"Butelka"

123 9 36
                                    

Czkawka pogodził się z wizją przyszłości na Agaritö. Pogodził się z tym, co miało się z nim stać na wyspie Brutala. Zrozumiał, że siłą niczego nie osiągnie. Czkawka po incydencie z ucieczką stał się... grzeczny. Trenował, aż nie tracił sił. Walczył z własnymi słabościami. Robił pompki, mając na plecach Larę. Dyszał, prosił o przerwę, jednakże dziewczyna nie miała zamiaru schodzić. Biegał, strzelał z łuku, rzucał ostrzami, a szermierkę opanował do perfekcji.

To był inny Czkawka. Lepszy. Jego nowe ciało było wynikiem chaosu i ambicji.

Nawet włosy mu odrosły do poprzedniej długości. Bardzo często łapał je w kitkę, jednakże to była rzadkość. Niesforne loczki Lara zaplatała w warkoczyka lub kłosa.

Oczy znów były pełne nadziei. Znów były namiętnie zielone, wręcz szmaragdowe. Plecy pokrywały blizny, które już do końca miały z nim zostać. Przypominały mu, że walczył, żył, kochał.

***


Przemierzali wody. Płynęli na złamanie karku. Ymir nikomu nie ufał - zakazał latania na smokach. Paczka przyjaciół - Szpadka, Mieczyk, Sączysmark, Śledzik, Eret, Zara - siedziała w kole pod pokładem.

— A więc... Co robimy? — zapytał LaVerne, bawiąc się pustą butelką po rumie. Znalazł ją w ciemnym zakątku.

— Może zagramy w butelkę? — zaproponowała Zara.

— Czemu nie? Może w końcu się się czegoś o was dowiem. — rzekł Eret, biorąc butelkę od blondynka. Zakręcił. Wypadło na Sączysmarka.  — Prawda czy wyzwanie?

— Prawda — odpowiedział. — Jakoś nie mam nastroju do wyzwań... Ale nie jestem tchórzem!

— Nie tłumacz się. A więc... Opowiedz nam coś o sobie. Tylko bez koloryzacji. — uprzedził.

— No to... urodziłem się na Berk... w zimę... Mój ojciec to Sączyślin, matka Charlotte Sword Jorgenson... Nie mam rodzeństwa. Mój kuzyn to Czkawka, wujek Stoick, ciotka Valka. Głupi I mówić, ale biłem Czkawkę, a w Astrid się podkochiwałem. No i tyle, kręcę.

Wypadło na Śledzika. Wybrał prawdę.

— A więc... Powiedz nam jedno... Zamierzasz jeszcze schudnąć? Bo za jakiś czas jak znikniesz! Śledzik bez tłuszczu to nie Śledzik!

Każdy się uśmiechnął. Co to - to prawda.

— Jestem w trakcie diety... — zarumienił się i zakręcił. Wyszło na Mieczyka.

— Pytanie. — rzekł, co do niego nie było podobne.

— Planujesz wykopać kolejny dzikodół? — zapytał, nie wiedząc o co innego mógłby zapytać.

— No jasne, że tak. — rzekł. — Siostra mi pomoże.

Teraz trafiło na Szpadkę.

— Wyzwanie, siora?

— Tym razem pytanie, brachu — odpowiedziała. — Jakoś mi smutno z powodu wojny.

— Dobra... To... Przyznaj się! Gdzie schowałaś Miecie? Dziś rano jej nie było! — krzyknął.

— Ja nie dotykałam Mieci! — wyrzekła się. — Na Lokiego! To... To nie ja! Ty ją schowałeś, by mnie oskarżyć!

„Świat do góry nogami" - Jak wytresować smokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz