"Śmierć"

110 8 7
                                    

Nie mógł już spać. Poszedł do łazienki. Szczerbatek podgrzał mu wodę. Nie schładzał jej. Chciał, by pażyło. Bolało.

Położył się. Na chwilę zanużył się całkowicie. Musiał zmyć z siebie wszystko, co było złe. A dużo tego było.

Wyszedł. Owinął sobie ręcznik wokół bioder i wrócił się do sypialni, by się ubrać. Ktoś zapukał do sypialni, Haddock zdziwił się. Kto o takiej porze puka do jego drzwi? Chłopaki na pewno nie, Coco nigdy o nic nie prosiła o takiej porze, a Lary nie było... A może to William? Może coś przeskrobał? Może miał być wyrzucony?

Doskonale wiedział, że nic nie zrobił, jednak i tak przeszedł go dreszcz.

- Już otwieram - odparł ziewając prowizorycznie. W drzwiach stała Gaia. Była blada jak ściana. Nie miała na sobie swojej sukienki, a zwykle obcisłe spodenki i koszulkę. Czkawka musiał przysiąść, że była bardzo, ale to bardzo ładna, czego nie było widać wczeniej.

- O co chodzi? - zapytał, drapiąc się w klatkę piersiową.

- O Niellena. Jest z nim niedobrze, Czkawka. Poza tym... On... On prosił, byś do niego przyszedł.

- Będę za chwilę.

Otrzeźwiał w minutę. Ubrał się najszybciej jak mógł i poszedł do Gai. Szczerbatek podszedł za nim, kochał swego pana, wiedział, że Czkawka w tym momencie cierpi i nie odbędzie się bez lotu.

Niellen był blady jak prześcieradło. Miał wory pod oczyma, zmarszczki, sine usta i mętne oczy. Wydawał się o wiele starszy niż był. Kaszlał krwią. Był też o wiele chudszy.

- Jesteś... Czkawka... - szepnął, widząc szatyna w progu drzwi. - Chodź... mały...

Podszedł, starając się nie patrzeć na Niellena. Bo wyglądał strasznie, nie chciał go takim zapamiętać. Nie takim.

- Ja... Ja już umieram... - odparł cicho, patrząc na tego młodego Czkawkę. - Chciałbym... się pożegnać...

- Niellen... ja...

- Nic nie mów, mały... Chcę tylko... żebyś wiedział... że... że jesteś dla mnie bardzo ważny... Zastąpiłeś mi syna. Na chwilę... ale to już coś...

- A ty mi ojca, Niellen. Kocham cię, Niellen.

Mężczyzna nie odpowiedział, wręczając Czkawce małe pudełeczko.

- To... to tylko to mi zostało... Weź je.

Czkawka domyślał się, co mu wręczył. Odłożył je na bok.

- I... I nadal cię proszę, żebyś się ogarnął... Wyjdź za nią, proszę... Chcę... Chcę dla ciebie... jak najlepiej.

- Będę robił wszystko w tym kierunku.

- A teraz zostań tu... proszę...

Gaia patrzyła na wszystko z boku. Właśnie umierał człowiek, a ona nie mogła nic zrobić. Niellen bym już jedną nogą w Walhally. A ona patrzyła i cierpiała z bezsilności.

Nie cierpiał długo. Dwadzieścia minut później Niellen zaniemówił i nie mówił już nic. Czkawka zorientował się dopiero po chwili. Zamknął oczy i zaczął cicho płakać. Nadal trzymał rękę mężczyzny w mocnym uścisku.

Niellen umarł z uśmiechem na twarzy.

Chwilę później w drzwiach stanął Kiyan. Po raz pierwszy chyba nie bym pijany. Wpierw spojrzał na znachorkę, później na Czkawkę, a na końcu na zmarłego. Bez słowa usiadł obok Haddocka i zaczął płakać.

„Świat do góry nogami" - Jak wytresować smokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz