🌙 Bellatriks Lestrange. (1)

1.1K 58 3
                                    

Od zawsze wiedziałaś, że było coś, o czym rodzice ci nie mówili

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od zawsze wiedziałaś, że było coś, o czym rodzice ci nie mówili. Od zawsze czułaś, że było z tobą coś nie tak.

W niczym nie przypominałaś ich z wyglądu. Nie miałaś włosów o tak platynowym odcieniu, że aż białym. Nie miałaś w sobie też ogłady, którą charakteryzowali się Lucjusz i Narcyza - wiecznie wpadałaś w tarapaty przez swój niewyparzony język.

Matka traktowała cię z czułością, chociaż czasami wydawało się, że spogląda na ciebie tak, jakby się czegoś bała. Kiedy już zrozumiałaś, że bała się ciebie, zrobiło ci się przykro. Nigdy nie chciałaś skrzywdzić swojej matki.

W ogóle nie chciałaś skrzywdzić nikogo.

Ale może faktycznie byłaś przeklęta, bo ojciec także traktował cię inaczej.

Lucjusz zdawał się być znacznie chłodniejszy, gdy rozmawiał z tobą i wiecznie bacznie cię obserwował. Nigdy nie byłaś jedną z tych słodkich dziewczynek rozpieszczanych przez bogatych tatusiów. Twój ojciec stosował "zimny chów" zarówno wobec ciebie, jak i młodszego brata Dracona. Ale mimo wszystko zdawało się, że twoja obecność przeszkadzała mu jakby bardziej.

Tylko Draco traktował cię "normalnie". Tyle, że w jego słowniku "normalnie" oznaczało " z jak największym dystansem".

Cała twoja rodzina była zimna, tymczasem w tobie płonął ogień, którego nie potrafiłaś ugasić. Nie chodziło nawet o pragnienie miłości, chociaż nie pogardziłabyś nią, gdyby ci się trafiła. Chodziło o... cokolwiek. Jakiekolwiek uczucie, jakąkolwiek pasję, namiętność...

Tymczasem, gdy wróciłaś do domu na przerwę wielkanocną podczas twojego ostatniego roku w Hogwarcie, zauważyłaś, że atmosfera była bardziej napięta niż zwykle.

- Trochę się martwię Owutemami - tłumaczyłaś swojej matce, gdy siadłyście razem w jej buduarze, żeby napić się herbaty po twoim powrocie - Myślisz, że gdyby trochę powinęła mi się noga, to ojciec byłby w stanie załatwić mi pracę w Ministerstwie? Oczywiście byłaby to ostateczność. Dam z siebie wszystko, obiecuję - zapewniałaś.

Włączył ci się słowotok, bo Narcyza wyglądała na strapioną i wyraźnie cię nie słuchała, co zaczynało cię stresować do tego stopnia, że wolałaś mówić o czymś innym.

- [T/I], kochanie... - matka w końcu przeniosła na ciebie swoje smutne spojrzenie - Nie, nie musisz martwić się Owutemami, ale... Jest pewna kwestia, którą chciałam z tobą poruszyć.

- Och, tak, wiem, że nie powinnam była robić kawału Profesorowi Snape'owi, zwłaszcza z bliźniakami Weasley... Ale wiesz, że czasem coś mi strzela do głowy i nie potrafię usiedzieć w miejscu - zaśmiałaś się nerwowo - Nie wiem po kim to mam - zażartowałaś, a Narcyza wzięła głęboki wdech.

- A ja wiem - powiedziała cicho.

- Słucham? - zdziwiłaś się, po czym uniosłaś brwi.

- Muszę powiedzieć ci prawdę. Masz już siedemnaście lat, a poza tym... - urwała twoja matka - Posłuchaj mnie, kochanie, to niczego nie zmienia. Nadal będziemy traktować cię jak naszą córkę i wiem, że może nie okazywaliśmy ci wystarczająco dużo uwagi, zwłaszcza Lucjusz... Ale on też cię kocha.

- O co ci chodzi? - jej słowa zmroziły ci krew w żyłach - Czy ty chcesz mi powiedzieć, że... Że tata nie jest moim ojcem?

- Nie jest - kiwnęła głową Narcyza.

- W życiu nie uwierzę, że zdradziłaś tatę! - prychnęłaś, chociaż serce pękło ci na pół.

- Nie zdradziłam... Ja... Ja też nie jestem twoją prawdziwą matką - powiedziała w końcu.

- C-co? - łzy napłynęły ci do oczu.

- Kochanie, wzięliśmy cię dla twojego bezpieczeństwa i daliśmy ci swoje nazwisko, żebyś nie miała kłopotów, ale... Ale kochamy cię jak swoją, przysięgam - matka wstała z fotela i podeszła do ciebie, żeby cię objąć, ale ktoś jej przerwał.

Bellatriks Lestrange, przerażająca i szalona siostra twojej "matki", która niedawno zbiegła z Azkabanu, najwyraźniej postanowiła znaleźć schronienie u was w domu, bo właśnie weszła do pomieszczenia.

Stanęła w drzwiach z zawadiacko uniesioną różdżką i uśmiechnęła się w waszą stronę rozbawiona, ale jej uśmiech nie był sympatyczny. Nosił znamiona czegoś szelmowskiego, złego i psychopatycznego.

- Daruj sobie te słodkości, Cyziu - powiedziała Bellatriks, po czym spojrzała na ciebie - A ty, [T/I], nie przywitasz się z mamusią? Dawno się nie widziałyśmy... - zachichotała.

Imagify ● "Harry Potter"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz