79

2.5K 169 486
                                    


Mecz był na prawdę ekscytujący i stresujący jednocześnie. Wooyoung zabrał całą swoją drużynę oraz Yeosanga z Yunho, żeby kibicować drużynie jego chłopaka.

Cóż, wydarzenie było ważne, bo chłopcy walczyli mistrzostwo pierwszej ligi, do tego pojawić mieli się trenerzy najwiekszych klubów w kraju, aby szukać najlepszych graczy. To była szansa dla każdego zawodnika, żeby pokazać swój talent.

Mecz trwał dopiero dwadzieścia minut, a Wooyoung zdążył już zedrzeć sobie gardło. Krzyczał głośno za każdym razem, kiedy zawodnik "ich" drużyny przejmował piłkę, zachwycał się grą, a najgłośniej krzyczał razem z Felixem, kiedy Chan strzelił pierwszą bramkę.

Idąc na trybuny, myślał, że będzie siedział cicho i obserwował poczynania piłkarzy. Nawet nie zauważył kiedy wstał, jak reszta kibiców i zaczął głośno dopingować szkolnej drużynie.

Emocje opadły kiedy przeciwnicy ustrzelili bramkę. Każdy wydawał się wzburzony i pełen energii. Mimo że nie skończyła się nawet pierwsza połowa każdy był pod napięciem, bo wydarzyć mogło się wszystko.

Po gwizdku bieganina zaczęła się od nowa, a Wooyoung już nie wiedział kto jest przy piłce, bo stale była ona podawana. Chan zagrał długą piłkę do Minho, a ten po przyjęciu podał ją do Hongjoonga. Piłka zwinnie przeleciała między nogami przeciwnika i tak trafiła do Sana. Biegł szybko, nie patrząc na resztę, uważając tylko, aby nie spalić. Był tylko on i bramkarz, który po chwili ze złością kopnął w słupek, bo piłka wpadła idealnie w prawy górny róg, zdobywając drugi punkt.

Cała drużyna rzuciła się na kapitana, ściskała go i cieszyła się. San mimo zamieszania szukał w tłumie Wooyounga, który obiecał mu przyjść. Pierwszą zauważył jasną czuprynę Soobina, a zaraz obok niego stał Jung, który aż podskakiwał z podekscytowania.

Ich spojrzenia spotkały się, na co młodszy szeroko się uśmiechnął. San wskazał na niego palcem, przez co prawie każdy skupił wzork na siatkarzu.

– To dla ciebie! – krzykął z całych sił, po czym wysłał mu jeszcze powietrznego buziaka.

Jung zakrył twarz dłońmi, zawstydzając się. Nie mógł uwierzyć, że jego chłopak krzykął to tak, aby każdy usłyszał.

– Ale on słodki, Woo! – pisnął Felix – Dedykował ci bramkę!

– Zauważyłem, nie krzycz tak – burknął, czując na sobie wzrok każdego dookoła.

Po kilkunastu minutowej przerwie zaczęła się druga połowa. Już na początku bramę zdobyli przeciwnicy, co tylko zmotywowało drugą drużynę. W czasie czterdziestu pięciu minut piękne strzały oddali Mingi i Seungmin, co przyczyniło się do ich wygranej.

Każdy krzyczał, piszczał, skakał w radości. Cała drużyna zbiegła się, rzucając się sobie w ramiona. Nawet trener podszedł wyściskać osobiście każdego chłopaka. Drużyny podziękowały sobie za mecz i ustawiły obok siebie. Jakiś mężczyzna zawiesił na szyi każdego medal, a w dłonie Sana został wręczony wielki puchar.

Po prawie piętnastu minutach na trybunach nie było już prawie nikogo. Był w końcu sobotni wieczór, każdy chciał się pobawić. Cała drużyna siatkarska zeszła na boisko, aby pogratulować zwycięzcą.

San widząc swojego chłopaka na oślep oddał komuś puchar i podbiegł do niego.

– Gratulacje! – krzyknął młodszy, mocno obejmując drugiego.

– Przez to że byłeś na trybunach miałem dobrą passę – wyszczerzył się Choi.

– Daj spokój, po prostu gracie jak nikt inny i zasłużyliście. Gratulacje chłopacy! – podszedł bliżej reszty.

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz