Mecz był na prawdę ekscytujący i stresujący jednocześnie. Wooyoung zabrał całą swoją drużynę oraz Yeosanga z Yunho, żeby kibicować drużynie jego chłopaka.Cóż, wydarzenie było ważne, bo chłopcy walczyli mistrzostwo pierwszej ligi, do tego pojawić mieli się trenerzy najwiekszych klubów w kraju, aby szukać najlepszych graczy. To była szansa dla każdego zawodnika, żeby pokazać swój talent.
Mecz trwał dopiero dwadzieścia minut, a Wooyoung zdążył już zedrzeć sobie gardło. Krzyczał głośno za każdym razem, kiedy zawodnik "ich" drużyny przejmował piłkę, zachwycał się grą, a najgłośniej krzyczał razem z Felixem, kiedy Chan strzelił pierwszą bramkę.
Idąc na trybuny, myślał, że będzie siedział cicho i obserwował poczynania piłkarzy. Nawet nie zauważył kiedy wstał, jak reszta kibiców i zaczął głośno dopingować szkolnej drużynie.
Emocje opadły kiedy przeciwnicy ustrzelili bramkę. Każdy wydawał się wzburzony i pełen energii. Mimo że nie skończyła się nawet pierwsza połowa każdy był pod napięciem, bo wydarzyć mogło się wszystko.
Po gwizdku bieganina zaczęła się od nowa, a Wooyoung już nie wiedział kto jest przy piłce, bo stale była ona podawana. Chan zagrał długą piłkę do Minho, a ten po przyjęciu podał ją do Hongjoonga. Piłka zwinnie przeleciała między nogami przeciwnika i tak trafiła do Sana. Biegł szybko, nie patrząc na resztę, uważając tylko, aby nie spalić. Był tylko on i bramkarz, który po chwili ze złością kopnął w słupek, bo piłka wpadła idealnie w prawy górny róg, zdobywając drugi punkt.
Cała drużyna rzuciła się na kapitana, ściskała go i cieszyła się. San mimo zamieszania szukał w tłumie Wooyounga, który obiecał mu przyjść. Pierwszą zauważył jasną czuprynę Soobina, a zaraz obok niego stał Jung, który aż podskakiwał z podekscytowania.
Ich spojrzenia spotkały się, na co młodszy szeroko się uśmiechnął. San wskazał na niego palcem, przez co prawie każdy skupił wzork na siatkarzu.
– To dla ciebie! – krzykął z całych sił, po czym wysłał mu jeszcze powietrznego buziaka.
Jung zakrył twarz dłońmi, zawstydzając się. Nie mógł uwierzyć, że jego chłopak krzykął to tak, aby każdy usłyszał.
– Ale on słodki, Woo! – pisnął Felix – Dedykował ci bramkę!
– Zauważyłem, nie krzycz tak – burknął, czując na sobie wzrok każdego dookoła.
Po kilkunastu minutowej przerwie zaczęła się druga połowa. Już na początku bramę zdobyli przeciwnicy, co tylko zmotywowało drugą drużynę. W czasie czterdziestu pięciu minut piękne strzały oddali Mingi i Seungmin, co przyczyniło się do ich wygranej.
Każdy krzyczał, piszczał, skakał w radości. Cała drużyna zbiegła się, rzucając się sobie w ramiona. Nawet trener podszedł wyściskać osobiście każdego chłopaka. Drużyny podziękowały sobie za mecz i ustawiły obok siebie. Jakiś mężczyzna zawiesił na szyi każdego medal, a w dłonie Sana został wręczony wielki puchar.
Po prawie piętnastu minutach na trybunach nie było już prawie nikogo. Był w końcu sobotni wieczór, każdy chciał się pobawić. Cała drużyna siatkarska zeszła na boisko, aby pogratulować zwycięzcą.
San widząc swojego chłopaka na oślep oddał komuś puchar i podbiegł do niego.
– Gratulacje! – krzyknął młodszy, mocno obejmując drugiego.
– Przez to że byłeś na trybunach miałem dobrą passę – wyszczerzył się Choi.
– Daj spokój, po prostu gracie jak nikt inny i zasłużyliście. Gratulacje chłopacy! – podszedł bliżej reszty.
CZYTASZ
arcade| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung to chłopak grający w siatkówkę, który nigdy nie zagada do Sana, bo mimo, że chłopak mu się podoba to gra w piłkę nożną. A kapitanowie rywalizujących drużyn przecież nie będą trzymać się za ręcę i chodzić na randki. Chyba, że kt...