– Nie bijcie! – pisnął Wooyoung, kiedy ktoś szybko pociągnął go w lukę za szafkami pod szkolnymi schodami.– Kto ma cię pobić?
– Ach, to ty! To był tylko odruch – wyjaśnił szybko.
– Niech będzie – mruknął Choi – Muszę z tobą porozmawiać.
– Tak? Coś się stało?
– Nie. Znaczy tak, ale nic złego. Po prostu chciałem to lepiej zaplanować i zabrać cię gdzieś po szkolę, ale Felix powiedział mi-
– Zwolnij – położył dłonie na jego klatce piersiowej i odsunął kawałek od siebie – Mów teraz, wolniej.
–Chciałem wyjść gdzieś z tobą po szkole, ale Lee mówił, że macie trening, tak?
– Zgadza się. W końcu przygotowujemy się do finałów.
– Właśnie dla tego i z powodu, że po prostu nie mogę już tak czekać, chcę cię o coś zapytać – uśmiechnął się.
– To brzmi bardzo poważnie – parsknął Jung.
– Czy wtedy... przed twoim domem. Kiedy się całowaliśmy. Czy to coś dla ciebie znaczyło? – zapytał niepewnie.
– Oczywiście, że tak. Pierwszy raz się całowałem... Jestem w szoku, że cię nie ugryzłem czy coś – zaśmiał się, a San mu zawtórował.
– Chcę iść za radą twojej siostry. Muszę ci powiedzieć, że bardzo cię lubię i-
– Też cię lubię.
– I chciałem zapytać, czy chciałbyś zostać moim chłopakiem? – powiedział ja jednym wdechu.
Wooyoung wytrzeszczył oczy, po czym odwrócił wzrok. Patrzył w ścianę analizując pytanie, które krążyło po jego głowie.
– N-naprawdę?
– Tak – pokiwał energicznie głową i uśmiechnął się.
– Jasne, że chciałbym – odwzajemnił uśmiech i nim zdążył zareagować, San mocno go obejmował.
W tym momencie brunet w ogólnie nie przejmował się żadnym zakładem, zupełnie o nim zapomniał. Do Wooyounga przyprowadziły go uczucia i chęci na stworzenie czegoś własnego. Szybko mu zaufał, a do tego chłopak wydawał się być taki beztroski i radosny. Lubił słuchać jego historii, czasem nawet śpiewał mu jakieś piosenki swoich ulubionych zagranicznych artystów. Czuł się wtedy, jakby był w domu.
– Słyszałeś to? – mruknął nagle Jung.
– Co?
– Coś jakby-
Blondyn szybko odwrócił się za siebie i zauważył znikającą za szafką niebieską czuprynę.
– Kto to był? – wydukał starszy.
– Yunho! – Wooyoung zerwał się do biegu.
Pierwsze miejsce o jakim pomyślał być węzeł, bo było tam dość cicho i dlatego Jeong często tam przesiadywał. Do tego kumplował się z Yeosangiem, bez tego nie miałby wstępu.
– Hej szkoło! Tutaj nie Yeosang, a Yunho, pewnie mnie kojarzycie. Mam dla was niesamowite wieści!
– Stop! – Jung wpadł przez uchylone drzwi, ale niebieskowłosy nawet nie drgnął, a do tego się uśmechnął.
– O, nawet są obok mnie. Jednak szybko biegają. Słuchajcie, nasi kapitanowie San i Wooyoung są parą! Możemy odpuścić sobie już głosowania na najlepszą parę szkoły, bo to oni!
Młodszy złapał się za głowę i wziął głęboki oddech.
– Yunho, ja cię zab-
– Ludzie patrzą – wskazał palcem na wszystkich stojących na korytarzu, którzy wpatrywali się w nich. Chłopak uśmiechnął się do nich niemrawo. Nagle uczniowie zaczęli klaskać, co wprowadziło go w zupełne otępienie.
– Widzisz, lubią was – odezwał się Jeong, a szybko zamilknął, kiedy blondyn spiorunował go wzrokiem.
====
miłej nocy 💜
jako że cały czas staram się rozwijać i polepszać swoją "twórczość", mam pytanie:
podoba wam książka? ✨
CZYTASZ
arcade| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung to chłopak grający w siatkówkę, który nigdy nie zagada do Sana, bo mimo, że chłopak mu się podoba to gra w piłkę nożną. A kapitanowie rywalizujących drużyn przecież nie będą trzymać się za ręcę i chodzić na randki. Chyba, że kt...