Neville bał się wielu rzeczy. Natomiast jeśli chodziło o osoby, to w całym Hogwarcie najbardziej bał się trzech - Dracona Malfoya, który potrafił być dla niego okrutny, Profesora Snape'a, który ciągle gnębił go podczas zajęć z Eliksirów, oraz... ciebie.
Chociaż nigdy nawet nie rozmawiałaś z młodszym o dwa lata chłopcem, ani nawet na niego nie patrzyłaś, sama twoja obecność sprawiała, że czuł się zagrożony.
Twoimi rodzicami byli Bellatriks i Rodolphus Lestrange, jedni z najwierniejszych popleczników Lorda Voldemorta. Nigdy się go nie wyparli i odsiadywali dożywotnie wyroki w Azkabanie. Zanim tam trafili, twoja matka torturowała zaklęciem Crucio rodziców Neville'a, którzy przez to kompletnie oszaleli i też odsiadywali swego rodzaju dożywocie - w szpitalu Św Munga.
Neville nie mógł jednak wiedzieć tego, że nie byłaś owocem niczyjej miłości. Twoja matka urodziła cię niemalże z łaską, bo tego wymagała od niej rodzina męża, która pragnęła potomka. Nie byli szczęśliwi na wieść o dziewczynce.
Neville nie miał też pojęcia o tym, że po ich aresztowaniu, wychowywałaś się z ciotką Andromedą, która wyszła za mugolaka i miała zupełne inne poglądy od twoich rodziców. Owszem, ciotka Narcyza też chciała cię wychowywać, ale jej mąż przekonał ją, że będziesz tylko ciężarem. A może bał się, że okażesz się równie szalona co twoja matka i zaczniesz sprawiać kłopoty. W rezultacie nawet nie spędzałaś czasu ze swoim kuzynem Draconem.
Szczerze powiedziawszy ty też bałaś się, że okażesz się równie szalona co twoja matka. I ty również bałaś się swoich rodziców. Dopóki jednak odsiadywali swoje wyroki w Azkabanie, czułaś się bezpieczna.
Tamtego dnia szłaś ze swoimi koleżankami i plotkowałyście o zastanawiającej, nagłej przemianie Profesora Quirrella, gdy omal nie nadepnęłabyś na coś miękkiego. Spojrzałaś w dół i ujrzałaś obrzydliwą ropuchę. Skrzywiłaś z chęcią kopnięcia jej jak najdalej.
Wtedy do twoich stóp padł pulchny chłopiec, który złapał zwierzątko z niezwykłą czułością, po czym spojrzał przerażony w górę.
Od razu go poznałaś, bo parę dni wcześniej usłyszałaś gdzieś na korytarzu jego nazwisko i obróciłaś się za nim dyskretnie. Na jego widok twoje serce ściskało się w piersi. Wiedziałaś, że nie jesteś winna czynów swojej matki, ale i tak czułaś się jak najgorsza osoba na świecie, gdy on na ciebie patrzył.
A w tym momencie był wręcz sparaliżowany strachem. Zauważyłaś, że jego koledzy z Gryffindoru przyglądają się z daleka sytuacji, również tobą przestraszeni.
- Neville Longbottom, prawda? - kucnęłaś przy nim z uśmiechem, a on zrobił wielkie oczy i zamarł - Nie bój się mnie - wyciągnęłaś rękę, żeby poklepać go po ramieniu, ale chłopczyk cofnął się nieco - To twoja żabka? - spróbowałaś jeszcze inaczej.
- Ro-ropucha - poprawił cię.
- Aha... Znasz się na zwierzątkach, co nie, Neville? - zagaiłaś go wesoło - Jak się nazywa?
- Te-Teodora.
- Bardzo ładne imię, Neville. Ja jestem [T/I] Lestrange - wyciągnęłaś dłoń w jego kierunku, a on ją uścisnął, ale zdawało się, że robi to bardziej ze strachu - Proszę, nie bój się mnie. Wiem dlaczego się boisz, ale ja nawet nie znam mojej mamy - powiedziałaś mu, a on nieco się uspokoił - Wiesz, jeśli kiedyś będziesz potrzebował w czymś mojej pomocy, to możesz się do mnie zwrócić. Nieważne, czy ktoś będzie ci chciał dokuczyć, czy nie będziesz sobie radził z lekcjami, czy znowu ucieknie ci Teodora, czy będziesz chciał pożyczyć galeona - zaśmiałaś się nerwowo.
Czułaś się tak, jakbyś była mu to winna.
A poza tym ten chłopiec wzbudzał w tobie niesamowity instynkt opiekuńczy. Tak jak ty zawsze wzbudzałaś go w swojej kuzynko-siostrze Nimfadorze.
- Do-dobrze - wydukał Neville, a ty pomogłaś mu wstać z ziemi.
Uśmiechnęliście się do ciebie. Od tamtego czasu opiekowałaś się nim, gdy tylko mogłaś.
CZYTASZ
Imagify ● "Harry Potter"
FanficMiniaturki (300-600 słów) inspirowane gifami z Harry'ego Pottera + Fantastycznych Zwierząt. Tematyka: romans, przyjaźń, rodzina.