Rozdział VIX

97 9 0
                                    

Ten rozdział pochodzi pod takie 18+ trochę hehe, ale tylko końcówka, jak kogoś to boli to niech wyczekuje następnego rozdziału.

A resztę zapraszam do czytania!

~~~~~~~~~~~~~

Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. 

Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie. 

Lilia? Jak wygląda lilia?

Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem?

Jesteś — a więc musisz minąć.

Miniesz — a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody...*

Czytała poruszona dziewczyna popijając wino, to jeden z prezentów dla niej od Izany. Zapadła wczesna noc.

- Twoja skóra jaśnieje w ciemności. - zauważył mężczyzna, który skończył wieczorną rutynę. Gdy tylko usłyszała jego głos, spojrzała w tą stronę.

- Długo ci zajęło, czujesz się choć trochę wypoczęty? - złapała go za ręce. Spojrzała głęboko w jego oczy.

- Tak, o wiele. Jednak nie do końca czuję się spełniony - pochylił się nad nią i z jej ust skradł delikatny, ale namiętny pocałunek.

- Teraz jest idealnie - odsunął się od niej i wypił ostatni łyk wspomnianego trunku.

Tym razem to dziewczyna zbliżyła się pocałowała go delikatnie w kąciki ust. On rozchylił wargi i  odpowiedział jej głębokim, ognistym pocałunkiem. Trwali tak złączeni, aż wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się z ich ciał pary. Kiedy chciała się cofnąć, przytrzymał ją ustami. Nie chciał opuszczać tej pięknej krainy, do której zawędrował dzięki niej - chciał aby ta chwila trwała wiecznie.

Przez lekko uchylone okno w ich sypialni wpadł zimny podmuch powietrza, który czuli po nogach. Stają nagle w jaskrawym świetle. Wilgotny szelest liści wkrada się do pokoju jak przypływ. Nawet ta noc dla nich wydaje się, że jest posłuszna i wierna.

 Tak to się zaczyna: On już chce nieść ją na rękach, na opuszkach palców. Drgnienie jej ciała jest zgodne z uderzeniem serca. Tak doskonale, że cała harmonia ułomnego świata wydaje się, że jest tutaj. W jego oddechu narastającym, w okruchach słów - biegnących niepowstrzymanie z ust do ust. Ona stała się, teraz, w jego objęciach właśnie taka, bezbronna, ale również pociągająca. 

Gdy stała się jego, poczuł się uwolniony od wszystkich trosk.

- Kiedy jesteś przy mnie, kiedy trzymam cię w objęciach, kiedy mnie całujesz, kiedy mnie przytulasz, rozmawiasz dajesz mi życie, gdy odbierasz pamięć swoja obecnością, zapominam o tym co złe, gdy głuchnę na twój głos chrapliwy. Poznaję ciebie, tak jak się dziecko poznaje swoje pierwsze słowa. Pokochałem cię cały sobą - zakończył gdy oderwali się od siebie.

Szarowłosa przyłożyła jego dłoń do swojego serca.

- Czujesz? Ono od dłuższego czasu bije tylko dla ciebie - uśmiechnęła się zarumieniona

Jej uśmiech powalił nie jednego, ale na Izanę zadział wystarczająco, aby pobudzić go do działania.

Tym razem wpił się gwałtowniej w jej usta. Tak bardzo za nimi tęsknił. Ona nie protestowała, ba, bardzo tego pragnęła. Oboje mieli świadomość tego co robią, chcieli tego i to bardzo.

- Chcesz tego? Jesteś pewna? - 

Uśmiechnęła się nieśmiało i spojrzała w jego błękitne oczy.

Skinęła głową potwierdzająco i wyszeptała dwa tylko im znane słowa. Blond włosy prowadził delikatnie dziewczynę w stronę łóżka. Gdy była przy nim, bardzo delikatnie położył ją na nim.

Atmosfera w pokoju robiła się bardzo gorąca.

- Kochanie, nie mogę dłużej się powstrzymać - ściągnął swoją koszulę nocna, a ręką oparł się o materac, zaś drugą podtrzymywał ręce szarowłosej.

Po tych o to słowach w ich komnacie działy się rzeczy o jakich inni mogą sobie tylko gdybać...

A co tam się działo? To dopowiedzcie sobie sami.

~~~~~~~~~~~~~~
Heyy!

Jak już na wstępie ostrzegałam jest to wstęp do 18+ dlatego jak kogoś to boli albo obrzydza to niech czeka na kolejny rozdział, a do ty co zostali mam nadzieję że się spodobało bo to pierwszy taki mój rozdział.

* wiersz Wisławy Szymborskiej tylko lekko zmieniony.

Trzymajcie się cieplutko!

~Aniczera1234

Mistress Wistaria |Izana Wistaria|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz