Natłok myśli? Nie, to za mało... Totalny, mentalny harmider? To też nie było zgodne z rzeczywistością. A rzeczywistość była taka, że świat Alice wywrócił się do góry nogami. Cała ta historia opowiedziana przez Vanesse była jak sen, którego dawno już nie zaznała. Prawda była taka, że przez całe życie była po części okłamywana. Była córką niezwykłych wiedźm, a ulubiona błyskotka była jedyną pamiątką, która jej po nich pozostała.
Zastanawiała się, co by się stało, gdyby nie poznała Klausa. Czy biologiczna matka również by się jej objawiła? Czy w swoim czasie powiedziałaby jej tę historię? Tak naprawdę, dzięki poznaniu pierwotnego odkryła, kim naprawdę jest. Jedno, przypadkowe spotkanie w barze zmieniło całe jej życie...
Dziewczyna nie wiedziała jednak, czy ta opowieść i zdumiewające informacje pozwolą jej ponownie spotkać się z Klausem. W głębi duszy przeczuwała, że blondyn już dawno przeżywa nowe przygody, rozwiązuje nowe zagadki i morduje nowych, nic nie znaczących ludzi.
Alice uważała, że ta "przepowiednia" to bzdura. Nie ważne, jak bardzo by za nim tęskniła, miała poczucie, że relacja z hybrydą to zamknięty rozdział. Niezbyt precyzyjnie i dokładnie, ale zamknięty. W jaki sposób ona, najnormalniejsza nastolatka na świecie, mogłaby wpłynąć jakoś na życie kogoś takiego, jak Klaus Mikaelson? Tęskniła za jego twarzą, tym, jak się złościł i tym, jak mówił jej coś miłego... Była jednak realistką i wiedziała, że niektóre marzenia po prostu się nie spełniają.
Mimo to, postanowiła spróbować. W końcu, czasami cuda się zdarzają... Idealnym tego przykładem była cała przeżyta przez dziewczynę przygoda, poznanie pierwotnego i prawdy o swojej rodzinie...
Parę godzin po rozmowie z Vanessą, nastolatka siedziała w swoim pokoju, starając się złapać myśli. Chciała zaplanować swoje najbliższe działania. Przede wszystkim, musiała znaleźć Klausa. Miała zamiar zwyczajnie przekazać mu to, o czym opowiedziała jej czarownica, jako częściowe rozwiązanie zagadki, którą się zajmowali. ,,Nie wyjdę na natręta" - motywowała się, nerwowo obracając w dłoni długopis. - ,,W końcu chcę być lojalną wspólniczką. Może sprawa już go nie interesuje, ale po takich wiadomościach jest szansach, że zmieni zdanie...".
Odszukanie mężczyzny nie było trudne. Gdzie był Klaus, tam były morderstwa, tajemnicze zniknięcia i "przypadkowe" tragedie. Hybryda był mistrzem wśród mistrzów. Największym potworem wśród potworów. Kiedy przebywał w Nowym Orleanie, takim zjawiskom nie było końca.
Przejrzała wiadomości z kraju. W wielu serwisach krzyczały nagłówki: "Morderstwo, policja jest bezsilna". Nowy York... No tak, duże miasto znane z zamieszania i ogromnej ilości mieszkańców. Idealne środowisko dla nie wiadomo czym przestraszonego wampiro-wilkołaka.
- Czyli Nowy York... - mruknęła pod nosem Alice, trąc skronie w zamyśleniu. - Muszę tam się jakoś dostać i go odwiedzić.
Wielokrotnie próbowała do niego zadzwonić, ale za każdym razem była informowana, że "ten numer nie istnieje". Musiała obmyślić plan i wziąć sprawy w swoje ręce. Rozważyła wszystkie opcje. Mogła wmówić matce, że wybiera się na wycieczkę ze znajomymi. W końcu od dwóch miesięcy prawie w ogóle nie opuszczała domu. Ten powód mógł być całkiem wiarygodny. Pozostawała sprawa odnalezienia hybrydy w ogromnym mieście. Na rozmyślaniach minął jej cały dzień.
Tym razem spała spokojnie. Po prostu, żadnych koszmarów, żadnych przerażających wizji. Spała jak zabita do godziny ósmej, kiedy to z błogiego stanu wyrwał ją znienawidzony dźwięk budzika. Wszystko było już ustalone. Poprzedniego dnia nastolatce udało się kupić miejsce w samolocie do Nowego Yorku, odlatującego o punkt dwunastej. Matka nawet się ucieszyła, że wreszcie zamierza udzielać się towarzysko i nie miała nic przeciwko spontanicznemu "wypadowi". Tak więc Alice bez przeszkód spakowała się, odebrała całkiem pokaźną gotówkę od zachwyconej rodzicielki i złapała taksówkę, która zabrała ją na lotnisko.
CZYTASZ
Splamieni krwią 1: Tu jestem, człowieczku | Klaus Mikaelson
Vampire,, - Jesteś człowiekiem - kontynuowała blondynka, nie kryjąc zaskoczenia. - Mój brat omija towarzystwo ludzi... Jedyne, co z nimi robi, to ich zabija, a ty stoisz tu sobie z nim, zwyczajnie rozmawiając...'' Alice King to zwykła dziewiętnastolatka ze...