowanych przez twoich wasali, panie -  dodał po chwili.

- Bardzo dobrze, ale od ostatniego czasu naprawdę ich przybyło. Czy on rozsyła bukiety na prawo i lewo? - zażartował Izana.

- Cóż jednym z powodów tej popularności jest zapewne to, iż sam wasza wysokość nie urządzasz już spotkań z młodymi damami 

- Ja? Znudziło mi się to już, po za tym za niespełna 4 dni całe Clarines będzie wiedziało, że znalazłem obiekt westchnień. - Blond włosy westchnął ociężale i zamyślił się na chwilę.

- Nad czym tak myślisz panie ? - zapytał mężczyzna.

- Dowiedz się gdzie jest teraz panna Watanabe, muszę z nią porozmawiać - po tych słowach wstał z krzesła i usiadł na sofie.

Usłyszał otwieranie drzwi. W nich stała ona. Podeszła do niego.

- Wzywałeś mnie, coś się stało? - zapytała. On wstał, złapał ją za rękę i zaczął prowadzić w stronę jego biurka.

- To wszystko to listy matrymonialne do Zena - rzekł w stronę szarookiej.

- Wszystkie? - powtórzyła zdziwiona.

- Tak, Markiz Haruka sporządził listę panienek, z którymi Zen może się spotkać - była zdziwiona, szczególnie, że Izana dobrze wiedział, że Shirayuki to nie jest kolejny kaprys Zena i traktuje ją bardzo poważnie.

- Musisz mu to robić? - zapytała patrząc z niedowierzaniem na Izanę

- O  co ci chodzi?

- O spotkanie z arystokratkami - założyła ręce na piersi. - Dobrze wiesz, że Shirayuki to nie jest kolejny kaprys twojego brata i widać, że myśli o niej bardzo poważnie - dodała po chwili.

On ponownie westchnął ociężale i zwrócił wzrok na sytuację za oknem. Za oknem widział Zena i Shirayuki, białowłosy przytulił dziewczynę co ona odwzajemniła.

- Niech to będzie dla niego testem - powiedział bez zastanowienia się. Ona zwróciła wzrok w jego kierunku. Nie wiedziała jak zinterpretować słowa swojego narzeczonego...

***POPOŁUDNIE***

Dziewczyna siedziała pod drzewem i odpoczywała. Sora i Suzu postanowili załatwić sprawy. Podobno szarooka ma dostać po ślubie komnatę, w której będzie mogła wypełniać część obowiązków swojego narzeczonego. Pomysł ten wydawał jej się absurdalny i bezsensowny, ale jeśli Izana nie będzie się tak przemęczał, to dlaczego nie? 

Usłyszała kroki, które zbliżają się w jej kierunku. Otworzyła zamknięte oczy i ujrzała Zena wraz z Kiki i Mitsuhide;'m.

- To prawda? - spytał białowłosy kiedy był dość blisko.

- Co masz na myśli? - dodała.

- Mój brat bawi się w swatkę - rzekł.

- Nie nazwałabym tego swatką, raczej próbą zirytowania cię, bądź sprawdzenia - odparła.

- Pomożesz mi? - ona spojrzała na niego niezrozumiale.

- Wiem, że ta lista nie jest kompletna. Muszę zdobyć ją całą...

***NASTĘPNY DZIEŃ***

Tak oto Lady Kiki Seiran spotkała się z księciem Zenem Wistarią jako "przyszłym partnerem". 

Wszystko się udało. Jej osoba pozostała anonimowa, więc nie przejmowali się tym, zę wyjdzie to na światło dzienne.

Problem był taki, że to nadal nie przekonywało Izany o małżeństwie Zena z Shirayuki. Każdy się obawiał, ponieważ już wiele razy ujawnił, że jest temu przeciwny. Jeśli Zen pójdzie po zgodę do swojego brata, może się to skończyć źle dla Zena jak i czerwonowłosej.

***WIECZÓR***

Zen dzisiaj podczas obiadu zaczął temat jego ożenku z zielarką, skończyło się to wielką kłótnią między braćmi. Jak na razie żaden z nich nie przeprosił. Od tego czasu zamek wydaje się być cichszy. Jakby całe szczęście na nim schowało się pod osłoną złości. Po tej sprzeczce Izana nie był w nastroju, ukazała się jego zimna i obojętna postawa. Wobec wszystkich zachowywał się oschle, dlatego jeśli nikt nie miał sprawy do niego, dla własnego bezpieczeństwa lepiej nie zbliżać się do jego komnaty, w której wypełniał różne dokumenty.

Oczywiście była jedna osoba, która jako tako mogłaby załagodzić sprawę. Była to Saki, która przymierzała się do rozmowy z nim. Teraz podążała korytarzem w stronę jego komnaty. Czuła niepokój przed tym co może ją czekać, jednak miała nadzieję, że uda jej się go udobruchać.

Zapukała trzy razy w wielkie brzozowe drzwi. Weszła przez nie. Przy biurku ujrzała swojego narzeczonego. 

- Mogę ci zająć chwilę? - zapytała. On tylko odłożył papiery na bok i gestem wskazał, żeby dziewczyna usiadła.

- O co chodzi? - zapytał.

- Wiem, że Shirayuki nie ma żadnego tytułu, ani czegoś podobnego, ale dlaczego nie chcesz jej nawet poznać? Wybacz, ale nie jestem w stanie tego zrozumieć - wypowiedziała Saki. Izana spiął się.

- To nie tak, że nawet jej poznać nie chcę, po prostu... - 

- Nie ma po prostu. Wiem, że chcesz dla Zena jak najlepiej, ale nie widzisz tego szczęścia w jego oczach kiedy jest przy nim ona? Kiedy rozmawialiśmy, nie obyło się bez jej tematu, zawsze kiedy ktoś o niej wspomina robi się szczęśliwszy, i ja to widzę. - przerwała mu.

- Nawet ty przeciwko mnie? - rzucił z wyrzutem Izana

- Nie jestem przeciwko tobie, tylko nie rozumiem, dlaczego tak bardzo jej nie ufasz, Zen to mój przyjaciel i zawsze będę go wspierać i stać po jego stronie. - 

- A teraz? Będziemy za niedługo małżeństwem, będzie to bardziej skomplikowane - 

- To prawda, wtedy będzie inaczej, ale na razie, oprócz ludzi na zamku nikt o mnie nie wie, więc tak długo jak będę mogła, będzie mi zależeć na jego szczęściu. Wiem doskonale, że tobie również na nim zależy. Gdybyś spędził z nią chociaż godzinkę, przekonałbyś się, że ona jest bardzo wartościową osobą, bez tytułu szlacheckiego. - zakończyła.

- Proszę przemyśl to, Izana - po tych słowach skierowała się do wyjścia. Gdy zostały zamknięte odetchnęła z ulgą.

Spojrzała to na Sorę, to na Suzu.

- Miejmy nadzieję, że nie pogorszyłam sytuacji - modliła się o to z całego serca...






Mistress Wistaria |Izana Wistaria|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz