🧨 Gryffindor. (1)

1K 44 3
                                    

Mówiłaś, że się nie nadajesz, że nie czujesz się pewnie na miotle i w ogóle, że nie ma opcji, żebyś przetrwała chociaż pięć minut meczu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mówiłaś, że się nie nadajesz, że nie czujesz się pewnie na miotle i w ogóle, że nie ma opcji, żebyś przetrwała chociaż pięć minut meczu. Hermiona też mówiła, że to zły pomysł.

Ale Harry dostał szlaban od Snape'a i nie mógł grać, a rozgrywka była kluczowa - Slytherin przeciwko Gryffindorowi.

- Ja nawet nie dostrzegę tego znicza - westchnęłaś w stronę Angeliny, gdy wiązałaś swoje buty - Módl się, żebym nie spadła z miotły.

- Och, przestań. My powbijamy punkty, a ty po prostu pilnuj, żeby Malfoy nie złapał znicza. Siedź mu cały czas na ogonie i przeszkadzaj.

- Wiesz, że on potrafi grać brutalnie. A ja ledwo co trzymam się na miotle...

- Nie bądź taka skromna! - huknął nagle Fred, po czym pacnął cię z całej siły w plecy - Dasz sobie radę!

Nic nie powiedziałaś. Doskonale zdawałaś sobie sprawę z tego, że tak nie będzie i trochę bałaś się reakcji swoich przyjaciół na fakt, że przegrali przez ciebie mecz.

Ale nie przegrali meczu. Został on przełożony po tym, jak w dosłownie dwunastej minucie, Draco Malfoy zrzucił cię z miotły, a ty straciłaś przyjemność po bliższym spotkaniu z ziemią.

Sekundę przed upadkiem myślałaś, że już umarłaś.

Mimo wszystko żyłaś i paręnaście minut później poczułaś, że leżysz na czymś miękkim i ciepłym.

Gdy w końcu otworzyłaś oczy, ujrzałaś nad sobą zmartwione twarze, które prędko uśmiechnęły się na widok tego, że jednak przeżyłaś. Byli tam: Seamus i Neville z twarzami pomalowanymi w barwach Gryffindoru, Fred, George i Ron Weasley'owie, Angelina Johnson oraz Hermiona, która zdawała się mieć minę mówiącą "a nie mówiłam?".

- To zdecydowanie nie jest niebo - wymamrotałaś.

- Co? - zdziwił się Fred.

- Mówię, że to zdecydowanie nie jest niebo, bo widzę wasze idiotyczne gęby, więc albo trafiłam do piekła, albo przeżyłam.

- Czy to nie to samo? - zażartowała Hermiona, a ty zaśmiałaś się nieco - Co się stało?

- Spadłaś z miotły i zabraliśmy cię do Pani Pomfrey - wyjaśnił Seamus - Będzie dobrze, ale musisz spędzić tu noc.

- Mecz przełożony - uśmiechnęła się Angelina.

- Boże, ale wstyd. Spadłam z miotły - zarumieniłaś się nagle.

- Szło ci naprawdę dobrze - zapewniał Neville - Tylko Malfoy niepotrzebnie był aż taki ostry.

- Nie przejmuj się, [T/I] - odezwał się George - My już sobie z nim porozmawiamy.

- A ja porozmawiam sobie z wami! - zachłysnęła się powietrzem Hermiona - Mówiłam wam, żeby nie brać jej do drużyny! Mogła się zabić i to byłaby wasza wina.

- Byłabyś pierwszą osobą od lat, która zmarła podczas meczu Quidditcha! - podekscytował się Ron patrząc w twoją stronę - Ale czad! - krzyknął, po czym Fred pacnął go w głowę.

Pomimo tego jak okropny był to dzień, uśmiechnęłaś się. Lubiłaś swoich przyjaciół najbardziej na świecie i nie zamieniłabyś ich na żadnych innych. Nawet kiedy byli kretynami.

Imagify ● "Harry Potter"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz