62

2.3K 173 37
                                    


– Ładniej tu jak się nie jest zaspanym – mruknął Wooyoung patrząc na miasto z góry.

– Prawdopodobnie – parsknął.

– Nigdy nie wybaczę ci tego, że mnie tu wtedy przyciągnąłeś.

– Powtarzasz się.

– Będę, dopóki nie wyjedzie ci to do umysłu.

– Spójrz w dół. Wszystko jest takie małe – uśmiechnął się Choi.

– Chyba cię pogrzało, mam lęk wysokości.

– Ach, no tak... Zapomniałem.

– Pamiętasz jeszcze jak mam na imię?

– Przestań – szturchnął go ramieniem – Pamiętam. Jung Wooyoung, syn mojego idola – złapał się teatralnie za serce.

– Niesamowite – powiedział pod nosem –  Nie mówiłeś mi, że mój tata jest twoim idolem.

–Możliwe. Jest trenerem najlepszej drużyny na świecie, chciałbym kiedyś osiągnąć tyle co on – westchnął.

– Jestem pewien że ci się uda.

– Najpierw muszę dostać się do szkoły sportowej, a tam dostać stypendium albo kursy.

– Chcesz iść do KNSU?*

– Tak...

– Ja też – uśmiechnął się.

– Naprawdę? – rozchmurzył się.

– Tata udusiłby mnie gdybym wybrał inną uczelnię, ale ja też chcę tam iść, więc mamy rozejm – pokiwał głową -– Jaka jest twoja rodzina? – rzucił nagle.

– C-co?

– Twoja rodzina. Nigdy nic o nich nie mówisz.

– Moi rodzicie wzięli rozwód jak miałem dziewięć lat. Zostałem z mamą, parę lat później wzięła drugi ślub. Moja siostra to córka jej i ojczyma. Ma siedem lat. To tyle – mruknął.

– Jak to tyle? – przysunął się – Co robią?

– Mama jest nauczycielką w podstawówce, ojczym pracuje w jakiejś korporacji. Mój tata... dawno się z nim nie wiedziałem. Do szestnastego roku życia miałem z nim widzenia, potem mogłem sam zadecydować. Odpuściłem sobie, nie chciałem się z nim spotykać. Za każdym razem było to samo. Żalenie się na matkę i opowiadanie swoich niespełnionych planów. Przez te parę lat zdążył dać mi milion powód jak to moje narodziny zniszczyły mu życie.

Wooyoung pokiwał głową w zrozumieniu, po czym przytulił się do boku bruneta.

– Nie tęsknisz za nim? Mimo wszystko?

– Może trochę, nie wiem. Czasami potrafił zachowywać się normalnie, grał ze mną w piłkę w parku, zabierał na lody, oglądał filmy... Teraz nawet nie wiem co się z nim dzieje.

– Mieszka w Seulu?

– Nie, w Goyang. A jaka jest twoja? – dodał po chwili.

– Kiedy ja i Soodam byliśmy młodsi, rodzice byli bardziej surowi. Nie jedliśmy w ogóle słodyczy, bajki oglądaliśmy tylko edukacyjne no i milion zajęć pozalekcyjnych. Teraz jest wiele luźniej, nie kontrolują tego co jemy, ja gram tylko w siatkówkę, ona studiuje. Dobrze się dogadujemy. Jestem wdzięczny za taką rodzinę, zawsze mogli wybrać kogoś innego.

– Co? Wybrać?

– Ach, nie mówiłem ci... Nie jestem ich rodzonym dzieckiem. Adoptowali mnie kiedy miałem sześć lat.

Usta Sana otwierały i zamykały na zmiane, bo nie wiedział co powiedzieć. Każdy pomysł odrzucał, bo w jego głowie brzmiał głupio, a do tego nie chciał urazić młodszego.

– Nie musisz mnie pocieszać czy coś. Teraz jest dobrze, nie ma co wspominać.

– Nie spodziewałem się.

– Myślałem, że już ktoś cię poinformował...

– Co? Kto?

– Nie, nic, nieważne. Chciałbyś poznać mojego tatę?

– Żartujesz! – poderwał się, zupełnie zapominając o wcześniejszym pytaniu.

– Nie żartuję. Poza tym noona już się im wygadała i oboje chcą cię poznać.

– Chyba zemdleje – powachlował się dłonią.

– Najpierw zejdziemy na dół, tam możesz mdleć. Nie widzi mi się ściągać cię po schodach.

====

jeśli komuś nudzi się tak samo jak mi w ten wieczór to zapraszam na priv✌🏻 chętnie z kimś popiszę 🤠💚

*KNSU - Korean National Sport University

arcade| woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz