Rozdział VIII |2|

48 6 0
                                    

Około godziny 21.00 Obi wyszedł z gabinetu Królowej Wistarii. Kobieta musiała przez bite 2 godziny sprostować mu wiele rzeczy, nie obyło się bez zdziwienia i wykładów o jego sposobie obcowania z jej najdroższą siostrzenicą.

Po kilkunastu minutach wyjścia Obiego zawitał jej ukochany mąż Izana.

- W czym mogę ci pomóc, Panie? - zapytała go w bardzo formalny sposób. Lubiła się z nim drażnić, tak jak on z nią.

- Nie mów tak do mnie Saki, bo mnie prowokujesz do bardzo znaczących czynów~ -

- Jakich? - zapytała nie udając.

Co do TYCH spraw tak zwanych "małżeńskich" nie miała żadnego doświadczenia, a tym bardziej pojęcia, oprócz tego co niekiedy proponował jej Izana nie wiedziała nic.

Gdy zaczął się zbliżać do niej i powoli jeżdżąc swoją ręką między jej talią a biodrami, domyśliła się że chodzi mu o TĄ prowokację.

- Nie ważne - odepchnęła go lekko, ale znacząco. Nie chciała się poddawać tej euforii.

On westchnął ze zrezygnowaniem, wiedział, że jego żona nie specjalnie teraz ma ochotę na jakiekolwiek przejawy tej intymniejszej miłości, jaką od czasu do czasu go obdarzała.

- Mam do ciebie sprawę, moja najdroższa żono - zaczął mówić. Wskazał miejsce obok siebie i poklepał lekko.

- Cóż to za sprawa niecierpiąca zwłoki? - spytała w końcu.

- Jak już mogłaś zauważyć zrobiłem się bardzo miły względem Zena, z czego powinnaś być dumna, ale ostatnio naszło mnie na drażnienie się z nim troszeczkę... chyba wiesz co mam przez to na myśli - 

- Domyślam się o co może chodzić - spojrzała w jego stronę.

- Świetnie, jutro bądź gotowa na to, że porwę cię na trochę - zbliżył się do niej i objął w talii.

- Od kiedy tryskasz takim romantyzmem? - zakpiła z niego wiedząc, że zaraz się znowu zacznie jego marudzenie.

- Wypraszam sobie, od oczątku twojego pobytu tutaj jestem romantycznym i uprzejmym władcą - fuknął na nią.

- Ależ oczywiście, szczególną troskę przejawiasz dla swojego brata. Muszę tobie przyznać, że go rozpieściłeś, a Mitsuhide jedynie dokończył twoje dzieło kiedy ty nie mogłeś - 

Saki dzięki Izanie stała się troszkę złośliwa względem niego. Dla innych nadal była taka sama, ale niekiedy miała tą możliwość z chęcią mu dokuczała. Był to również jeden z przejawów jej miłości do niego.

- Jest jeszcze jedna sprawa, dość ważna... - przerwał na chwilę jakby się wahał.

- Wyduś to z siebie - westchnęła.

- Kiedy dasz mi syna lub córkę? - twarz władczyni poczerwieniała.

- A pytasz o to ponieważ...? - przeciągnęła swoje pytanie, a także domagała się odpowiedzi.

Nastała cisza, którą przerwał przewracając ją na miękką sofę.

- Ponieważ będzie to owoc naszej miłości - zbliżył się i pocałował ją w zaczerwieniony policzek.

- Iz~ - nie dane było jej wypowiedzieć słów, gdyż Izana miał inne plany wobec swojej partnerki.

Były to plany, o które można się łatwo domyślić...

- Więc? - zapytał między pocałunkami.

- M-mógłbyś przestać na chwilę? - z całych sił starała się powstrzymać od wydania jakiegokolwiek podniecającego go dźwięku, by nie zachęcić swojego ukochanego bardziej.

Między nimi wywiązała się jeszcze jakaś rozmowa, a potem skierowali się do komnaty, gdzie działy się rzeczy, które bądź co bądź możecie sobie dopowiedzieć sami...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Heyy

Obiecuję, że to już ostatni jak na razie taki rozdział z udziałem przeważnie tej dwójki lub Obiego  i Mei. Czas na naszych głównych bohaterów anime i mangi.

Widzimy się w następnym!!

~Aniczera1234

Mistress Wistaria |Izana Wistaria|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz