– Ładniej tu jak się nie jest zaspanym – mruknął Wooyoung patrząc na miasto z góry.– Prawdopodobnie – parsknął.
– Nigdy nie wybaczę ci tego, że mnie tu wtedy przyciągnąłeś.
– Powtarzasz się.
– Będę, dopóki nie wyjedzie ci to do umysłu.
– Spójrz w dół. Wszystko jest takie małe – uśmiechnął się Choi.
– Chyba cię pogrzało, mam lęk wysokości.
– Ach, no tak... Zapomniałem.
– Pamiętasz jeszcze jak mam na imię?
– Przestań – szturchnął go ramieniem – Pamiętam. Jung Wooyoung, syn mojego idola – złapał się teatralnie za serce.
– Niesamowite – powiedział pod nosem – Nie mówiłeś mi, że mój tata jest twoim idolem.
–Możliwe. Jest trenerem najlepszej drużyny na świecie, chciałbym kiedyś osiągnąć tyle co on – westchnął.
– Jestem pewien że ci się uda.
– Najpierw muszę dostać się do szkoły sportowej, a tam dostać stypendium albo kursy.
– Chcesz iść do KNSU?*
– Tak...
– Ja też – uśmiechnął się.
– Naprawdę? – rozchmurzył się.
– Tata udusiłby mnie gdybym wybrał inną uczelnię, ale ja też chcę tam iść, więc mamy rozejm – pokiwał głową -– Jaka jest twoja rodzina? – rzucił nagle.
– C-co?
– Twoja rodzina. Nigdy nic o nich nie mówisz.
– Moi rodzicie wzięli rozwód jak miałem dziewięć lat. Zostałem z mamą, parę lat później wzięła drugi ślub. Moja siostra to córka jej i ojczyma. Ma siedem lat. To tyle – mruknął.
– Jak to tyle? – przysunął się – Co robią?
– Mama jest nauczycielką w podstawówce, ojczym pracuje w jakiejś korporacji. Mój tata... dawno się z nim nie wiedziałem. Do szestnastego roku życia miałem z nim widzenia, potem mogłem sam zadecydować. Odpuściłem sobie, nie chciałem się z nim spotykać. Za każdym razem było to samo. Żalenie się na matkę i opowiadanie swoich niespełnionych planów. Przez te parę lat zdążył dać mi milion powód jak to moje narodziny zniszczyły mu życie.
Wooyoung pokiwał głową w zrozumieniu, po czym przytulił się do boku bruneta.
– Nie tęsknisz za nim? Mimo wszystko?
– Może trochę, nie wiem. Czasami potrafił zachowywać się normalnie, grał ze mną w piłkę w parku, zabierał na lody, oglądał filmy... Teraz nawet nie wiem co się z nim dzieje.
– Mieszka w Seulu?
– Nie, w Goyang. A jaka jest twoja? – dodał po chwili.
– Kiedy ja i Soodam byliśmy młodsi, rodzice byli bardziej surowi. Nie jedliśmy w ogóle słodyczy, bajki oglądaliśmy tylko edukacyjne no i milion zajęć pozalekcyjnych. Teraz jest wiele luźniej, nie kontrolują tego co jemy, ja gram tylko w siatkówkę, ona studiuje. Dobrze się dogadujemy. Jestem wdzięczny za taką rodzinę, zawsze mogli wybrać kogoś innego.
– Co? Wybrać?
– Ach, nie mówiłem ci... Nie jestem ich rodzonym dzieckiem. Adoptowali mnie kiedy miałem sześć lat.
Usta Sana otwierały i zamykały na zmiane, bo nie wiedział co powiedzieć. Każdy pomysł odrzucał, bo w jego głowie brzmiał głupio, a do tego nie chciał urazić młodszego.
– Nie musisz mnie pocieszać czy coś. Teraz jest dobrze, nie ma co wspominać.
– Nie spodziewałem się.
– Myślałem, że już ktoś cię poinformował...
– Co? Kto?
– Nie, nic, nieważne. Chciałbyś poznać mojego tatę?
– Żartujesz! – poderwał się, zupełnie zapominając o wcześniejszym pytaniu.
– Nie żartuję. Poza tym noona już się im wygadała i oboje chcą cię poznać.
– Chyba zemdleje – powachlował się dłonią.
– Najpierw zejdziemy na dół, tam możesz mdleć. Nie widzi mi się ściągać cię po schodach.
====
jeśli komuś nudzi się tak samo jak mi w ten wieczór to zapraszam na priv✌🏻 chętnie z kimś popiszę 🤠💚
*KNSU - Korean National Sport University
CZYTASZ
arcade| woosan
Fanfictionzakończone ✓ Wooyoung to chłopak grający w siatkówkę, który nigdy nie zagada do Sana, bo mimo, że chłopak mu się podoba to gra w piłkę nożną. A kapitanowie rywalizujących drużyn przecież nie będą trzymać się za ręcę i chodzić na randki. Chyba, że kt...