🌸/💎 Tezeusz Scamander. (2)

1.1K 58 8
                                    

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Ani nawet od drugiego czy trzeciego.

Po prostu się urodziłaś, a twoi rodzice zaaranżowali twoje małżeństwo z pierworodnym synem Państwa Scamander. Nie było w tym niczego wyjątkowego. Od dziecka wiedziałaś, że Tezeusz będzie kiedyś twoim mężem i gdy twoje koleżanki, które w większości również miały już narzeczonych, narzekały oraz płakały po nocach, ty nie mówiłaś nic.

Był o pięć lat starszy, szarmancki i uroczy. Gdy poszłaś do Hogwartu, pomagał ci odnaleźć się w zamku oraz w nauce. Starał się mieć z tobą jak najlepsze stosunki, bo wiedział, że musieliście w jakiś sposób się dogadać. Gdy jego koledzy narzekali na dziewczyny, z którymi zaręczyli ich rodzice, on nie mówił nic.

Kiedy Tezeusz ukończył Hogwart, widywaliście się w wakacje, gdy wasze matki się spotykały na wspólne picie herbaty. Zakochałaś się w nim i to wcale nie z przymusu. Był przystojny, odważny, prawy i zdolny.

A on zakochał się w tobie i wszystko miało być piękne jak w bajce. Wasi rodzice byli szczęśliwi, a wy siedzieliście w ogrodzie i planowaliście wspólną przyszłość. Spieraliście się o kolory ścian w waszej przyszłej sypialni oraz imię dla pierworodnego syna.

Byłaś naiwnym, głupim podlotkiem i nie wiedziałaś jeszcze, że pewne rzeczy są po prostu za piękne, by mogły się ziścić.

Na siódmym roku nauki listy od Tezeusza zaczęły przychodzić rzadziej, co zwaliłaś na jego nową pracę w Ministerstwie Magii, a poza tym to sama nie miałaś czasu, bo uczyłaś się do Owutemów. Kiedy jednak wróciłaś do domu, matka powiadomiła cię bardzo poważnym tonem, iż Tezeusz odwołał zaręczyny.

Tak po prostu odwołał coś, co wiązało was od dzieciństwa i miało wiązać aż do śmierci.

Poznał w pracy jakąś kobietę, Letę Lestrange. Spędzał z nią całe dnie i w końcu się w niej zakochał. To ją chciał za swoją żonę. Wkrótce uznał swoje uczucie do ciebie za "wyuczone" i "niedojrzałe".

Ale ty wcale nie uważałaś za takie swojego uczucia do niego. Po tym co ci zrobił, przestałaś wierzyć w miłość w ogóle.

Dlatego nie rozumiałaś miny Tezeusza, gdy zobaczył cię na zebraniu zwolenników Gellerta Grindelwalda, gdy stałaś zaraz obok swojego mistrza. Wyglądał na zamyślonego i smutnego. Przełknął z trudem ślinę i wbił w ciebie wzrok swoich jasnych oczu, które zdawały się nie rozumieć tego, co działo się wokół. Tak, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego jak wielki ból ci niegdyś zadał. Tak, jakby spodziewał się, że przejdziesz po tym do porządku dziennego.

- [T/I]? - zapytał tylko niepewnym tonem, a ty wbiłaś w niego przenikliwie wzrok.

Wtedy dziwny dreszcz przeszedł jego ciało. Nie pamiętał tego spojrzenia. Zimnego, okrutnego i pogardliwego. Było dla niego w tobie czymś nowym.

Często o tobie myślał. Miał ogromne wyrzuty sumienia i zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo musiał cię przed laty zranić. Nie chciał jednak przymuszać się do czegoś wbrew sobie, zwłaszcza, że poznał kobietę, którą pokochał mocniej.

- Tezuesz Scamander - prychnęłaś - Jak się cieszę, że cię tutaj spotkałam. Ostatni raz widziałam cię, gdy miałam siedemnaście lat - zmrużyłaś oczy - A chciałam ci podziękować.

- Podziękować? - zdziwił się mężczyzna.

- Tak, podziękować - kiwnęłaś pewnie siebie głową, a stojący obok ciebie Gellert uśmiechnął się pod nosem - Zerwałeś ze mną zaręczyny. Uwolniłeś mnie, a ja mogłam poświęcić się drodze ku wielkości. Gdybym wtedy wyszła za ciebie, kim bym teraz była? Nikim.

Twoje słowa cięły jak noże, ale Tezeusz nie miał pojęcia o tym, że ranią one ciebie tak samo jak jego. Gdzieś, bardzo głęboko, wciąż go kochałaś, a uczucie to tylko potęgowało się na sam jego widok. Nie mogłaś jednak się do tego przyznać. Chciałaś mu udowodnić, że bez niego jest ci równie dobrze. Nie, lepiej.

Nawet jeśli nie była to prawda.

Podniosłaś wzrok i zauważyłaś Letę Lestrange kilka schodków wyżej od Tezeusza. Uśmiechnęłaś się z pogardą w jej kierunku, bo już wiedziałaś, że kobieta nie wyjdzie z tego miejsca żywa.

Wiedziałaś, że jej śmierć nie zwróci ci miłości Tezeusza. Wręcz przeciwnie - sprawi to, że mężczyzna cię znienawidzi. Ale czy to miało jeszcze jakiekolwiek znaczenie? Już przywykłaś do życia bez niego. A pozbycie się Lety dawało ci okazję do zemsty.

Uważałaś, że masz do niej prawo. Do odebrania mu jego przyszłego życia u boku ukochanej, które z nią planował. Do odebrania mu przyszłych dzieci, pocałunków i długich, zimowych wieczorów. Do odebrania mu szczęścia, które on odebrał przed laty tobie.

Imagify ● "Harry Potter"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz