Wooyoung był krok za swoimi rodzicami. Stanęli właśnie przed mieszkaniem, którego adres został podany w rozmowie telefonicznej. Nie mógł opisać nawet stresu jaki właśnie odczuwał. Nie miał pojęcia jego Sunghan zareaguje na to, że jest jego bratem. I nie są to już tylko jego przypuszczenia.Pan Jung zapukał do drzwi, a one prawie od razu się otworzyły. Wyjrzała zza nich kobieta w średnim wieku z jasnymi, brązowymi włosami, a za nią stał znajomy blondyn.
– Dzień dobry, Jung Hyungmin i Jiyong – wymienili się uściskami dłoni.
– Dzień dobry, Cha Minyoung. Miło państwa poznać – uśmiechnęła się niezauważalnie – Zapraszam do środka.
Cała trójka weszła do środka, a Wooyoung w końcu zdobył się za odwagę żeby wyjść zza rodzica.
– Dzień dobry – skłonił się.
Kobieta spojrzała na niego i od razu zakryła usta dłonią. Chłopak zauważył łzy zbierające się w jej oczach.
– Wooyoung?
Kim patrzył z niedowierzaniem na znajomego z uczelni, który stał właśnie w jego salonie.
– Hej Sunghan – powiedział cicho.
– Co- Czy... Czy ty jesteś moim bratem? – wręcz wyszeptał.
Wooyoung przytaknął głową. Nie wiedział dlaczego sytuacja tak go przytłaczała, a w jego oczach również zebrały się łzy.
Sunghan wyminął swoją rodzicielkę i mocno przyciągnął chłopaka do uścisku. Jung miał wrażenie, jakby miał coraz mniej tlenu, ale zignorował to.
– Wiedziałeś wcześniej?
– N-nie... Wtedy gdy mi powiedziałeś, że szukasz brata i o nazwisku swojej mamy, pomyślałem o sobie. Musiałem coś zrobić.
– Synu – po chwili wpadł w objęcia Minyoung, która płakała w jego ramię.
Państwo Jung przyglądali się temu z nikłymi uśmiechami. Mimo iż wychowali Wooyounga od małego chłopca, to właśnie działo się to, o co martwili się najbardziej. Domyślali się, że chłopak prędzej czy później będzie chciał poznać matkę, nie mieli temu nic przeciwko, ale w jakiś sposób ich to dotykało.
– Wy się znacie? – szatynka spojrzała na Sunghan z wyraźnym zaskoczeniem.
– Chodzimy razem na uczelnie – przytaknął.
– Niedowiary... – pokręciła głową – Usiądźcie, napijecie się czegoś?
Po opowieści pani Cha o tym jak to naprawdę wszystko wyglądało, a Wooyoung wylądował w domu dziecka zapadła cisza. Wkrótce nazbierało się innych tematów, Minyoung pytała chłopaka o jego zainteresowania, ulubiony kolor czy inne szczegóły.
Później rozmowa rozdzieliła się na dwie, bo Sunghan zagadał Wooyounga, a państwo Jung szatynkę.
– Nadal nie mogę uwierzyć, że to ty – uśmiechnął się Kim – Dlatego napisałeś w wiadomości, że na pewno będzie dobrze?
– Po części – odwzajemnił uśmiech – Nie jesteś zawiedziony? Masz bardzo wkurzającego brata.
– No co ty – wrócił oczami – Jeszcze nie poznałem cię od tej irytującej strony. Co robi rodzeństwo?
– Ja i Soodam noona najczęściej się kłócimy, później oglądamy razem filmy, później bijemy, a na koniec pieczemy razem ciastka. Szalona relacja – parsknął.
– Hej, czyli jak będziesz miał z kimś spięcie to będę mógł ustawić go do pionu? Jako twój hyung – zapytał podekscytowany.
Wooyoung naprawdę nie widział w nim dwudziestolatka. Może na takiego wyglądał, ale z charakteru miał raczej dziewięć lat.
– No jasne, że będziesz mógł. To będzie nawet konieczne.
– Świetnie.
Minęło jeszcze kilkanaście minut zanim Jungowie zarządzili, że powinni się zbierać. Wooyoung uścisnął jeszcze raz Sunghana i Minyoung - co jak co, ale było to bardzo miłe uczucie.
– Woo, wpadniesz tu jeszcze? Niedługo masz urodziny, byłoby miło... – zaproponowała kobieta.
– Jasne, chętnie. To... do zobaczenia? – obrzucił ich spojrzeniem.
– Do poniedziałku młody! – krzyknął Kim, sprzątający ze stołu w salonie.
– Do poniedziałku stary!
– Ja ci dam stary!
====
CZYTASZ
arcade| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung to chłopak grający w siatkówkę, który nigdy nie zagada do Sana, bo mimo, że chłopak mu się podoba to gra w piłkę nożną. A kapitanowie rywalizujących drużyn przecież nie będą trzymać się za ręcę i chodzić na randki. Chyba, że kt...