30 [02]

1.9K 110 36
                                    


Wooyoung był krok za swoimi rodzicami. Stanęli właśnie przed mieszkaniem, którego adres został podany w rozmowie telefonicznej. Nie mógł opisać nawet stresu jaki właśnie odczuwał. Nie miał pojęcia jego Sunghan zareaguje na to, że jest jego bratem. I nie są to już tylko jego przypuszczenia.

Pan Jung zapukał do drzwi, a one prawie od razu się otworzyły. Wyjrzała zza nich kobieta w średnim wieku z jasnymi, brązowymi włosami, a za nią stał znajomy blondyn.

– Dzień dobry, Jung Hyungmin i Jiyong – wymienili się uściskami dłoni.

– Dzień dobry, Cha Minyoung. Miło państwa poznać – uśmiechnęła się niezauważalnie – Zapraszam do środka.

Cała trójka weszła do środka, a Wooyoung w końcu zdobył się za odwagę żeby wyjść zza rodzica.

– Dzień dobry – skłonił się.

Kobieta spojrzała na niego i od razu zakryła usta dłonią. Chłopak zauważył łzy zbierające się w jej oczach.

– Wooyoung?

Kim patrzył z niedowierzaniem na znajomego z uczelni, który stał właśnie w jego salonie.

– Hej Sunghan – powiedział cicho.

– Co- Czy... Czy ty jesteś moim bratem? – wręcz wyszeptał.

Wooyoung przytaknął głową. Nie wiedział dlaczego sytuacja tak go przytłaczała, a w jego oczach również zebrały się łzy.

Sunghan wyminął swoją rodzicielkę i mocno przyciągnął chłopaka do uścisku. Jung miał wrażenie, jakby miał coraz mniej tlenu, ale zignorował to.

– Wiedziałeś wcześniej?

– N-nie... Wtedy gdy mi powiedziałeś, że szukasz brata i o nazwisku swojej mamy, pomyślałem o sobie. Musiałem coś zrobić.

– Synu – po chwili wpadł w objęcia Minyoung, która płakała w jego ramię.

Państwo Jung przyglądali się temu z nikłymi uśmiechami. Mimo iż wychowali Wooyounga od małego chłopca, to właśnie działo się to, o co martwili się najbardziej. Domyślali się, że chłopak prędzej czy później będzie chciał poznać matkę, nie mieli temu nic przeciwko, ale w jakiś sposób ich to dotykało.

– Wy się znacie? – szatynka spojrzała na Sunghan z wyraźnym zaskoczeniem.

– Chodzimy razem na uczelnie – przytaknął.

– Niedowiary... – pokręciła głową – Usiądźcie, napijecie się czegoś?

Po opowieści pani Cha o tym jak to naprawdę wszystko wyglądało, a Wooyoung wylądował w domu dziecka zapadła cisza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po opowieści pani Cha o tym jak to naprawdę wszystko wyglądało, a Wooyoung wylądował w domu dziecka zapadła cisza. Wkrótce nazbierało się innych tematów, Minyoung pytała chłopaka o jego zainteresowania, ulubiony kolor czy inne szczegóły.

Później rozmowa rozdzieliła się na dwie, bo Sunghan zagadał Wooyounga, a państwo Jung szatynkę.

– Nadal nie mogę uwierzyć, że to ty – uśmiechnął się Kim – Dlatego napisałeś w wiadomości, że na pewno będzie dobrze?

– Po części – odwzajemnił uśmiech – Nie jesteś zawiedziony? Masz bardzo wkurzającego brata.

– No co ty – wrócił oczami – Jeszcze nie poznałem cię od tej irytującej strony. Co robi rodzeństwo?

– Ja i Soodam noona najczęściej się kłócimy, później oglądamy razem filmy, później bijemy, a na koniec pieczemy razem ciastka. Szalona relacja – parsknął.

– Hej, czyli jak będziesz miał z kimś spięcie to będę mógł ustawić go do pionu? Jako twój hyung – zapytał podekscytowany.

Wooyoung naprawdę nie widział w nim dwudziestolatka. Może na takiego wyglądał, ale z charakteru miał raczej dziewięć lat.

– No jasne, że będziesz mógł. To będzie nawet konieczne.

– Świetnie.

Minęło jeszcze kilkanaście minut zanim Jungowie zarządzili, że powinni się zbierać. Wooyoung uścisnął jeszcze raz Sunghana i Minyoung - co jak co, ale było to bardzo miłe uczucie.

– Woo, wpadniesz tu jeszcze? Niedługo masz urodziny, byłoby miło... – zaproponowała kobieta.

– Jasne, chętnie. To... do zobaczenia? – obrzucił ich spojrzeniem.

– Do poniedziałku młody! – krzyknął Kim, sprzątający ze stołu w salonie.

– Do poniedziałku stary!

– Ja ci dam stary!

====

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz