Rozdział V |2|

46 6 0
                                    

Wiem, zdecydowanie przesadziłam w tamtym rozdziale ale musiałam. Tak po za tym to spóźniony rozdział na dzień dziecka xD
~~~~

- Że planujesz potomstwo bez mojej wiedzy a także zgody - wściekła nie zważając na ton wypowiedzi kontynuowała monolog.

- Miałaś się o tym dowiedzieć jako pierwsza, bo przecież to twoje ciało - bronił się

- Jakimś cudem dowiaduję się jako któraś z kolei -

- Tak, rozmawiałem o tym z Zenem, z Garrack, z Mei i kilkoma osobami i nie powiedziałem tobie o tym dlatego że byłaś słaba psychicznie po informacji o stanie zdrowia Aiko. Co miałem zrobić? -

- Może powiedzieć to prosto w twarz, a nie ukrywać się z tym jak Shan z wódką w ręce -

Spojrzał na nią niezrozumiale.

- Może mam 25 lat ale nadal w środku jestem nastolatką i mówię co mi ślina na język przyniesie -

Spojrzał na nią jeszcze gorszym spojrzeniem niż przed chwilą.

- Zignoruj to porównanie po prostu -

- Dobrze, więc... - objął ją w talii

- Nie. Kategorycznie nie zgadzam się -

- Czemu? Przecież już dostało mi się za chowanie tego przed tobą -

- Nie okrzyczałam cię jeszcze do końca -

- Zrób to teraz -

- Czy ty wiesz jakiego stresu mi przysporzyłeś w tym tygodniu?! Myślałam że mnie zdradzasz - powędrowała wzrokiem na podłogę.

- Słucham? - naprawdę miał nadzieję że się przesłyszał.

- Powtórz proszę bo źle usłyszałem -

- Tylko nie krzycz zbyt długo bo pomyślą że mnie bijesz -

- Nie będę krzyczeć, jestem w szoku, że posądzałaś mnie ten cały czas o zdradę. Z kim miałbym tobie to zrobić? -

-...- zarumieniła się i komentowała w myślach wygląd podłogi.

- Tylko nie mów mi, że... - pokiwała twierdząco głową

- Naprawdę jesteś niesamowita, a jeszcze bardziej wybujałe są twoje pomysły -

- No wiesz... Neron był gejem... Ale to ukrywał żeniąc się z Poppeą Sabiną. Mogłam tak myśleć mimo absurdu -

Izana musiał na chwilę usiąść i wziąć łyk herbaty bo wypowiedź Saki naprawdę nim wstrząsnęła.

- Za dużo czytasz o starożytnym Rzymie. Chyba ukrócę ci czytanie o nim -

- Dlaczego? - oburzyła się.

- Nie masz czasu dla swojego męża przez czytanie takich głupot - sprostował swoją wypowiedź

- Wybacz, ale to ty codziennie... Dosłownie dzień w dzień zostawiasz mnie dla stosu kartek i nie masz dla mnie czasu - odpyskowała mu.

- Jednakże kiedy go mam znowu ciebie nie ma - westchnął.

- Więc... - przybliżył się do niej i rzekł szeptem jej na ucho.

- Może dzisiaj zajmiesz się swoim ukochanym mężem, a ja w odwecie sprawię że będziesz błagała mnie o więcej tej nocy~

- Izana, nie przesadzaj - karciła go lekko

- Naprawdę nie chciałabyś mieć dzieci? Kompletnie? - zdziwił się.

- Słuchaj, byłam świadoma tego, że wychodząc za mąż za ciebie będę zobowiązana do urodzenia tobie potomka, ale ja naprawdę nie czuję, że dam radę. Przynajmniej nie teraz. Dzieci są naprawdę cudowne i słodkie ale... Na razie nie -

- Wszyscy będą cię wspierać, naprawdę, ale jeżeli nie czujesz się na siłach to uszanuję twoje zdanie i poczekam tyle ile będzie trzeba -

Odpuścił bo wiedział że wyrządzi jej tylko krzywdę nalegając a tego nie chciał.

Chciał żeby to była ich wspólna decyzja, a nie jego.

- Naprawdę chcesz tego dziecka, czy to tylko przelotne pragnienie? - zapytała spoglądając na niego.

- Wspaniałą żonę już mam a dziecko byłoby dopełnieniem moich pragnień, ale liczę się z twoim zdaniem, a przede wszystkim szczęściem. - przyciągnął ją lekko do siebie i przytulił kładąc jej głowę do swojej klatki piersiowej.

- Już wieczór - powiedział głaszcząc jej głowę.

Ona z przymkniętymi oczami wsłuchiwała się w bicie jego serca...

~~~~~~

W poprzednim rozdziale zapomniałam dodać, że bardzo bardzo mocno gratuluję _bez_swiatelka_ za niezły edit z Kiki, który był mini hitem na jej koncie na tik toku.

Jestem z ciebie mega dumna siostra i oby tak dalej!

Do następnego!

~Aniczera1234

Mistress Wistaria |Izana Wistaria|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz